REKLAMA

Unia przygląda się Microsoft Teams. Za darmo to zbyt dobra cena

Ogromny sukces Microsoft Teams ma pewną mroczną stronę. To pierwszy raz od dawna, kiedy Microsoft na coś zareagował niemalże w panice. I również pierwszy od dawna, gdy prawdopodobnie, by bronić swoich przychodów, postąpił co najmniej nieetycznie.

microsoft monopol teams onedrive zarzuty
REKLAMA

Pracownikom biurowym, a także części uczniów i studentów, prawdopodobnie nie trzeba przedstawiać Microsoft Teams. To usługa ułatwiająca komunikację rozproszonym zespołom, która zdobyła szczególną popularność w czasie pandemicznej społecznej izolacji. Teams ułatwia pracę, gdy część lub większość zespołu nie znajduje się w biurze, a w domach lub w terenie. Teams to również relatywnie nowa usługa. Pierwszy hit Microsoftu od dawna, bo większość pozostałych sukcesów to produkty, których wiek liczony jest już w dekadach.

REKLAMA

Czytaj też:

Microsoft Teams nie jest jednak oryginalnym pomysłem. Niedługo przed premierą Teams na rynku pojawiła się usługa Slack. To właśnie ona, inspirując się starymi systemami czatów IRC, stworzyła wygodną platformę do komunikacji zespołów (zarówno tekstowej, jak i wideo). Slack okazał się absolutnym hitem, tysiące firm zaczęło go stosować u siebie, a liczba jego klientów rosła w imponującym tempie. Jak nietrudno się domyślić, to wzbudziło niepokój dotychczasowego króla produktywności, czyli Microsoftu.

Microsoft miał kupić Slacka. Zamiast tego zdecydował się go skopiować.

Pierwotnie w Microsofcie rozważano kupno Slacka i wcielenie go do struktur korporacji. Ostatecznie jednak prezes Nadella zdecydował o zbudowaniu własnej, podobnej usługi, od zera. Właśnie tak powstały Teams. Dziś funkcjonalnie przerastają Slacka w nieporównywalny wręcz sposób, ale gdy usługa debiutowała, przypominała co najwyżej marną podróbkę tegoż Slacka. Miała jednak inny atut.

Microsoft Teams stał się kolejnym z elementów pakietu Microsoft 365. To oznaczało, że jeżeli jakaś firma licencjonuje Microsoft 365 na potrzeby Excela, Outlooka, Exchange’a czy innych niemalże biurowych standardów, otrzymuje dostęp do Teams bez dalszych opłat. Tym samym tracąc jakąkolwiek motywację do kupowania Slack Premium dla Firm. Nawet jeśli Teams są nieco gorsze od Slacka, to są za darmo. Bo przytłaczająca większość firm z Microsoft 365 już korzysta i za to płaci.

Slack skarżył się w wielu urzędach antymonopolowych, w międzyczasie został kupiony przez firmę Salesforce (choć nadal funkcjonuje dość autonomicznie). Jeden z końcu uznał skargi za zasadne. Prawdopodobnie uruchomione zostanie śledztwo, które może Microsoft drogo kosztować.

Unia Europejska kontra Microsoft. Czy za Microsoft Teams trzeba będzie dopłacić?

Według informacji Reutersa, urzędnicy zbierają materiał dowodowy, który ma ostatecznie zdecydować, czy formalne śledztwo zostanie uruchomione. Są mocne do niego podstawy, a zatem najpewniej Microsoft będzie musiał się tłumaczyć. O karze na razie nie ma mowy, prawdopodobnie materiał dowodowy będzie na nią za słaby. Może się to jednak skończyć rozwiązaniem, którego domaga się właściciel Slacka.

Microsoft Teams miałby stać się osobno płatnym produktem. Mógłby być oferowany w płatnej wersji zarówno oddzielnie, jak i w ramach pakietu Microsoft 365. W tym drugim przypadku musiałaby jednak istnieć wersja Microsoft 365 bez Teams i droższa, uwzględniająca Teams.

REKLAMA

To miałoby sprawić, że wszystkie firmy i instytucje i prywatne zespoły rozważające skorzystanie z takiej usługi, musiałyby się zainteresować rynkową ofertą, zamiast korzystać od razu z tego programu, który automatycznie od Microsoftu dostali. Sami musieliby odkryć Teams lub Slacka, a może nawet jeszcze inne tego typu rozwiązanie.

To jednak na razie głównie spekulacje. Póki co nie ma nawet formalnego śledztwa, choć zdaniem komentatorów, to jest niemalże nieuniknione.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA