REKLAMA

Twitter pójdzie na wojnę z Apple?

Twitter ma być płatny - zapowiadał Elon Musk. Ale jak za niego płacić? - zapytacie. Takie same pytanie zadadzą wkrótce zarządzający App Store'em Apple oraz Google Playem należącym do Alphabet. I wyciągną ręce po należny haracz.

20.11.2022 15.39
Twitter pójdzie na wojnę z Apple?
REKLAMA

Czy Musk będzie oddawał 30 proc. wartości subskrypcji właścicielom platform mobilnych? Oto jest pytanie. Właśnie to pytanie zadaje w swoim najnowszym newsletterze Mark Gurman z Bloomberga.

REKLAMA

Skąd w ogóle problem?

Otóż zdecydowana większość użytkowników Twittera łączy się z nim za pomocą iPhonów oraz smartfonów z Androidem. Obie platformy - iOS i Android pobierają prowizję od każdego zakupu wewnątrz aplikacji pobieranych z ich sklepów. Elon Musk zapowiedział, że włączy plan subskrypcyjny Twitter Blue w wysokości 8 dol. miesięcznie 29 listopada br. A to oznacza, że Apple i Google na tym… zarobią.

Ile? Apple pobiera 30 proc. prowizji w pierwszym roku subskrypcji, po czym obniża ją do 15 proc. od drugiego roku. Google z kolei pobiera 15 proc. od początku. To oznacza, że Apple zarobi 2,4 dol. od każdego użytkownika, który wykupi Twitter Blue, a Google - 1,2 dol.

To potencjalnie nie są przesadnie wielkie pieniądze. Jak wylicza Gurman, gdyby 1 proc. z 250 mln użytkowników Twittera wykupiło abonament, to Apple zarobiłby 72 mln dol w pierwszym roku działania Twittera Blue, a Google 36 mln.

Orzeszki - jak mówią Amerykanie

Tyle że nie o orzeszki tu chodzi. Musk od dawna mocno krytykuje Apple'a za to, że jest on "podatkiem w internecie". Wielokrotnie dawał do zrozumienia, że prowizja pobierana przez App Store powinna być przynajmniej 10 razy niższa (czyli 3 proc.).

Warto też pamiętać o tym, że Musk planował pobierać 20 dol. miesięcznie za Twittera Blue, ale wskutek jednego tweeta słynnego pisarza Stephena Kinga zszedł z ceny o 60 proc., obniżając ogromne swoje potencjalne zarobki. Pytanie więc, czy od pozostałych 40 proc. zechce oddać Apple’owi kolejne 30 proc. Wtedy zostanie mu zaledwie 28 proc. z tego, co chciał pierwotnie. Pamiętajmy, że nad głową Muska wisi 1 mld dol rocznie, które Twitter musi płacić na obsługę swojego zadłużenia.

Czy więc zdecyduje się na oddawanie haraczu Apple'owi i Google'owi? Czy też może pójdzie śladem twórców gry społecznościowej Fortnite, Epic Games, którzy zdecydowali się na wojnę z Apple'em tworząc metody obejścia płatności wewnątrz aplikacji pobranej na iOS. Jak pamiętamy, Apple z miejsca usunął Fortnite z App Store, czym pokazał, że woli stracić potencjalnych 100 mln przychodów z prowizji, aniżeli złamać swoje reguły i ustanowić precedens.

Apple może usunąć Twittera jeszcze za coś innego

Prowizja od Blue to nie jedyny potencjalny konflikt Twittera Muska z Apple'em. Jak dobrze wiemy, Twitter ma aktualnie ogromne problemy z… jakością serwisu. Dziwnie rozumiana przez Elona wolność słowa pozwala na podszywanie się pod gwiazdy sportu, estrady i polityki oraz puszczanie w świat fake newsów (jak o darmowej insulinie).

Od czasu masowych zwolnień nie działa także system moderacji treści. Dziś na przykład w serwisie pojawiają się pirackie wersje hollywoodzkich hitów i nikt nie reaguje, bo chyba aktualnie nawet nie ma kto reagować, bo z Twittera poznikały całe działy ds bezpieczeństwa, moderacji, komunikacji.

Były już przypadki, w których Apple reagował na to, co pojawia się w aplikacjach społecznościowych dostępnych w App Store. Wyrzucił na przykład z platformy aplikację Parler i przywrócił dopiero wtedy, gdy jej szefowie zgodzili się na moderowanie treści.

Ta wojna nadciąga

Wojna pomiędzy Apple'em a Twitterem nadciąga - tego możemy być pewni. Zobaczymy tylko, w którym kierunku pójdzie: czy na czołowe zderzenie dwóch potężnych marek technologicznych, czy jednak obie firmy spróbują znaleźć kompromis.

REKLAMA

W Apple'u też zapewne zdają sobie bowiem sprawę z tego, że nie mogą przesadnie denerwować 200 mln użytkowników Twittera. Muskowi bardzo łatwo byłoby wzniecić potężną falę krytyki skierowaną w Apple, a Timowi Cookowi mocno zależy na pozytywnych skojarzeniach wokół zarządzanej przez siebie marki i firmy, co wielokrotnie udowadniał.

Jedno jest pewne - będzie się działo.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA