Polskie Pioruny na straży norweskiego nieba. Nasze rakiety pokonały konkurencję
Siły Zbrojne Królestwa Norwegii będą wyposażone w rakiety przeciwlotnicze Piorun produkowane przez spółkę Mesko ze Skarżyska – Kamiennej. Norwegia jest kolejnym, po Estonii oraz Stanach Zjednoczonych, krajem który zdecydował się na zakupów Piorunów.
Norwedzy są wymagającym klientem. To kraj, który poważnie traktuje sprawy związane z obronnością. Norweska armia, nasz sojusznik w NATO, słynie też z przeprowadzania testów porównawczych uzbrojenia przed wyborem najlepszego produktu.
Norwedzy wybrali polskiego Pioruna
Jest to spowodowane między innymi specyficznymi, surowymi warunkami klimatycznymi. Norwegia leży częściowo za kołem polarnym i ma bardzo długą linię brzegową. Jest to też kraj graniczący z Rosją.
Wszystko to sprawia, że broń norweskiej armii musi być odporna na skrajne zimno i jednocześnie na wilgotne, morskie powietrze. Mając do wyboru pociski innych (europejskich i amerykańskich) producentów uzbrojenia, Norwegia zdecydowała się na wybór polskich Piorunów.
Praca wykonana przez ostatni rok przez Polską Grupę Zbrojeniową sprawiła, że nasza oferta okazała się znacznie lepsza, niż naszych konkurentów i wygraliśmy przetarg. W dość krótkim czasie skutecznie dostosowaliśmy naszą ofertę do specyficznych wymagań norweskiego klienta, co udowadnia naszą elastyczność zarówno biznesową, jak i technologiczną
- zaznacza dr inż. Przemysław Kowalczuk.
W ramach wartego kilkadziesiąt milionów euro kontraktu Mesko S.A. (część Polskiej Grupy Zbrojeniowej) dostarczy kilkaset rakiet Piorun oraz zestawy startowe.
Mesko S.A od lat współpracuje z uznaną norweską firmą Nammo produkując amunicję średniego kalibru, ale podpisana umowa na Pioruny jest pierwszą na dostawy tego typu uzbrojenia dla Sił Zbrojnych Norwegii.
Piorun kupiony też przez USA
Polskie rakiety przeciwlotnicze kupili też niedawno Amerykanie i armia Estonii. Wojsko Polskie otrzymać ma w przyszłym roku 1300 rakiet oraz 420 wyrzutni.
Rakieta Piorun to tak zwany MANPADS, czyli rakieta odpalana z ramienia żołnierza, a której celem mogą być samoloty, śmigłowce, a w przypadku najnowszych polskich Piorunów, także drony. Rakieta jest następcą pocisku przeciwlotniczego Grom.
Piorun zabójca dronów
Pioruny doskonale radzą sobie z dronami z kilku powodów. Przede wszystkim dzięki zastosowaniu zapalnika zbliżeniowego eksplozja ma większą szansę na zniszczenie bezzałogowca. W rakiecie zastosowano kierunkową głowicę bojową z mieszaniną specjalnego środka wybuchowego, który jest mieszaniną oktogenu i proszku aluminiowego.
Dzięki tym rozwiązaniom rakieta wybucha przed dronem i tworzy ukierunkowaną eksplozję, która najeżona odłamkami niszczy wszystko na swojej drodze.
Dodatkowo opracowano praktycznie od nowa głowicę samonaprowadzania stabilizowaną żyroskopem laserowym i zastosowano w niej nowoczesne układy detekcyjne. Było to niezbędne, bo drony wydzielają zazwyczaj dużo mniej ciepła niż samolot myśliwski z potężnym silnikiem. Nowa głowica musiała być więc niezwykle czuła.
Dzięki zastosowaniu nowych detektorów, m.in. unikalnej chłodzonej fotodiody o czterokrotnie większej niż dotąd czułości, pocisk wykrywa śmigłowce czy drony ze znacznie większej odległości.
Zwiększenie zasięgu oraz polepszenie manewrowości rakiety uzyskano dzięki zastosowaniu zmodyfikowanego silnika marszowego.
Piorun przeznaczony jest do niszczenia celów powietrznych poruszających się z prędkością 400 m/s na kursie zbliżania i do 320 m/s na kursie oddalania, na wysokości od 10 do 4000 m i odległości od 500 m do 6500 m.
Zestaw przeciwlotniczy Piorun o masie 16.5 kg, składa się z 10.5 kg pocisku rakietowego, wyrzutni, mechanizmu startowego i naziemnego bloku zasilania.