Wojsko testuje egzoszkielety. Żołnierz w tym sprzęcie jest tak silny, że wykonuje pracę kilku osób
Egzoszkielety to już nie science fiction i opowieści o superbohaterach. Wojsko testuje te urządzenia i choć daleko im jeszcze do filmowych pierwowzorów, to pierwsze kroki zostały wykonane.
Zbudowanie egzoszkieletu to niełatwe zadanie. Dzieje się tak z dwóch głównych powodów. Bardzo trudno zbudować urządzenie wystarczająco kompaktowe i wygodne, tak aby system nie obciążał bardziej niż pomagał. Jeszcze jeszcze trudniej było sprawić, by system mechaniczny poruszał się wraz z ciałem w naturalny sposób, dzięki czemu pozwalał oszczędzać energię, a nie dodatkowo męczył.
Siły Powietrzne USA testowały w tym miesiącu egzoszkielet, który pozwoli żołnierzom załadować ładunek na samolot przy mniejszym wysiłku.
Dwóch ludzi wykonało pracę pięciu
Egzoszkielet Forge System został tak zaprojektowany, aby za pomocą pneumatycznych usztywnień nóg i pleców zwiększyć siłę żołnierzy z jednostek Aerial Port Squadron (APS). W amerykańskiej armii oddziały te są odpowiedzialne za zarządzanie i ładowanie ładunku na samoloty transportowe.
Żołnierze z Aerial Port Squadron pchają i wciągają na samoloty palety sprzętu, dronów, żywności, amunicji ważące często tony. Mnóstwo wysiłku kosztuje również załadowanie czołgów lub ciężarówki HIMARS.
Mimo korzystania z pojazdów i wózków umocowanie ładunku w samolocie jest zajęciem bardzo wymagającym fizycznie, a ich przeciążenia często powodują urazy mięśni i kości. Armia wyliczyła, że świadczenia z tytułu niepełnosprawności dla APS kosztują rząd 31 mln dolarów każdego roku.
Forge System to najnowsza wersja egzoszkieletu, która została opracowana przez kalifornijską firmę Roam Robotics. W październiku system został zaprezentowany w bazie sił powietrznych Wright-Patterson w Ohio.
W ramach testu dwóch żołnierzy z 87. Eskadry, ubranych w egzoszkielety, przetransportowało paletę o wadze 1360 kg na pokład samolotu C-17 Globemaster. Siły Powietrzne poinformowały, że zazwyczaj taki ładunek wymaga czterech lub pięciu ludzi.
Wojskowi używali egzoszkieletu do pchania obciążonych sań i wchodzenia po schodach niosąc ładunki. Jeden z żołnierzy, Sgt. Sean Storms powiedział, że czuł znacznie mniejszy nacisk na kolana
John Florio, zastępca dyrektora Centrum Szybkiej Innowacji w armii USA, powiedział, że egzoszkielet może umożliwić zespołom szybsze ładowanie cięższych obiektów na samolot, oszczędzając czas i pieniądze.
Największą zmianą dla Sił Powietrznych jest mniej obrażeń personelu, który jest nękany przewlekłymi urazami
- powiedział Florio.
Egzoszkielety mogą być wykorzystywane nie tylko na lotniskach i w magazynach. Armia planuje wyposażyć w nie również personel medyczny, który musi podnosić rannych żołnierzy i przenosić ich na noszach.
Egzoszkielety to przyszłość armii
Amerykańskie wojsko od lat prowadzi badania nad egzoszkieletami. Siły Powietrzne testowały już kilka takich urządzeń. Również wojska lądowe są nim zainteresowane.
Wśród propozycji dla armii jest egzoszkielet ONYX firmy Lockheed Martin. To w zasadzie robotyczna, zautomatyzowana orteza stawu kolanowego. Nie pomaga żołnierzom przeskakiwać wysokich budynków ani nosić ogromnych karabinów.
To, co robi, to odciąża kolana osoby noszącej oraz mięśnie czworogłowe. Kolana są notorycznie podatne na obrażenia wśród żołnierzy obładowanych amunicją i zapasami. Z kolei mięsień czworogłowy szybko się męczy podczas wspinaczki po zboczach gór lub miejskich klatkach schodowych.