Instagram przestanie doprowadzać ludzi do szału. Firma wycofała się z irytującej zmiany
Typowy poranek. Siedzisz sobie spokojnie w zupełnej ciszy, pijesz kawkę, telefon wyciszony. Przeglądasz storieski Make Life Harder, a tam ŁUTUTUTU po uszach. Instagram uznał, że odtwarzanie dźwięku w standardzie to dobry pomysł. Na szczęście teraz się z tego wycofuje i dźwięk w Instagram Stories przestanie być irytujący.
Od kilku tygodni użytkownicy aplikacji Instagrama na iOS są bombardowani niechcianymi dźwiękami w Instagram Stories. Dotąd było tak, że jeśli dźwięk smartfona był wyciszony, to zarówno główny feed jak i storieski były wyciszone.
Od kilku tygodni na iPhone’ach jest inaczej - o ile w feedzie nadal panuje cisza, dopóki nie dotkniemy ikony megafonu w prawym dolnym rogu nagrania, tak Instagram Stories atakuje nas dźwiękiem bez pytania o zgodę. Nie wiadomo, czy to bug czy ficzer. Instagram nigdzie nie pochwalił się, czy ta zmiana została poczyniona umyślnie, czy przez przypadek. Na całe szczęście ktoś jednak uświadomił sobie, jak głupi jest to pomysł.
Instagram Stories znów będą wyciszone. Aktualizacja aplikacji przywraca porządek
Na moim iPhonie nadal storieski bombardują mnie dźwiękiem, ale amerykanie z 9to5mac donoszą, iż najnowsza aktualizacja aplikacji naprawia ten stan rzeczy i Insta Stories znów będą wyciszone, dopóki nie uznamy, że chcemy ich posłuchać.
Oczywiście reakcja Instagrama nie wzięła się znikąd - w sieci nie brakowało oburzonych głosów, które (całkiem słusznie) zauważały, że od wprowadzenia tej zmiany korzystają z Instagrama znacznie mniej. Ktoś może spytać - o co wielkie halo? Przecież w Rolkach dźwięk również jest domyślnie włączony, więc jaki jest problem z Insta Stories?
Ano problem jest taki, że dźwięku w Rolkach się spodziewamy, a też odtwarza się on automatycznie tylko w dedykowanej sekcji aplikacji, a nie w głównym feedzie. Nie jest tak, że raz oglądamy ciche zdjęcie, a zaraz bombarduje nas głośny dźwięk jakiegoś głupiego filmiku.
A to właśnie dzieje się od kilku tygodni na Instagram Stories, co jest tym bardziej irytujące, że od dłuższego czasu nie mamy żadnego wpływu na to, co dokładnie się nam w Stories wyświetla. Jedne Stories to obrazki i filmy od obserwowanych ludzi, a potem Instagram karmi nas serią „polecajek” i reklam. Nigdy nie wiadomo, co tam zastaniemy, więc odtworzenie dźwięku znienacka może być co najmniej kłopotliwe, zwłaszcza gdy przeglądamy Instagram np. w komunikacji miejskiej czy stojąc w kolejce do kasy.
Szkoda naprawiona, ale niesmak pozostał
Z niecierpliwością czekam na moment, aż aktualizacja Instagrama spłynie na mój telefon, bym mógł znowu w spokoju przeglądać Instagram Stories, bo… już tylko po to zaglądam do tej aplikacji. Główny feed stał się nieprawdopodobnym śmietnikiem, gdzie może 1 na 10 oglądanych postów pochodzi od ludzi, których obserwuję. Rolki to w większości kopia treści z TikToka, więc gdy mam na nie ochotę, to idę na TikToka. Stories jednak do pewnego stopnia zachowały swój unikalny charakter; tym bardziej, że obserwowani przeze mnie twórcy zwykle są w nich bardziej aktywni niż w innych miejscach w sieci.
Coraz bardziej jednak czuję, że Instagram przestaje być miejscem dla mnie. I nie jestem w tym osamotniony. Aktualnie trwa masowy exodus fotografów, po tym jak szef Instagrama, Adam Mosseri, ogłosił, że serwis przestaje być fotocentryczny. Fotograficy uciekają do aplikacji Vero, która mimo kilku lat na karku nie zdobyła oszałamiającej popularności, ale kto wie – być może teraz nadszedł jej czas. Cieszę się, że Instagram wycofuje się z ostatniej zmiany. Jednak niesmak pozostał i przez tego typu zagrania z każdym dniem mam coraz mniejszą ochotę by tam zaglądać.