REKLAMA

Gry wideo ważone na kilogramy? Mój regał coś na ten temat wie

To ciekawostka z gatunku gimby nie znajo. Nie wszyscy nasi czytelnicy mogą bowiem pamiętać, że swego czasu gry i aplikacje kupowało się wyłącznie na nośnikach fizycznych. Wraz z nimi były gracz dostawał znacznie więcej niż tylko płytę DVD i malutkie pudełeczko z okładką.

23.08.2022 16.12
najcięższa aplikacja microsoft
REKLAMA

Ile waży ta aplikacja? Jestem przekonany, że statystyczny czytelnik Spider’s Web na tak postawione pytanie zajrzałby do ustawień swojego telefonu i odparł, że, na przykład, 450 megabajtów. Raczej mało komu do głowy zastanawiać się nad poprawnością językową tego pytania i myśleć nad odpowiedzią wyrażoną w gramach. Kiedyś to pytanie miałoby większy sens.

REKLAMA

Czytaj też:

Dziś kupowanie gier i programów w fizycznej formie - czyli nie przez usługę online, a w formie płyty lub innego nośnika - wiąże się z otrzymaniem tychże gier i programów na wybranym nośniku i właściwie tyle. Zazwyczaj jeszcze w malutkim pudełku znaleźć można krótką broszurkę o nabytym produkcie i hiperłącze do internetowej instrukcji obsługi. Kiedyś jednak było inaczej. Znacznie mniej ekologicznie. Znacznie drożej dla wydawcy. I znacznie fajniej dla odbiorcy.

Jeden z moich regałów wypełniony jest najfajniejszymi instrukcjami do gier. Wiele wydanych jest jak dobre książki. Co kiedyś było standardem, dziś jest Edycją Kolekcjonerską.

Jak byłem jeszcze uczniem podstawówki, kupowanie każdej nowej gry wideo było prawdziwym świętem. Nie tylko z uwagi na fakt, że wówczas ceny gier i typowe polskie zarobki zestawione razem budziły tylko uśmiech politowania. Nowe oryginały cieszyły również dlatego, że nawet wracając ze sklepu z pudełkiem z grą, już było co robić. Komputer był absolutnie opcjonalny na samym początku.

Do dziś trzymam na regale katalog samolotów z gry Birds of Prey, jeden z najobszerniejszych atlasów odrzutowców wojskowych, jakie widziałem. Tuż obok stoi grube tomisko do gry Jane’s F-15, które dokładnie wyjaśnia podstawy aerodynamiki czy walki manewrowej. Ba, sekcja o awionice ma co najmniej kilkadziesiąt kartek. Mówimy, przypominam, o grze wideo. O symulatorze odrzutowca wojskowego, i to nie jakimś profesjonalnym. Uwielbiam też wracać do instrukcji gier studia Origin (Strike Commander, Wing Commander), z pięknymi kolorowymi ilustracjami i opowiadaniami, dzięki którym łatwiej zrozumieć fabułę i świat tych gier. Kiedyś może tę kolekcję udokumentuję.

Nie inaczej było z programami komputerowymi, choć z oczywistych względów młodocianego mnie te mniej obchodziły. Kupując pakiet biurowy Office czy pakiet graficzny Corel, czy zestaw deweloperski od Borlanda do pudełka załączane były całe grube podręczniki, często ilustrowane, dokładnie opisujące jak działa dany program.

Chciałoby się napisać to były czasy i marzyć o ich powrocie, przy okazji złorzecząc na chciwych wydawców tnących koszty. Faktem jest jednak, że bijący na alarm uczeni mają racje. Musimy chronić przyrodę i ograniczać wycinkę drzew do niezbędnego minimum. Wymyślne instrukcje do gier i programów takowym minimum zdecydowanie nie są, zwłaszcza w czasach wszechobecnego Internetu.

To kto dał najwięcej? Najcięższe pudełko z programem Microsoftu to aplikacja do pisania innych programów.

Na dziś nie jest jasne, kto wprowadził do sprzedaży najcięższy program w historii, w ujęciu dosłownym. A więc pudełko, w którym było tak wiele zawartości, że było najcięższe. Hazardzistom radziłbym obstawienie jakiegoś specjalistycznego programu, na przykład zarządzającego przemysłowymi frezarkami na liniach produkcyjnych. Microsoft zdecydował się jednak przypomnieć jego najcięższy program, odpowiadając na Twitterze jednemu z ciekawskich deweloperów.

REKLAMA

Był to kompilator Microsoft C/C++ 7.0 z załączonym środowiskiem Windows SDK. Produkt został wprowadzony na rynek w 1992 r. Pudełko z nośnikami i instrukcją obsługi ważyło ponad 18 kg. Mając tę apkę, użytkownik mógł budować gry i programu na systemy MS-DOS, Windows (w jego ówczesnej formie) i OS/2. Microsoft przy tym dodał, że nie ma dziś w ofercie papierowej dokumentacji do Visual Studio, czyli bieżącego głównego narzędzia deweloperskiego tej firmy. Całą bazę wiedzy o produkcie można przejrzeć wyłącznie w chmurze Microsoftu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA