Kosmiczny złom Elona Muska spada im na głowy. Australia dostała przesyłkę, której nie zamawiała
Kilka tygodni temu australijscy rolnicy z Nowej Południowej Walii odkryli na swoim polu coś, czego się tam nie spodziewali. Na sporym obszarze rozsiane było żelastwo nieznanego pochodzenia. Najciekawszym obiektem był duży, niemal trzymetrowy element wbity bezpośrednio w grunt.
Iście kosmiczna przesyłka z kosmosu została odkryta na obrzeżach miejscowości Dalgety w australijskiej Nowej Południowej Walii. Dlaczego kosmiczna? Wszystkie trzy obiekty znalezione przez rolników nosiły ślady opalenia, które wskazują, że rzeczone obiekty najprawdopodobniej przyleciały na Ziemię z przestrzeni kosmicznej i po drodze doznały obrażeń trąc przy dużej prędkości o ziemską atmosferę.
Na miejsce zdarzenia po jakimś czasie dotarł astrofizyk Brad Tucker. Jak przekonuje w swoim najnowszym nagraniu zamieszczonym na YouTube, tajemnicze obiekty to fragmenty statku Dragon wykorzystanego dwa lata temu w ramach misji kosmicznej Crew-1. Pewność Tuckera wynika z tego, że choć to jedynie szczątki, to posiadały konkretne numery seryjne. Co więcej, astronomowie, którzy zajmują się monitorowaniem obiektów znajdujących się na orbicie okołoziemskiej od jakiegoś czasu wiedzieli, że na początku lipca faktycznie w atmosferę ziemską wejdą fragmenty tego konkretnego Dragona.
To jednak trochę niebezpieczne
Fragmenty statku kosmicznego znalezione na polu w Australii są teraz jedynie ciekawostką. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że na Ziemię spadł m.in. fragment o wysokości 3 metrów. Gdyby taki sam obiekt trafił w dach budynku mieszkalnego, skutki mogłyby być znacznie poważniejsze.
Sytuacja jednak należy do dość nietypowych, o czym chyba najlepiej świadczy fakt, że policja poinformowana o zdarzeniu przez rolnika, zaleciła mu skontaktowanie się bezpośrednio z… NASA. Dopiero jakiś czas później za wyjaśnienie zdarzenia wzięła się Australijska Agencja Kosmiczna.
Patrząc szerzej na całą sytuację, póki co mamy do czynienia jedynie z pojedynczymi, anegdotycznymi przypadkami. Sektor kosmiczny jednak rozwija się bardzo dynamicznie. Nigdy wcześniej w kosmos nie latało tak dużo rakiet jak teraz, nigdy wcześniej nie wysyłano tak dużo satelitów na orbitę okołoziemską.
Tymczasem większa liczba lotów, to więcej śmieci kosmicznych, to więcej takich odpadów, które z czasem mogą spaść na powierzchnię Ziemi. W samym lipcu na Ziemię spadły wymienione wyżej fragmenty Dragona, ale także pierwszy człon chińskiej rakiety Długi Marsz 5B, która wyniosła na orbitę nowy moduł stacji kosmicznej Tiangong.
Tymczasem już jutro, w czwartek z kilku miejsc na Ziemi wystartuje sześć różnych rakiet, z czego pięć doleci na orbitę. Wynika z tego jeden jasny wniosek: agencje kosmiczne muszą opracować swoje procedury tak, aby wraz ze zwiększającą się aktywnością orbitalną, nie zwiększać zagrożenia ze strony śmieci kosmicznych dla ludzi znajdujących się na powierzchni Ziemi.