Porażający poziom patologii na TikToku. Zmarło siedmioro dzieci
Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów – te słowa przypisuje się Stanisławowi Lemowi, choć nie ma dowodu, że faktycznie je wypowiedział. Tymczasem na TikToku wyrabiają się rzeczy, które się Lemowi nie śniły. Siedmioro dzieci zmarło wskutek podjęcia durnego wyzwania.
O tym, że w internecie pełno jest patologii, nie trzeba nikogo przekonywać. Wystarczy zajrzeć na patostreamy na YouTube’a czy komentarze w serwisach publicystycznych, żeby znaleźć gros szkodliwych treści. Jeśli jednak mielibyśmy wskazać jedno medium, na którym patologia rozpleniła się najbardziej, to wcale nie byłby nim Wykop czy 4chan, a TikTok.
Oczywiście w dużej mierze działa tu efekt skali - na TikToku patologii jest najwięcej, bo aktualnie jest on najpopularniejszym medium społecznościowym na świecie, z którego aktywnie korzysta ponad miliard użytkowników. Niestety kolejny raz okazuje się, że firma ByteDance przestała sobie radzić z tą skalą, a algorytmy aplikacji podsuwają dzieciom treści, na które nigdy nie powinny były trafić.
W maju 2022 r. pewna kobieta pozwała TikToka, obwiniając aplikację o śmierć swojego dziecka, które zginęło w skutek podjęcia Blackout Challenge, czyli wyzwania polegającego na podduszaniu się do utraty świadomości. Algorytm podsunął to wideo 10-letniej dziewczynce, ta podjęła wyzwanie i zmarła.
Blackout Challenge na TikToku - siedmioro dzieci nie żyje.
Jak donosi serwis The Verge, majowy pozew przeciwko ByteDance nie był jedynym. Do sądu najwyższego stanu Kalifornia właśnie wpłynął kolejny pozew, który ujawnia, że na skutek podjęcia tego samego wyzwania zmarło co najmniej siedmioro dzieci w wieku od 8 do 14 lat.
Oczywiście należy zadać sobie pytanie, co na TikToku robiły dzieci w wieku 8, 9, 10 czy 12 lat, które są wymieniane jako tragiczne ofiary Blackout Challenge i dlaczego rodzice pozwolili dzieciom korzystać z tego serwisu bez nadzoru. Tym niemniej wszystkie ofiary łączy też coś więcej niż nieodpowiedzialni rodzice: żadna z nich nie poszukiwała aktywnie tego challenge’u na TikToku – aplikacja sama podsunęła im pod nos wideo opatrzone stosownym hasztagiem.
Przedstawiciele ByteDance skomentowali dla The Verge, iż serwis natychmiast usuwa niepożądane treści, aby nie docierały przed oczy podatnych na manipulację dzieci. Tymczasem autorzy pozwu argumentują, że jest wprost przeciwnie - algorytm TikToka skonstruowany jest tak, by faworyzować tego typu treści.
Niezależnie od tego, jaki będzie finał sądowej batalii, która niewątpliwie będzie się rozgrywać przez kilka lat, nie da się ukryć, że TikTok kompletnie nie radzi sobie z opanowaniem ilości głupich wyzwań i trendów przetaczających się przez serwis. Blackout Challenge to nie jedyny problem tego serwisu.
Najgłupsze wyzwania i trendy na TikToku – TOP 5
Myślicie, że czelendże na TikToku to wyłącznie zabawa dla głupich amerykańców? Ależ skąd, wiele z nich dociera także do Polski. Do szpitalu w Krakowie trafił pacjent, który połknął 50 metalowych kulek. Podobne przypadki zarejestrowano także w Łodzi. Jak do tego doszło? Otóż chodziło o "sztuczkę", w której wkłada się dwie kulki do buzi - jedną na język, drugą pod język, by udawać, że wykonało się piercing języka.
Kolejnym "genialnym" trendem z TikToka było choćby milk crate challenge, czyli wyzwanie polegające na stworzeniu jednostronnej piramidy ze skrzynek po mleku i wspinaczkę po nich. Wyzwanie okazało się na tyle niemądre, iż ze swojej aplikacji usunął je TikTok, a YouTube zablokował możliwość wyświetlania filmików, które je przedstawiały.
Ostatnio szerokie kręgi zatacza trend Gentleminions, towarzyszący premierze nowego filmu o Minionkach. Grupa ludzi ubiera się w garnitury, idzie do kina i udaje żółte stworki, przy okazji śmiecąc i przeszkadzając innym w seansie. Wiele kin przestało wpuszczać na salę ubranych w garnitury jegomościów, bo zostawiali po sobie nieprawdopodobny bałagan.
Podczas fali upałów Pakistanie Tiktokerzy podpalali lasy, aby "fajniej" wyglądać na filmikach. Choć TikTok zarzekał się, iż usuwa filmiki przedstawiające takie zachowanie, trend się rozprzestrzenił i rządni odsłon ludzie albo podpalali lasy, albo pozowali przy lasach płonących z powodu suszy. Jedno i drugie mogło się skończyć tragicznie.
Osobiście jednak najbardziej doprowadza mnie do szału trend, z którym TikTok zupełnie nic nie robi, bo przecież "nie szkodzi" - chodzi o wyzwanie polegające na naszczekaniu na swojego psa i nagraniu jego reakcji. Filmiki wydają się słodkie, a reakcje psiaków zupełnie normalne - nic bardziej mylnego. Dla psa każdy niespodziewany hałas to źródło stresu i niepewności. Merdanie ogonem na takich nagraniach wcale nie oznacza zadowolenia, lecz niepokój. Eksperci przestrzegają, że tego typu zachowanie może doprowadzić do powstania problemów behawioralnych, a w skrajnych przypadkach nawet do pogryzienia.
TikTok ma poważny problem.
Nie zrozummy się źle - na TikToku jest mnóstwo wartościowych treści. Nawet jeśli ktoś tak jak ja nie jest fanem płytkiej i powierzchownej formuły tego serwisu, musi przyznać, że można tam znaleźć konta przekazujące wartościową wiedzę. Można znaleźć inspirację, porady kucharskie, naprawdę mnóstwo wspaniałych treści, a to, co na TikToku widzimy, ostatecznie zależy wyłącznie od nas - algorytmy są bowiem stworzone tak, by podsuwać nam dokładnie to, co nas ciekawi.
Niestety ze względu na wspomnianą wcześniej skalę TikTok ma też ogromny problem z moderacją treści w swoim serwisie, a algorytmom zdarza się zgłupieć. Nie byłbym też zdziwiony, gdyby okazało się, że te niby "niechcący" promowane filmiki tak naprawdę są przez TikToka promowane celowo, bo rodzą największe zaangażowanie użytkowników. Przecież dokładnie w ten sposób przez lata funkcjonował Facebook i w końcu zebrał za to tęgie baty od opinii publicznej, gdy okazało się, że celowo promował kontrowersyjne treści, by sztucznie napędzać nienawistne dyskusje. Byłbym bardzo zdziwiony, gdyby TikTok do pewnego stopnia nie stosował zbliżonych strategii, zwłaszcza patrząc na to, jak sztucznie pompowane są liczniki wyświetleń w aplikacji.
Już teraz do TikToka przylega łatka serwisu z głupotami, a jak widać, głupoty czasem kończą się też tragicznie, a mimo upływu lat sytuacja w serwisie wcale nie ulega poprawie. Pozostaje mieć nadzieję, że mający obowiązywać od 2024 r. Digital Services Act wymusi na ByteDance bezwględne usuwanie szkodliwych treści, nim te dotrą przed oczy 10-latków, których… w ogóle na TikToku być nie powinno.