Był marsjański helikopter, będzie szybowiec. NASA ma nowy pomysł na badanie Marsa
Misja drona Ingenuity na powierzchni Marsa idzie na tyle dobrze, że NASA nie tylko buduje już kolejne, większe drony, które trafią na Czerwoną Planetę, ale także rozważa stworzenie innych aparatów latających, które mogłyby z powietrza badać powierzchnię tego fascynującego świata.
Jeszcze na początku 2021 roku naukowcy nie wiedzieli, czy w warunkach niezwykle rzadkiej atmosfery marsjańskiej uda im się kontrolować lot jakiegokolwiek aparatu latającego wysłanego tam z Ziemi. Gdy niewielki, zaledwie dwukilogramowy dron Ingenuity oderwał się od dna krateru Jezero, wzbił się w powietrze i chwilę później wylądował, w centrum kontroli misji zapanowała euforia. Widać było, że niepewność wśród osób, które poświęciły kilka lat na budowę i testowanie drona była do samego końca ogromna. Optymistyczny plan zakładał wtedy, że Ingenuity spróbuje wykonać serię łącznie pięciu, coraz trudniejszych lotów, w których naukowcy przetestują możliwość kontrolowania coraz dłuższych lotów i wykonywania w trakcie lotu prostych manewrów. Założę się jednak, że nikt wtedy nie przypuszczał, że ponad rok później Ingenuity wciąż będzie działał i będzie miał na liczniku ponad 30 innych lotów. Tak jednak się stało.
Czym jeszcze można latać na Marsie? Szybowiec przeszedł testy
Nic zatem dziwnego, że w NASA rozważa się także tworzenie innych aparatów latających, które miałyby trafić na Marsa. W ostatnich tygodniach inżynierowie przetestowali w Arizonie bardzo wczesny prototyp marsjańskiego szybowca.
Bezsilnikowy aparat latający został najpierw podczepiony do balona, który został wyniesiony na wysokość 4570 m n.p.m., a następnie uwolniony z uwięzi. Wysokość rozpoczęcia lotu ma tutaj kluczowe znaczenie - to właśnie tam atmosfera jest odpowiednio rzadsza i warunki lotu przypominają bardziej te panujące na powierzchni Marsa.
Pomysłodawcy szybowca wskazują, że urządzenie takie mogłoby latać na wysokości zaledwie kilkudziesięciu metrów i wykonywać zdjęcia powierzchni z taką rozdzielczością rzędu 100 cm/piksel, jaka niedostępna jest np. dla satelitów znajdujących się na orbicie okołomarsjańskiej. Naturalnie oprócz kamer, szybowiec byłby wyposażony w czujniki temperatury, czujniki ciśnienia czy wykrywacze poszczególnych gazów atmosferycznych. Całość jednak nie powinna mieć masy większej niż 5 kilogramów. Naukowcy są przekonani, że szybowce powinny wprost idealnie sprawić się przy badaniu marsjańskich kanionów czy wulkanów.
W przeciwieństwie do drona takiego jak Ingenuity, który po każdym naładowaniu paneli słonecznych może podczas lotu spędzać w powietrzu zaledwie kilka minut, naukowcy szacują, że szybowiec byłby w stanie - korzystając z marsjańskich wiatrów horyzontalnych - utrzymywać się w powietrzu przez wiele dni naraz.
Należy tu jednak podkreślić, że NASA jak na razie nie planuje jeszcze żadnej konkretnej misji, w której szybowiec mógłby trafić na powierzchnię Czerwonej Planety. Jednocześnie, jak zauważają jego konstruktorzy, agencja może zdecydować się na finansowanie takiej misji w ciągu kilku najbliższych lat, szczególnie że szacowany koszt takiego szybowca miałby oscylować w granicach 100 mln dol. co jak na realizowane obecnie misje marsjańskie jest naprawdę niewielkim kosztem.