REKLAMA

Ten koszmar nie ma końca. Kolejny betonowy rynek topi się w upale

Kiedy w 2019 prezydent Leżajska pochwalił się wizualizacjami rynku po rewitalizacji, mieszkańcy nie zostawili na nich suchej nitki. Niestety ich głos nie został wysłuchany, a betonoza zalała dawny całkiem zielony plac.

Leżajsk: betonowy rynek topi się w upale. Kolejna betonoza
REKLAMA

Na Twitterze użytkownik Daniel Rząsa pokazał, jak rynek w Leżajsku wyglądał przed i po rewitalizacji. Dawniej było sporo drzew, krzewów i trawy, dziś to betonowa pustynia.

REKLAMA

Betonoza w Leżajsku. "Ja wiedziałem, że tak będzie" - mówią mieszkańcy

Kiedy w 2019 roku prezydent zaprezentował plany dotyczące rewitalizacji rynku, mieszkańcy się oburzyli. W komentarzach przewidywali, że gdy będzie upał - dokładnie taki, jak jest obecnie - rynek będzie rozgrzaną patelnią.

Prezydent z kolei tak przedstawiał założenia:

Klasyka. "Miejska atrakcja", nowoczesność, miejsce dla imprez. Można się domyślać, że ewentualne imprezy w ostatnich dniach wyglądałyby tak – gdyby ostało się jakieś drzewo:

Tłumaczenie o łączeniu tego, co historyczne, już jakiś czas temu obaliła ówczesna generalna dyrektorka zabytków prof. Magdalena Gawin:

Można złapać się za głowę, biorąc pod uwagę fakt, że - jak pisze Rząsa - miasto dostało wielomilionowe dofinansowanie na przebudowę rynku decyzją Zarządu Województwa Podkarpackiego, który otrzymał do dyspozycji fundusze Unii Europejskiej.

Stworzono plac, na którym latem nie da się funkcjonować. Zimą też będzie pewnie trudno, bo wystarczy drobny przymrozek, by spacer stał się utrapieniem.

Remont rynku w Leżajsku zaczął się w maju 2020, prace zakończono w tym. Same komentarze z 2019 roku pokazują, że świadomość mieszkańców była spora. Mimo to nikt nie posłuchał ich głosu.

Białystok ma park kieszonkowy, ale drzew w nim, jak na lekarstwo

Co gorsza, chociaż o betonozie i koniecznej obecności drzew w mieście mówi się coraz więcej i głośniej, to nadal przechodzą absurdalne projekty. Przenieśmy się do Białegostoku, gdzie miasto pochwaliło się przebudową nowego parku.

Park kieszonkowy oznacza najwyraźniej taki, że zieleń zmieści się w jednej kieszeni. Niewielkich rozmiarów przestrzeń i tak pozbawiona jest drzew - co brzmi absurdalnie, skoro mówimy o małym, ale jednak parku. To zdjęcie po prostu przeraża:

 class="wp-image-2241762"

Mieszkańcy są podobnego zdania, jak czytamy w komentarzach:

Inna mieszkanka zauważyła, że to nie jest pierwsza tego typu udana inwestycja w Białymstoku:

REKLAMA

Znalazła się osoba broniąca inwestycji. Zauważyła, że "dla amatorów wypoczynku w cieniu mamy w mieście wiele miejsc". Niewątpliwie. Narzekasz na brak drzew i świecące wprost słońce? To zasłoń rolety, tu jest park, tu się opalamy.  

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA