Czesi chcieli wjechać na polskie tory. Nie zrobią tego, bo "trzeba chronić" PKP Intercity
Polscy miłośnicy kolei pewnie nieraz wzdychali za tym, jak jeżdżą pociągi w Czechach. Tamtejsi przewoźnicy chcieli rozszerzyć swoje usługi na nasz kraj, ale Urząd Transportu Kolejowego ugasił ich zapały. RegioJet pojedzie, ale nie tak szeroko, jakby chciał.
Prezes Urzędu Transportu Kolejowego wydał osiem nowych decyzji w sprawie otwartego dostępu: jedną dla Kolei Małopolskich, pięć dla przewoźnika RegioJet oraz dwie dla przewoźników Leo Express s.r.o. i Leo Express Global a.s. – czytamy na stronie urzędu.
Decyzje umożliwiają uruchomienie pociągów na trasach: Kraków – Częstochowa, Przemyśl – Medyka, Praga - Gdańsk, Praga - Kraków oraz Kraków - Warszawa.
Szczególnie ciekawe wydaje się być połączenie Praga – Gdańsk
Po polskiej stronie granicy pociąg będzie zatrzymywał się na stacjach: Międzylesie, Bystrzyca Kłodzka, Kłodzko Miasto, Bardo Śląskie, Wrocław Główny, Rawicz, Leszno, Kościan, Poznań Główny, Gniezno, Inowrocław, Bydgoszcz Główna, Tczew, Gdańsk Główny, Gdańsk Wrzeszcz, Sopot, Gdynia Główna. Jak widać, pojawi się ciekawa opcja dla podróżnych, mimo że RegioJet może uruchomić codziennie tylko 1 parę pociągów.
Ambicje czeskiego prywatnego przewoźnika były jednak większe. Złożono wnioski na relacje Kraków Główny – Gdynia Główna – Kraków Główny oraz Wrocław Główny – Warszawa Wschodnia, ale urząd udzielił negatywnej odpowiedzi.
Po ich analizie Prezes UTK stwierdził, że wydanie decyzji przyznającej otwarty dostęp może mieć negatywny wpływ na rentowność usług, które przewoźnicy kolejowi realizują na podstawie umów o świadczenie usług publicznych. Prezes UTK uznał, że równowaga ekonomiczna mogłaby zostać zagrożona, dlatego odmówił spółce przyznania otwartego dostępu na tych trasach.
RegioJet pojedzie jeszcze na trasie Kraków Główny – Warszawa Wschodnia – Kraków Główny. Pojawią się dwie pary połączeń w każdym kierunku. Tyle że pociągi zatrzymają się wyłącznie na stacjach Kraków Główny, Warszawa Zachodnia, Warszawa Centralna oraz Warszawa Wschodnia – a więc nie będzie to alternatywa dla mieszkających po drodze.
Jak wyliczył portal Rynek Kolejowy, zaakceptowano zaledwie 16 proc. zgłoszonej oferty. Już jakiś czas temu Radim Jancura, prezes RegioJet, skarżył się, że Urząd Transportu Kolejowego nie dopuszcza konkurencji na torach.
- W Polsce ustawa o transporcie kolejowym wymaga sprawdzenia, czy nowy przewoźnik na linii nie zaszkodzi już obecnemu tam przewoźnikowi, który pobiera dotacje. Czyli czy nie pogłębi deficytu tego ostatniego, bo przecież dotacje powinno pobierać się tylko na połączenia nierentowne. Na tych testach wszystko się blokuje, bo moglibyśmy zagrażać rentowności PKP Intercity. Warto również wspomnieć, że do niedawna urząd wykorzystywał nawet byle pretekst, aby procedury w ogóle nie rozpoczynać – mówił w rozmowie z "Wyborczą".
To pokrętna logika urzędu. W końcu im więcej połączeń tym lepiej. Nawet rachując na chłopski rozum, część pasażerów raz wsiądzie do pociągu prywatnego przewoźnika, a potem być może trafi do PKP Intercity. Regularność i dostępność sprawia, że ludzie wybierają kolej. Fakt, że na danej trasie jest tylko jedno połączenie, i to np. raz dziennie, powoduje, że niektórzy nie mają wyboru – muszą przesiąść się do samochodów.
Inaczej postąpili Czesi, przez co dziś zazdrościmy im kolei
Kilkanaście lat temu podjęto kluczową decyzję - prywatni przewoźnicy mogą rywalizować z państwowymi spółkami.
Martwienie się, że Intercity straci, jest zupełnie niepotrzebne, bo zainteresowanie koleją wzrasta. Zresztą urząd się tym chwali – z opublikowanych danych wynika, że w czerwcu 2022 r. 29,8 mln osób skorzystało z usług kolei. W porównaniu z analogicznym miesiącem 2021 r. oznacza to wzrost o prawie 8,7 mln osób (+41 proc.). Co równie ważne, udało się przebić przedpandemiczny wynik z czerwca 2019.
Kolejowe przewozy pasażerskie w pierwszym półroczu 2022 r. podczas wojny na terenie Ukrainy, oraz przy dynamicznych zmianach na rynku cen energii i paliw odnotowały bardzo dobre wyniki. W maju i w czerwcu odnotowano największą liczbę pasażerów tego półrocza, w przypadku niektórych przewoźników to rekordowe dane na przestrzeni ostatnich lat. Najbliższe miesiące to nadal dużo niepewności, jednocześnie nawet w obliczu tak wielu wyzwań nie należy wykluczać, że koniec roku może przynieść odbudowę kolejowych przewozów pasażerskich do poziomu powyżej 300 mln pasażerów - komentuje Marcin Trela, Wiceprezes Urzędu Transportu Kolejowego.
Szkoda, że Urząd Transportu Kolejowego nie chce podzielić się tym ogromnym tortem, na czym skorzystalibyśmy wszyscy.
zdjęcie główne: Milan Sommer / Shutterstock.com