REKLAMA

Czesi chcieli wjechać na polskie tory. Nie zrobią tego, bo "trzeba chronić" PKP Intercity

Polscy miłośnicy kolei pewnie nieraz wzdychali za tym, jak jeżdżą pociągi w Czechach. Tamtejsi przewoźnicy chcieli rozszerzyć swoje usługi na nasz kraj, ale Urząd Transportu Kolejowego ugasił ich zapały. RegioJet pojedzie, ale nie tak szeroko, jakby chciał.

31.07.2022 12.33
czechy
REKLAMA

Prezes Urzędu Transportu Kolejowego wydał osiem nowych decyzji w sprawie otwartego dostępu: jedną dla Kolei Małopolskich, pięć dla przewoźnika RegioJet oraz dwie dla przewoźników Leo Express s.r.o. i Leo Express Global a.s. – czytamy na stronie urzędu.

REKLAMA

Decyzje umożliwiają uruchomienie pociągów na trasach: Kraków – Częstochowa, Przemyśl – Medyka, Praga - Gdańsk, Praga - Kraków oraz Kraków - Warszawa.

Szczególnie ciekawe wydaje się być połączenie Praga – Gdańsk

Po polskiej stronie granicy pociąg będzie zatrzymywał się na stacjach: Międzylesie, Bystrzyca Kłodzka, Kłodzko Miasto, Bardo Śląskie, Wrocław Główny, Rawicz, Leszno, Kościan, Poznań Główny, Gniezno, Inowrocław, Bydgoszcz Główna, Tczew, Gdańsk Główny, Gdańsk Wrzeszcz, Sopot, Gdynia Główna. Jak widać, pojawi się ciekawa opcja dla podróżnych, mimo że RegioJet może uruchomić codziennie tylko 1 parę pociągów.

Ambicje czeskiego prywatnego przewoźnika były jednak większe. Złożono wnioski na relacje Kraków Główny – Gdynia Główna – Kraków Główny oraz Wrocław Główny – Warszawa Wschodnia, ale urząd udzielił negatywnej odpowiedzi.

RegioJet pojedzie jeszcze na trasie Kraków Główny – Warszawa Wschodnia – Kraków Główny. Pojawią się dwie pary połączeń w każdym kierunku. Tyle że pociągi zatrzymają się wyłącznie na stacjach Kraków Główny, Warszawa Zachodnia, Warszawa Centralna oraz Warszawa Wschodnia – a więc nie będzie to alternatywa dla mieszkających po drodze.

Jak wyliczył portal Rynek Kolejowy, zaakceptowano zaledwie 16 proc. zgłoszonej oferty. Już jakiś czas temu Radim Jancura, prezes RegioJet, skarżył się, że Urząd Transportu Kolejowego nie dopuszcza konkurencji na torach.

To pokrętna logika urzędu. W końcu im więcej połączeń tym lepiej. Nawet rachując na chłopski rozum, część pasażerów raz wsiądzie do pociągu prywatnego przewoźnika, a potem być może trafi do PKP Intercity. Regularność i dostępność sprawia, że ludzie wybierają kolej. Fakt, że na danej trasie jest tylko jedno połączenie, i to np. raz dziennie, powoduje, że niektórzy nie mają wyboru – muszą przesiąść się do samochodów.

Inaczej postąpili Czesi, przez co dziś zazdrościmy im kolei

Kilkanaście lat temu podjęto kluczową decyzję - prywatni przewoźnicy mogą rywalizować z państwowymi spółkami.

Martwienie się, że Intercity straci, jest zupełnie niepotrzebne, bo zainteresowanie koleją wzrasta. Zresztą urząd się tym chwali – z opublikowanych danych wynika, że w czerwcu 2022 r. 29,8 mln osób skorzystało z usług kolei. W porównaniu z analogicznym miesiącem 2021 r. oznacza to wzrost o prawie 8,7 mln osób (+41 proc.). Co równie ważne, udało się przebić przedpandemiczny wynik z czerwca 2019.

REKLAMA

Szkoda, że Urząd Transportu Kolejowego nie chce podzielić się tym ogromnym tortem, na czym skorzystalibyśmy wszyscy.

zdjęcie główne: Milan Sommer / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA