REKLAMA

Matka Boska promuje colę. Tak, Rosja to stan umysłu

Russkaja Cola miała wypełnić lukę po Coca-Coli, która wycofała się z tamtejszego rynku. Reklamę ma już zapewnioną, ale nie z uwagi na naśladowanie amerykańskiego oryginału. Producent zdecydował się promować napój wizerunkiem Matki Boskiej.

russkaja cola matka boska
REKLAMA

Rosja niebawem stanie się światowym centrum podróbek. Kraj ten, w wyniku swoich niezliczonych zbrodni wojennych w Ukrainie, został odcięty od międzynarodowych rynków i zagranicznych produktów. Efekty bywają żałosne i komiczne. Ikea po rosyjsku, czyli podróbka szwedzkiej sieci powstaje w Rosji i raczej nie imponuje. Wujek Vania to podróbka McDonald'sa w Rosji. Jest już logo. No i Wkusno i Toczka, czyli nowa rosyjska sieć fast-foodów, która bazuje na rozkradzionej infrastrukturze.

REKLAMA

Zastępstwa doczekała się też Coca-Cola. To Russkaja Cola, dzieło Aleksandra Donskoja, rosyjskiego oligarchy. Napój ma być przy tym boski. A co za tym idzie, należy mu się stosowna promocja. Choć ta niezupełnie poszła po myśli producenta.

Russkaja Cola z maryjką na etykiecie. To nie pierwszy raz, gdy drwiny z religii okazały się marnym marketingowo pomysłem.

Na napoju widnieje wizerunek Maryi z Jezusem, by podkreślić jego najwyższą jakość. Rosyjski kościół nie jest jednak zachwycony. Uważa, przynajmniej wedle doniesień serwisu news.ru, że to jawna obraza uczuć religijnych. Biorąc pod uwagę nadal wysoki autorytet Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, ruska cola zamiast hitu może okazać się wielkim niewypałem.

To nie pierwszy raz, kiedy dobrotliwe zaczepki copywriterów zostały odebrane śmiertelnie poważnie przez przedstawicieli kultów i wyznań. W 2018 r. mocno oberwało się Zainowi, operatorowi komórkowemu z Kuwejtu. Wyemitował spot, w którym chłopczyk życzy Donaldowi Trumpowi, Justinowi Trudeau i Kim Jong-uowi udanego Ramadanu i śpiewa im o nieszczęściach Muzułmanów. Zain został ostro skrytykowany przez przedstawicieli wyznania Islamu za zakłócanie wielkiego święta Ramadanu fałszywym obrazem ich wyznawców, sieć miała poważne problemy wizerunkowe.

Innym niedawnym i głośnym przykładem jest kampania promująca jagnięcinę, emitowana w australijskiej telewizji w 2017 r. Przedstawia ona bóstwa z wielu kultów, wspólnie delektujących się mięsem martwej owcy. Sęk w tym, że jednym z tych bóstw jest indyjski Ganeśa, który nie spożywa mięsa. Hinduskie związki wyznaniowe doprowadziły do zakazu emisji reklamy.

REKLAMA

W nieco mniej gwałtowny sposób angielski kościół zareagował na niedawną świąteczną reklamę sieci fast-foodów KFC. Krytykowany był fragment, w którym mowa o wszystkich naszych głupich kolędach. Tym razem jednak kościół nie żądał zdjęcia reklamy z emisji. - Zachęca do sięgnięcia po wiaderko, ale nie chodzi tu o wiaderko z kurczakiem - jak krótko skomentował rzecznik prasowy kościoła angielskiego, co miało znacznie lepszy efekt dla tegoż kościoła. Do tej pory wysoko oceniana reklama i mająca setki tysięcy wyświetleń na YouTube po tym komentarzu straciła popularność w social mediach.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA