REKLAMA

Norwegia buduje potężną farmę wiatrową. Będzie zasilała wydobycie ropy. Coś tu jest nie tak

To brzmi jak jakiś wyjątkowo wyrafinowany dowcip. Norwegia buduje największą w swojej historii farmę wiatrową. W teorii brzmi to jak bardzo dobra wiadomość - im więcej energii odnawialnej, tym lepiej. Jak się jednak okazuje, energia z owej farmy będzie zasilała instalacje do wydobycia ropy i gazu.

hywind-tampen
REKLAMA

Equinor, norweski potentat na rynku energetycznym poinformował o rozpoczęciu realizacji projektu Hywind Tampen, w ramach którego powstanie potężna pływająca farma wiatrowa. Jak się jednak okazuje, turbiny zostaną zlokalizowane nieopodal miejsca, w którym prowadzi się wydobycie ropy i gazu ziemnego ze złoży Snorre oraz Gullfaks. Kto odpowiada za wydobycie w tym regionie? Oczywiście Equinor.

REKLAMA

Norwegowie mają ambitne plany

Co ciekawe, chodzi tutaj o naprawdę potężny projekt. Jak przekonują Norwegowie, po ukończeniu budowy farmy Hywind Tampen, która będzie generowała moc nawet 88 MW, będą oni posiadali niemal połowę (47 proc.) wszystkich pływających turbin wiatrowych na całym świecie. To niezwykle ambitne zadanie, szczególnie jak na firmę, która jest drugim pod względem rozmiarów eksporterem gazu ziemnego. Ewidentnie zatem Equinor chce się stać także istotnym graczem na rynku odnawialnych źródeł energii.

Planowana farma wiatrowa będzie generowała energię, która zaspokoi 1/3 potrzeb instalacji służących do wydobycia ropy i gazu ziemnego. W efekcie Equinor będzie w stanie obniżyć emisję dwutlenku węgla o 220 000 ton rocznie, tlenku azotu o 1000 ton.

REKLAMA

Cieszyć się czy płakać?

Z jednej strony obniżenie emisji gazów cieplarnianych w procesie produkcji paliw kopalnych to zawsze jakiś plus. Z drugiej strony, oznacza to, że Norwegia nie ma w najbliższym czasie żadnych planów ograniczania wydobycia paliw kopalnych, które już teraz odpowiadają za 60 proc. eksportu tego nordyckiego kraju. Sytuacja jest zatem skomplikowana. Z jednej strony Norwegia kojarzy się dziś przede wszystkim z ekologią, z powszechnie kupowanymi tam samochodami elektrycznymi, a z drugiej strony cały swój dobrobyt opiera na wydobyciu i sprzedaży paliw kopalnych za granicę. Pozostaje zatem uznać, że skoro i tak będą wydobywać dalej, to przynajmniej niech proces ten zasilają energią wygenerowaną przez wiatr.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA