Czerwony Las w Czarnobylu. Życie tętni w strefie wykluczenia. Opowieści o mutacjach przesadzone
Ukraińskie źródła, powołując się na wieści płynące z Białorusi, sugerują, że wizyta w Czerwonym Lesie nieopodal Prypeci w czarnobylskiej strefie wykluczenia mogła poważnie zaszkodzić rosyjskim agresorom. O ile miejsce jest nieprzyjazne dla człowieka i pozostaje jednym z najbardziej skażonych obszarów na świecie, tak natura radzi sobie w nim zaskakująco dobrze.
Jak donosił ukraiński censor.net, powołując się na wieści płynące z Białorusi, 7 autobusów z okupantami mogącymi zostać napromieniowanymi przyjechało do białoruskiego centrum medycyny radiacyjnej.
Na temat samej sytuacji wiemy niewiele. Faktycznie Rosjanie próbowali okopywać pozycje w czarnobylskim Czerwonym Lesie. Facebookowy profil Napromieniowani zwraca uwagę, że rosyjscy agresorzy musieliby spędzić w nim 4000 godzin, by wchłonąć zagrażającą dawkę. 4000 godzin, czyli 166 dni - a wojna trwa ponad miesiąc.
Wcześniejsze źródła, o czym pisał m.in. Reuters, sugerowały, że obecni w Czerwonym Lesie w Czarnobylu żołnierze wdychali kurz, który unosił się po tym, jak po terenie przejeżdżał ciężki sprzęt - wzrosło wówczas promieniowanie. Piach z radioaktywnymi dodatkami mógł przedostawać się do oczu i płuc, wywołując poważniejsze skutki niż zwykłe paprochy. A prawdziwe konsekwencje takich działań mogą być odczuwalne dopiero w dalszej przyszłości.
Oczywiście nie wiemy jak było. Ukraińskiej stronie zależy na tym, by Rosjanie w każdej sekundzie żałowali, że trafili na ukraińskie ziemie. Takie informacje na pewno w tym pomagają, by o tym przypomnieć.
Czerwony Las w czarnobylskiej strefie wykluczenia
Nazwa "Czerwony Las" wzięła się z koloru drzew, które obumarły po katastrofie w Czarnobylu, gdy radioaktywny pył wleciał w las. Sosny stały się rudoczerwone. Do dziś las położony w strefie wykluczenia jest jednym z najbardziej skażonych obszarów na świecie. Wyniki przekroczonych norm różnią się od konkretnego miejsca na terenie lasu - czasami mogą być wielokrotnie ponad normą, by gdzieś indziej tylko trochę.
Jak przypomniał portal Napromieniowani, najwyższy możliwy poziom napromieniowania w Czerwonym Lesie osiąga do 250 uSv/h - tam, gdzie zakopano skażone drzewa.
Las okazał się schronieniem dla dzikich zwierząt. To całkiem logiczne - skoro w okolicy nie ma ludzi, to natura może rozkwitać. Z bonusami? Popkultura rzecz jasna od dawna podsuwała takie scenariusze, że w okolicach dawnej elektrowni muszą dziać się cuda, skoro terem jest wysoce napromieniowany.
Mutacje zwierząt i natury w Czerwonym Lesie?
W rzeczywistości wpływ na faunę i florę Czerwonego lasu do dziś pozostaje nieznany. Według badań dzika przyroda w skażonej strefie nie obumiera - wręcz przeciwnie, ma warunki, by się rozwijać. Choć wpływ na zwierzęta był i jest, to opowieści o mutacjach roślin i zwierząt wydają się być przesadzone. Mówią one o "lesie cudów", w którym rosną zmutowane drzewa z gałęziami, które nie są skierowane ku niebu. Również przypadki zdformowanych i zmutowanych zwierząt nie zostały potwierdzone. Wiadomo jedynie, że nornice chorują na zaćmę, u jaskółek występuje częściowe bielactwo, jest mniej niż powinno insektów.
Czerwony Las to jednak specyficzny rezerwat, który zamieszkują wilki, łosie, lisy, rysie, dziki, bobry, niedźwiedzie, a nawet rzadkie konie Przewalskiego. Obecne są psy, najprawdopodobniej potomkowie tych, które miały zostać wybite zaraz po wybuchu elektrowni. Schronienie znalazły w lesie.
Szczególnie ciekawa jest obecność bobrów w Czerwonym Lesie. Marina Szkwyra, ukraińska naukowczyni zajmująca się badaniem dzikiej przyrody w okolicach Czarnobyla, zwracała w rozmowie z National Geographic uwagę na to, że tam, gdzie są bobry, powstają mokradła. Co za tym idzie, las zacznie przypominać miejsce sprzed stu lat.
Paradoksalnie niektórzy naukowcy doszli do wniosku, że większym zagrożeniem dla przyrody mimo wszystko był człowiek i jego obecność, niż samo promieniowanie. Istotnym przykładem są wilki, których w Czarnobylu jest więcej niż w parku Yellowstone.
Kiedy zniknie promieniowanie w Czarnobylu?
To pytanie powraca szczególnie od momentu, kiedy teren zajęły rosyjskie wojska. Problemem jest głównie napromieniowana gleba, zaś naturalne wyczyszczenie ma zająć glebie… 24 tys. lat. Wprawdzie kolejne firmy zapowiadają technologie mogące przyspieszyć proces, ale na razie wszystko jest w fazie testów i opracowań.