Chcieliście pomarańcze, macie burze piaskowe w Polsce. Oto efekty katastrofy klimatycznej
Susza panująca w sporej części Polski doprowadziła do tego, że dotarło do nas zjawisko kojarzące się z pustynnymi terenami: burze piaskowe. Nie potrzebujemy już pyłu z nad Sahary, aby użerać się z gryzącym piaskiem.
Denialiści klimatyczni machali ręką na ocieplającą się temperaturę na świecie. To chyba lepiej, że będzie ciepło, przynajmniej posadzimy sobie pomarańcze - mówili. Owoców nie ma i pewnie długo nie będzie, za to mamy burze piaskowe.
Tylko w tym tygodniu doszło do nich w Wielkopolsce. Wiatr unosił piasek na wysokość jednego metra. Sceny, które kojarzą się z Afryką czy Bliskim Wschodem, można zaobserwować na żywo w Polsce.
Z badań kartograficznych przeprowadzanych przez Instytut Uprawy i Nawożenia Państwowy Instytut Badawczy wynika, że około 28 proc. ogółu użytków rolnych w Polsce jest zagrożone erozją wietrzną, w tym około 10 proc. erozją średnią i około 1 proc. silną – pisze dr hab. Zuzanna Sawińska z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Regionami najbardziej narażonymi na erozję wietrzną są województwa: łódzkie, mazowieckie, wielkopolskie oraz część Kujaw. Również w północnej części województwa warmińsko-mazurskiego i lubuskiego lokalnie znajdują się powierzchnie terenów zagrożonych silną erozją wietrzną.
Wystarczy tylko spojrzeć na mapę opadów – a raczej mapę, gdzie w marcu nie padało, by mieć obraz zagrożenia.
Na przykład w Łodzi miesięczna suma opadów wyniosła zaledwie 4,1 mm, co jest najniższym wynikiem w marcu początków pomiarów, czyli od 1951 r. Tumany kurzu unosiły się nawet w mieście, gdzie prowadzone są remonty. Jako że było sucho, można było mieć wrażenie, że jedzie się dosłownie uliczkami na Bliskim Wschodzie.
Burze piaskowe szkodzą glebie
Konsekwencje będą fatalne. Prof. Sawińska zauważa, że silna erozja wietrzna prowadzi do powolnej degradacji gleby. Sytuację mogłoby uratować sadzenie (a wcześniej: pozostawienie ich w spokoju) drzew czy pozostawienie na polach chwastów i innych traw. Patrzę jednak na polskie pola i raczej się na to nie zanosi.