Wyjątkowa ostoja dzikości. Deweloperka może ją zniszczyć
Zaledwie 10 km od centrum Warszawy znajduje się miejsce niemal jak z bajki. Pytanie: jak długo? Deweloperzy już niszczą teren wyjątkowy na skalę europejską. Miłośnicy przyrody próbują powstrzymać zniszczenia, choć te zdążyły się dokonać.
W miastach oprócz dziwnych budynków i całej tej miejskiej atmosfery najbardziej fascynują mnie miejsca, w których przyroda nie odpuszcza. Dalej próbuje się wedrzeć, nie robiąc sobie nic z betonowej zabudowy. Jeszcze lepsze są tereny, które niby nie powinny się tam znaleźć – ot, nietknięta łąka obok wielkich osiedli czy nawet jedna ścieżka, po której spacerując zapomina się, że obok jeżdżą auta i hałasują tramwaje, bo wygląda tak, jakby była w środku puszczy.
Do jednego z takich fragmentów miasta dawno nie zaglądałem. Podczas ostatniego spaceru okazało się, że nie jest już dzikie. Do polany prowadzi asfaltowa droga i ścieżka rowerowa, budują się jakieś magazyny, pewnie wkrótce stawiane będą bloki. Ale to czyni te wysepki wyjątkowymi. Niestety starcie jest nierówne, bo przyroda skazywana jest na porażkę. Na szczęście nie zawsze musi być pokonana.
Ekolodzy walczą o przyrodniczy skarb Warszawy - Zakole Wawerskie
Tak Zakole Wawerskie opisują twórcy petycji skierowanej do rezydenta i rady miasta Warszawy. Chcą, aby miejsce było objęte ochroną prawną. Faktyczną ochroną prawną, bo obecnie deweloperzy nic nie robią sobie z zakazów.
Teoretycznie Zakole Wawerskie jest częścią Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. W praktyce wkraczająca zabudowa sprawia, że kolejne kawałki są nielegalnie osuszane, a teren podwyższany. Gmeranie może zakończyć się fatalnie, wszak "wszelkie zmiany mogą prowadzić do zachwiania równowagi i nieodwracalnej degradacji torfowiska".
Czego domagają się aktywiści?
Petycję już podpisało prawie 2,8 tys. osób z zakładanych 3 tys. Sprawa powinna interesować nie tylko warszawiaków. Mówimy w końcu o wyjątkowym miejscu nie tylko w Polsce, ale i całej Europie.
Mieszkają i rozmnażają się tam ptaki rzadko spotykane w mieście (m.in. derkacze, gąsiorki, dziwonie, wodniki) oraz płazy (ropucha szara, traszka zwyczajna, grzebiuszka ziemna) czy rzadkie gatunki flory, jak kosaciec syberyjski czy przedstawiciele storczykowatych – kukułka krwista, kruszczyk szerokolistny. W latach 90. w leśnych fragmentach Zakola notowano zagęszczenia ptasich populacji porównywalne z grądami Puszczy Białowieskiej!
Przeraża mnie fakt, że miasta tak chętnie mówią o ochronie środowiska, chwalą się sadzeniem nowych drzew, dają zielone światło takim inicjatywom jak ogromne antysmogowe murale. A jednocześnie przymykają oko na działania deweloperów, co może doprowadzić do utracenia wyjątkowych miejsc.