W tej butelce nie ma dżina, ale też może być ciekawie. Amerykanie otwierają próbkę z Księżyca
Amerykańscy badacze postanowili otworzyć iście kosmiczną butelkę bardzo starego wina. Po długich przygotowaniach rozpoczęło się otwieranie próbki gruntu przywiezionego z Księżyca w ramach misji Apollo.
Tak, chodzi wciąż o próbki z czasów misji Apollo. Ta konkretna próbka została pobrana z doliny Taurus-Littrow na Księżycu w grudniu 1972 roku w ramach załogowej misji Apollo 17. Także na Księżycu próbka została szczelnie zamknięta i od tego czasu nikt jej nie otwierał. Niewielka fiolka pozostaje zamknięta od niemal pięćdziesięciu lat. Z jednej strony to długo, a z drugiej… ten regolit leżał przez nikogo nie niepokojony przez poprzednie kilkadziesiąt czy kilkaset milionów lat. W tym kontekście, dosłownie przed chwilą, ni stąd, ni zowąd przybyły jakieś istoty, zapakowały do ciemnego pojemnika i przewiozły na inny glob.
Czytaj także
Fakt, że próbka - oznaczona numerem 73001 - została szczelnie zamknięta jeszcze na Księżycu sprawia, że naukowcy teraz bardzo długo musieli przygotowywać się do jej otwarcia, aby nie utracić żadnej zawartej w środku informacji. Możliwe na przykład, że wewnątrz fiolki obok regolitu (zmielonych na pył skał) znajdują się także jakieś śladowe ilości gazu księżycowego, który warto by było zbadać.
Fiolka jest pojemnikiem o rozmiarach zaledwie 4 x 35 cm i będzie otwierana w specjalnym pojemniku zwanym pieszczotliwie „otwieraczem do puszek Apollo”.
Cały proces otwierania potrwa zapewne kilka tygodni. Najpierw naukowcy spróbują przebić się w dolną część pojemnika, gdzie podczas pobierania próbek mogły zgromadzić się związki lotne takie jak woda. Jeżeli uda się je wydostać, będzie można je zbadać pod kątem składu chemicznego za pomocą spektrometru mas. Każda informacja o składzie tych związków pozwoli nam odtworzyć historię Księżyca. W następnym kroku naukowcu zajmą się już samym regolitem i skałami znajdującymi się w fiolce.
Analizując stare próbki naukowcy chcą się przygotować i nabrać nieco doświadczenia, które z pewnością się przyda gdy na Ziemię zaczną trafiać próbki przywiezione przez astronautów realizujących załogowe misje księżycowe w ramach programu Artemis. Mimo wielu opóźnień nieuchronnie zbliżamy się do powrotu człowieka na Księżyc. Jeżeli nie pojawią się jakieś nowe problemy, pierwsi astronauci w XXI wieku staną na Księżycu za 5-7 lat.