Cztery lata po zderzeniu dwóch gwiazd neutronowych coś wciąż świeci
Choć od czterystu lat ludzie wpatrują się w niebo za pomocą coraz bardziej zaawansowanych teleskopów, które są w stanie dostrzec znacznie więcej niż ludzkie oczy, to wciąż w danych pojawiają się obiekty oraz struktury, których nikt jeszcze nigdy nie widział. Tak też było i tym razem.
Cztery i pół roku temu, 17 sierpnia 2017 r. naukowcy po raz pierwszy w historii zarejestrowali przypadek zderzenia dwóch gwiazd neutronowych, pozostałości po masywnych gwiazdach, które eksplodowały pod koniec swojego życia jako supernowe. Zderzenie skatalogowane pod numerem GW170817 miało miejsce 132 mln lat świetlnych od Ziemi i zostało zarejestrowane zarówno dzięki wytworzonym w zderzeniu falom grawitacyjnym, błyskowi promieniowania gamma jak i kilka dni później w całym spektrum promieniowania elektromagnetycznego. Teraz w miejscu, w którym doszło do eksplozji, udało się dostrzec rentgenowską poświatę, która stanowi pozostałość po tejże kosmicznej kolizji.
W najnowszym artykule naukowym badacze przyznają, że w momencie zderzenia dwóch gwiazd neutronowych doszło do tzw. eksplozji kilonowej (eksplozja kilonowa jest 1000 razy jaśniejsza od klasycznej eksplozji nowej), kiedy fala uderzeniowa ze zderzenia zderzyła się z gazem w bezpośrednim otoczeniu obu gwiazd, ogrzewając go i powodując emisję promieniowania gamma.
Alternatywna, jeszcze ciekawsza teoria mówi, że poświata mogła zostać wytworzona gdy materia wyrzucona w momencie zderzenia zaczęła opadać na nowopowstały obiekt. W wyniku zderzenia obu gwiazd neutronowych mogła powstać bowiem czarna dziura. W takim przypadku opadająca na nią materia utworzyłaby dysk akrecyjny, który dzięki grawitacji i tarciu rozgrzałby się i zaczął emitować promieniowanie rentgenowskie.
Która opcja jest prawdziwa - na razie nie wiadomo. Niezależnie jednak od tego jest to pierwsza rentgenowska obserwacja skutków zderzenia dwóch gwiazd neutronowych. Nowe odkrycie było możliwe m.in. dzięki temu, że już cztery lata naukowcy mieli świadomość tego, że obserwują coś zupełnie nowego i nie wiedzieli, czego mogą się spodziewać. Obserwacje zaplanowane na kilka kolejnych lat pozwolą ostatecznie ustalić, który z tych dwóch scenariuszy faktycznie miał miejsce. Można się zatem spodziewać, że o GW170817 usłyszymy jeszcze nie raz.