Samsung Galaxy S22 Ultra kontra Galaxy Z Fold 3. Ostateczny pojedynek
Samsung kontra Samsung. Najlepszy składany smartfon kontra najlepszy nieskładany smartfon. Note kontra Note. Pojedynek nowego Galaxy S22 Ultra z Galaxy Z Fold 3 to prawdziwe starcie tytanów, w którym nie da się jednoznacznie wyłonić zwycięzcy, gdyż obydwa prezentują dwie zupełnie inne filozofie. Przyjrzyjmy się jednak, czym różnią się od siebie dwa najdroższe, biznesowe telefony Samsunga.
Gdybyśmy na moment przymknęli oko na fakt, iż jeden z tych dwóch smartfonów rozkłada się do rozmiarów małego tabletu, to Galaxy S22 Ultra i Z Folda 3 więcej łączy niż dzieli. Obydwa są smartfonami dedykowanymi raczej dla ludzi biznesu, a w każdym razie - dla ludzi z na tyle głębokim portfelem, by mogli sobie pozwolić na zakup urządzenia z półki ultra-premium. To urządzenia najlepsze z najlepszych, wszystkomające dzieła sztuki inżynieryjnej, pozbawione wad na tyle istotnych, by jednoznacznie odradzić zakup jednego lub drugiego. I bardzo dobrze, bo tego mamy prawo oczekiwać po urządzeniach, których ceny zaczynają się od 5799 zł (w przypadku S22 Ultra) lub 7499 zł (Z Fold 3), a kończą na prawie 8 tys. zł. Za takie pieniądze można kupić naprawdę dobry laptop, a nawet komplet laptop i telefon, więc lepiej dla producenta, żeby tak drogie smartfony naprawdę potrafiły coś więcej, niż byle średniak.
Czytaj również:
Na szczęście w obydwu przypadkach ten ostatni warunek został spełniony z nawiązką. Zarówno Galaxy Z Fold 3, jak i Galaxy S22 Ultra, są sprzętami ze wszechmiar unikalnymi, które - w odpowiednich rękach - dalece wyprzedzają możliwościami inne telefony. Z Samsungiem Galaxy Z Fold 3 miałem okazję spędzić już kilka miesięcy i poznać go na wylot. Teraz od kilku dni użytkuję Galaxy S22 Ultra. I gdy ktoś mnie pyta, którego z nich wybrać, rozkładam bezradnie ramiona i mówię - a czego potrzebujesz?
Samsung Galaxy Z Fold 3 czy Samsung Galaxy S22 Ultra - czasem jeden ekran jest lepszy niż dwa.
Może zbluźnię, ale im dłużej mam w domu Galaxy S22 Ultra, tym rzadziej odczuwam potrzebę sięgnięcia po Z Folda 3. Wydawać by się mogło, że rozkładany ekran o przekątnej 7,6” zmiecie użytecznością 6,8-calowy panel, którego złożyć się nie da, a jednak ekran nowego S22 Ultra jest na tyle duży i na tyle piękny, że korzysta mi się z niego równie dobrze co z Z Folda 3, nawet bez rozkładania.
Na składaku oczywiście lepiej się czyta, bo tekst zajmuje większą przestrzeń, ale S22 Ultra wcale nie ustępuje mu w aż tak dużym stopniu, jak można by się spodziewać. Wyświetlacz nowego modelu jest też znacznie jaśniejszy od obydwu ekranów Z Folda 3 i - może to tylko moje wrażenie - ma lepsze od nich kąty widzenia. A już na pewno z wdzięcznością powitałem wyświetlacz, który nie zbiera odcisków palców od samego patrzenia, bo taki jest niestety kompromis plastikowej powłoki ekranu Z Folda 3, że brudzi się on niemiłosiernie. S22 Ultra bez porównania lepiej znosi użytkowanie tłustymi palcami.
O ile też rozkładany Z Fold 3 może wyświetlić na ekranie więcej, tak skorzystanie z tej możliwości wymaga oczywiście dodatkowego kroku w postaci rozłożenia ekranu. S22 Ultra jest zawsze gotowy i zawsze ma tę samą wielkość. Dla jednych będzie to zaleta; drudzy uznają, że skoro i tak mają telefon tak duży, że nie da się go obsłużyć wygodnie jedną dłonią, to wolą mieć do dyspozycji jeszcze większy ekran, nawet jeśli trzeba będzie wykonać dodatkowy ruch, by go rozłożyć.
Co ciekawe jednak, to Z Fold 3 zajmuje mniej miejsca w kieszeni. Po złożeniu składany Samsung mierzy co prawda aż 16 mm grubości, ale tylko 67 mm szerokości i 158 mm wysokości. S22 Ultra jest blisko dwukrotnie szczuplejszy, ale za to niemiłosiernie rozpycha kieszenie mierząc o blisko centymetr więcej wszerz i pół centymetra więcej wzwyż. O żadnym z nich nie da się jednak zapomnieć, bo nie pozwala na to masa - Galaxy Z Fold 3 jest tym cięższym (271 g), ale S22 Ultra również nie należy do leciutkich (229 g).
W tym miejscu wypadałoby też powiedzieć o jakości wykonania, która co prawda w obydwu modelach jest absolutnie topowa, ale jeden z nich wygrywa to starcie - mowa oczywiście o S22 Ultra, który dzięki zwartej, nieskładanej konstrukcji spełnia normę IP68 i jest pokryty szkłem Gorilla Glass Victus, które trudno uszkodzić. Tymczasem Z Fold 3 spełnia ledwie normę IPX8, a jego wewnętrzny ekran jest bez porównania mniej wytrzymały.
Z nowym Samsungiem zdecydowanie mniej trzeba się cackać, choć zakładam, że raczej nikt nie kupuje sprzętu tego kalibru, żeby chodzić z nim po górach i wyjeżdżać w dzicz (może z wyjątkiem foto-freaków pokroju Michała Sadowskiego, ale on akurat jest usprawiedliwiony). Nie, znakomita większość z tych smartfonów znajdzie dom w biurowej dziczy, a najbardziej ekstremalnym środowiskiem, w jakim się znajdą, będzie barowy stół podczas wieczornej imprezy. Obydwa modele powinny znieść takie extremum bez większego problemu.
Galaxy S22 Ultra czy Galaxy Z Fold 3 – który z nich jest lepszym Note’em?
Choć żaden z tych Samsungów nie ma słowa "Note" w nazwie, obydwa mogą się nim stać. S22 Ultra to oczywiście bezpośrednia kontynuacja linii Galaxy Note, ale Z Fold 3 również może służyć do notowania - trzeba tylko dokupić do niego piórko i albo nosić je w kieszeni lub torbie, albo w tandetnym etui, które pogrubia i tak grubaśny telefon do nieakceptowalnego rozmiaru.
Tak czy inaczej, obydwa urządzenia pozwalają na skorzystanie z rysika S-Pen. Obydwa robią to jednak w inny sposób. S22 Ultra ma mniejsze piórko, które jednak jest bardziej dokładne niż duży S-Pen, jaki można dokupić do Z Folda 3. Składny Samsung ma z kolei niewątpliwą przewagę w postaci rozmiaru i proporcji ekranu, na którym notuje się bez porównania wygodniej, bo mamy na to więcej przestrzeni.
Tutaj każdy musi sobie odpowiedzieć indywidualnie na pytanie, czy S-Pen i odręczne notatki są na tyle istotne, by ich obecność warunkowała wybór konkretnego modelu. A jeśli tak, to czy faktycznie potrzebujemy mieć piórko zawsze przy sobie, czy może potrzebujemy go tylko od święta.
Pojedynek fotograficzny ma jednoznaczne rozstrzygnięcie.
Choć w wielu aspektach S22 Ultra i Z Fold 3 wymieniają ciosy jak równy z równym, tak w rundzie fotograficznej składany Samsung ląduje na deskach i odklepuje. Dla jasności: te aparaty nie są złe. Po prostu nowy model ma nieporównywalnie lepsze.
Galaxy Z Fold 3 oferuje trzy główne aparaty, każdy o rozdzielczości 12 Mpix, z obiektywami standardowym, ultrawide i telefoto 2x, z możliwością przybliżenia cyfrowego 10x. Tymczasem S22 Ultra oferuje główny sensor o rozdzielczości aż 108 Mpix, wspierany przez 12-megapikselowy aparat z obiektywem ultrawide i dwa teleobiektywy 10 Mpix - z trzykrotnym i dziesięciokrotnym powiększeniem optycznym + 100-krotne powiększenie cyfrowe.
Przewagę na korzyść S22 Ultra widać w absolutnie każdym zakresie - począwszy od odwzorowania kolorów i szczegółowości obrazu, aż po zdjęcia nocne, którymi nieskładany Galaxy po prostu deklasuje składanego. Podobnie ze zdjęciami selfie, które w Z Fold 3 są znacznie mniej szczegółowe, gdyż wykonujemy je aparatem o czterokrotnie (lub dziesięciokrotnie, jeśli spojrzymy na wewnętrzną kamerkę) niższej rozdzielczości niż w 40-megapikselowym aparacie przednim S22 Ultra.
Dzięki zastosowaniu mocniejszego procesora i potężniejszego neural engine, Galaxy S22 Ultra dosłownie rozjeżdża Z Folda 3 w kwestii jakości zdjęć portretowych czy HDR. To starcie jest tak nierówne, że wręcz nieuczciwe.
Jeśli miałbym wskazać choć jeden element na korzyść Z Folda 3, byłby to szerszy kąt widzenia obiektywu ultrawide; ten w S22 Ultra jest na mój gust ciut zbyt wąski, a przez to mniej użyteczny. Sumarycznie jednak, jeśli zdjęcia i wideo są priorytetem, wybór smartfona jest bardzo prosty - S22 Ultra wygrywa bezapelacyjnie.
Przykładowe zdjęcia z Galaxy S22 Ultra:
Przykładowe zdjęcia z Galaxy Z Fold 3:
Składać czy nie składać - oto jest pytanie.
Na koniec dnia, że tak brzydko przekalkuję z angielskiego, najważniejszym pytaniem, na które trzeba sobie odpowiedzieć decydując między Galaxy S22 Ultra, a Galaxy Z Fold 3, jest to: na ile zależy mi na składanym ekranie?
W normalnych warunkach konkretny wybór warunkowałaby cena, ale tutaj - jeśli uwzględnić rozliczne promocje i cashbacki na Z Folda 3 - cena obydwu urządzeń jest bardzo zbliżona. A już raczej na pewno nie jest aż tak istotna dla ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na jeden czy drugi sprzęt. Dla wielu ludzi aparat Z Folda 3 będzie też dostatecznie dobry, więc argument na korzyść S22 Ultra traci na znaczeniu. Pozostają więc kluczowe pytania o to, czy chcemy, żeby smartfon się składał i o to, jakie są praktyczne różnice w codziennym użytkowaniu.
Jeśli przyjmiemy, że mówimy o urządzeniach rzeczywiście biznesowych, mających służyć jako narzędzia pracy i komunikacji, a nie tylko jako drogie gadżety czy symbole statusu, to Galaxy Z Fold 3 w oczywisty sposób pozwala na więcej. Trudno przecenić możliwość wykorzystania tak dużego ekranu w każdej chwili; w środowisku firmowym multitasking to konieczność, a żaden inny telefon nie pozwala na tak skuteczną wielozadaniowość, jak rozkładany Samsung.
Niestety w parze z wielką mocą idzie też wielkie... zużycie energii, a Z Fold 3 nie ma największego akumulatora na świecie. 4400 mAh w urządzeniu z tak wielkim ekranem to stanowczo za mało i w czasie ostatnich miesięcy wielokrotnie zdarzało się, że składanemu Samsungowi zabrakło naładowania, by dotrwać do wieczora i musiałem go doładowywać.
Tymczasem Galaxy S22 Ultra, choć również nie ma małego ekranu, jeszcze ani razu nie rozładował mi się przed końcem dnia. Przez pierwsze 48 godzin byłem pełen obaw, ale gdy system się ustabilizował i nauczył schematów mojego zachowania, nowy Samsung wytrzymuje cały dzień intensywnego użytku z delikatnym zapasem. Mam go krótko, ale jeszcze nie udało mi się go ubić przed końcem dnia, podczas gdy Z Folda 3 jestem w stanie rozładować bez większego wysiłku.
Próbuję przez to powiedzieć, że nawet jeśli Galaxy S22 Ultra może mniej, to może dłużej. A też to "mniej" jest wysoce niemiarodajne, bo nie każdy będzie w stanie wykorzystać pełnię potencjału rozkładanego ekranu w Z Fold 3. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że nieskładany ekran i mniejszy rysik S-Pen zaspokoją zawodowe potrzeby znakomitej większości użytkowników. A skoro tak, to... czy naprawdę warto sięgać po rozkładany ekran dla samego rozkładania ekranu? Tym bardziej, że - aż sam się dziwię, że to mówię - Galaxy S22 Ultra jest niemal tak samo ekscytujący w codziennym użyciu jak Z Fold 3. Kombinacja unikalnego designu i ogromu możliwości sprawia, że mordka cieszy mi się tak samo, gdy mam w kieszeni S22 Ultra, jak kiedy mam w kieszeni Z Folda 3. Żaden nie cieszy tak, jak Z Flip 3 co prawda, ale to już kwestia indywidualnej słabości do telefonów z klapką.
Samsung Galaxy S22 Ultra czy Samsung Galaxy Z Fold 3?
Powtarzając słowa ze wstępu tego tekstu, w odpowiedzi na to pytanie mogę tylko bezradnie rozłożyć ramiona, bo nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi. Patrząc jednak "na chłodno", jak większość ludzi korzysta ze smartfonów, muszę przyznać, że nowy Galaxy S22 Ultra będzie lepszym wyborem w co najmniej 8 na 10 przypadków.
To smartfon kompletny, bez żadnych "ale". Nie ma w nim kompromisów, wynikających z nowatorskiego formatu i nie trzeba się z nim cackać, co samo w sobie może być wartością dodaną dla wielu ludzi. I chociaż nie oferuje on tego dreszczyku emocji, towarzyszącego korzystaniu ze składaka, to sam w sobie jest na tyle ekscytujący - zwłaszcza obok innych nieskładanych telefonów z tej półki cenowej - że argument gadżeciarstwa traci na znaczeniu.
Gdybym został postawiony pod ścianą i kazano by mi wybrać, pewnie wybrałbym Samsunga Galaxy Z Flip 3 Galaxy S22 Ultra. Przy całym uwielbieniu dla rozkładanego Folda, nie mogę polemizować z dłuższym czasem pracy, nieporównywalnie lepszymi aparatami i absurdalnie wysokim poziomem dopieszczenia detali, z jakim - prawdę mówiąc - nie spotkałem się jeszcze w świecie smartfonów z Androidem. Jeśli istnieje telefon klasy premium, dla którego warto poświęcić możliwość składania ekranu na pół, to jest nim właśnie Galaxy S22 Ultra.