Czy warto dopłacać do bardziej energooszczędnego sprzętu? Nowe etykiety energetyczne w praktyce
Czy warto dopłacać do lodówki o lepszej klasie energetycznej? Czy sprzęt z nową klasą C naprawdę jest lepszy od byłej A++? I jak przeliczać nowe klasy energetyczne? Na te pytania odpowiemy w dzisiejszym tekście.
Nowa skala klas energetycznych jest z nami już od roku, ale nadal niewiele osób wie, jak z niej korzystać. Nic w tym dziwnego, bo największego domowego pochłaniacza energii - czyli lodówki - nie wymieniamy przecież co roku. W związku z tym przy następnej wymianie sprzętu staniesz przed wyborem: dopłacić do lepszej klasy energetycznej i zaoszczędzić na prądzie, czy zaoszczędzić na sprzęcie i wybrać niższą klasę? Co się bardziej opłaca?
Nowe klasy energetyczne. Nie zdziw się, że teraz dominują F, E i D.
Jeszcze nie tak dawno temu każdy sprzęt elektryczny miał klasę energetyczną na poziomie minimum A. Zdarzały się pojedyncze najtańsze urządzenia klasy B, ale w elektromarketach dominowała literka A, najczęściej z jednym, dwoma bądź nawet trzema plusami. Teraz skala się zmieniła, a sprzęty mają etykiety w granicy F, E lub D. Nie ma na rynku urządzeń, które miałyby klasę A, ponieważ najwyższe oznaczenie jest zarezerwowane dla sprzętów, które powstaną w przyszłości. Dzięki temu nowa skala ma posłużyć na dłużej i pozwoli uniknąć stosowania plusów.
Jak wygląda przelicznik? Dotychczasowa klasa A+ to teraz klasa F, lub najniższy rejestr klasy E. Klasa A++ to obecnie klasa E, D i dolny rejestr C. Z kolei najwyższa A+++ to według nowych oznaczeń C lub ewentualnie B. Brzmi nielogicznie, ale grafika wszystko wyjaśnia.
Warto zauważyć jak przy okazji zmieniły się kolory. Wcześniej zdecydowana większość sprzętów miała na etykiecie energetycznej kolor zielony, co rozleniwiało klientów. Skoro wszystko jest zielone, to nie ma większych różnic, jaki sprzęt kupimy, prawda? Nie do końca, dlatego w nowych oznaczeniach dominuje alarmująca czerwień. Sprzęty z oznaczeniem pomarańczowym to obecnie najwyższa półka, a zielonych nie ma na rynku wcale. Pojawią się w przyszłości.
Nowe etykiety są obowiązkowe od początku 2022 r. dla wszystkich urządzeń, które zostały dostarczone do sklepów po dacie 1 XI 2020. Czyli w praktyce na półkach nie znajdziemy już starych oznaczeń.
Czy warto dopłacić do wyższej klasy energetycznej?
Postaramy się odpowiedzieć na to pytanie na przykładzie dwóch nowoczesnych lodówek wolnostojących Samsunga z linii Bespoke. Dobrym przykładem będą modele Bespoke RB38A7B5322 i Bespoke RB38A6B2E22. Oznaczenia są bliźniaczo podobne, bo i same lodówki są niemal identyczne. Mają ten sam rozmiar, niemal identyczną pojemność, identyczny poziom hałasu i do tego obie są wyposażone w te same kluczowe technologie, na czele z no-frost, SpaceMax, Power Freeze, Power Cool i All-Around Cooling. Obie mają też kompresor Digital Inverter.
Lodówki różni klasa energetyczna i kilka dodatkowych technologii, np. Optimal Fresh+ i Metal Cooling. Mamy wiec do wyboru dwa niemal identyczne modele, z których tańszy jest nieco okrojoną wersją droższego. Trudno o przykład dwóch sprzętów, które miałyby odmienne klasy energetyczne, a różniłyby się w tak małym stopniu.
Dużą różnicą jest za to cena:
- Droższy Samsung Bespoke: 3899 zł, klasa energetyczna C, zużycie energii: 169 kWh/rok
- Tańszy Samsung Bespoke: 2949 zł, klasa energetyczna E, zużycie energii: 264 kWh/rok
Pomiędzy klasą energetyczną C i E jest prawdziwa przepaść.
Spójrzmy jeszcze raz na zużycie energii: droższa lodówka zużywa 169 kWh/rok a tańsza 264 kWh/rok, czyli prawie o 100 kWh więcej.
Jak przekłada się to na koszty? Wszystko zależy od ceny prądu, a ta może się mocno zmienić w ciągu nadchodzących miesięcy. Na ten moment moja taryfa - która jest dość reprezentatywna, bo mam jednolitą cenę, bez obniżek w nocy czy w weekendy - wypada następująco:
- 1 kWh kosztuje 0,7576 zł.
Jest to całkowity koszt prądu, wliczając w to wszystkie opłaty stałe i przesyłowe. Rachunek jest więc prosty, choć zakładamy w nim duże uproszczenie polegające na tym, że cena energii nie wzrośnie w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
- Droższy Samsung Bespoke: koszt prądu 128,03 zł rocznie
- Tańszy Samsung Bespoke: koszt prądu 200,00 zł rocznie
Wybierając droższy model, oszczędzamy więc 72 zł rocznie na prądzie, a różnica w cenie pomiędzy lodówkami to 950 zł. Z tego wniosek, że oszczędność na prądzie w tym przypadku opłaci się dopiero po 13 latach (950 zł / 72 zł/rok). Czy współczesna lodówka wytrzyma 13 lat bez wymiany? Trudno powiedzieć, choć mam nadzieję, że tak. Jak widać, rachunek wcale nie jest oczywisty. Pamiętajmy jednak, że są to obliczenia obarczone wieloma zmiennymi, na czele ze zmienną ceną energii elektrycznej, bo na przestrzeni 13 lat cena za prąd z pewnością urośnie, a to przyspieszy czas zwrotu po zakupie droższej lodówki.