Asus nie przestaje zaskakiwać i stawia na AMD. Nowe laptopy prezentują się obłędnie
Asus po raz kolejny udowadnia, że jest królem dziwactwa, ale nie ma w tym absolutnie nic złego. Nowe laptopy, które firma właśnie pokazała w trakcie targów CES 2022, są nie tylko przedziwne, ale też bardziej użyteczne niż kiedykolwiek.
Nie mogę się doczekać, aż te cudaki staną na moim biurku i będę mógł sprawdzić, jak spisują się na co dzień. Asus pokazał dziś szereg nowości, ale o trzech z nich szczególnie warto dowiedzieć się więcej.
Asus ROG Zephyrus G14 2022 – nowe szaty króla.
Dopóki na rynku nie zadebiutował Razer Blade 14, Zephyrus G14 był jedynym 14-calowym laptopem z Windowsem o takim stosunku mocy do mobilności. Do dziś jest on też synonimem rewelacyjnego stosunku ceny do jakości, bo ze świecą szukać drugiego laptopa, który byłby tak szybki, tak przenośny, a jednocześnie tak przystępny cenowo.
Asus ROG Zephyrus G14 2022 trzyma się tego, co się udało, jednocześnie pozbywając się największych wad poprzedniej generacji.
Najpoważniejszą z nich był chyba brak kamery internetowej, który może do 2020 r. był akceptowalny, ale od czasów pandemii solidna kamerka to podstawa. Zephyrus G14 nie tylko zmieścił kamerę z czujnikiem IR w górnej ramce wyświetlacza, ale także – wzorem modelu M16 – rozciągnął proporcje ekranu z 16:9 do 16:10. Ekran to zresztą kolejna nowość, gdyż mamy tu do czynienia z zupełnie nowym panelem, który Asus określa mianem ROG Nebula Display – ekran ma 14” przekątnej, rozdzielczość QHD, jasność 500 nitów, czas reakcji na poziomie 3 ms i częstotliwość odświeżania 120 Hz. Do tego odzwierciedla 100 proc. przestrzeni barw DCI-P3, co potwierdza certyfikat firmy Pantone.
Nowy jest też „ekran” na klapie, czyli panel AniMe Matrix – w nowym modelu Asus zastosował ponad dwukrotnie więcej otworów na klapie, by można było na niej wyświetlać jeszcze bardziej fantazyjne wzorki, a nawet… mini gry.
Najważniejszą nowością Zephyrusa G14 2022 są jednak podzespoły. Tym razem Asus zdał się w całości na AMD, dlatego też na pokładzie nowego laptopa znajdziemy zarówno nowe procesory AMD Ryzen 9 6000, jak i karty graficzne z serii AMD Radeon, w tym potężny RX6800S. CPU i GPU uzupełniają moduły pamięci DDR5-4800 Mhz. Aby schłodzić tę kombinację podzespołów, Asus zastosował zupełnie nowy układ chłodzenia, który znajdziemy w większości tegorocznych laptopów dla graczy z linii ROG – kombinację ciekłego metalu oraz wentylatorów Arc Flow Fans, które odpowiadają za technologię „0 dB Ambient Cooling”, rzekomo bezgłośnego chłodzenia podczas pracy typowo biurowej i chłodzenia osiągającego nie więcej niż 45 dB głośności pod maksymalnym obciążeniem. Mam nadzieję, że te zapewnienia znajdą odbicie w rzeczywistości, bo byłaby to wręcz rewolucyjna kultura pracy jak na laptopy dedykowane graczom.
Asus ROG Zephyrus Duo 16 sprawia, że serce mi mocniej bije.
Zephyrus Duo 15 to jeden z moich ulubionych, jeśli nie ulubiony laptop typu DTR (desktop replacement), jaki kiedykolwiek powstał. Jego tegoroczna odmiana zachowuje unikalną formułę dwóch ekranów, jednocześnie pakując do środka jeszcze bardziej potężne podzespoły i zupełnie nowy wyświetlacz główny.
Zacznijmy od tego ekranu. Nowy wyświetlacz, jak sama nazwa wskazuje, ma nie 15”, a 16” i proporcje 16:10. Zależnie od konfiguracji możemy wybrać dwie, a w sumie nawet trzy odmiany panelu:
- Ekran IPS ROG Nebula Display o rozdzielczości UHD i 120 Hz
- Ekran IPS ROG Nebula Display o rozdzielczości Full HD i 240 Hz
- Ekran mini-LED ROG Nebula HDR o jasności sięgającej 1100 nitów, rozdzielczości QHD i 165 Hz
Ekran mini-LED jest też panelem 10-bitowym, co ucieszy wszystkich grafików, fotografów i filmowców, generalnie wszystkich profesjonalistów pracujących z kolorem, dla których ta maszyna jest wprost stworzona, choć przynależy do serii dedykowanej graczom.
Wydajności za to nie zabraknie ani w grach, ani przy pracy, bo sercem nowego Zephyrusa Duo 16 jest procesor AMD Ryzen 9 6980HX, działający w tandemie z kartami graficznymi Nvidia – w tym nowym RTX 3080 Ti o TGP 150W. Jeśli chodzi o pamięć, to na pokładzie możemy mieć do 64 GB pamięci operacyjnej DDR5-4800Mhz oraz max 4 TB SSD PCIe gen. 4.
By schłodzić tę bestię Asus stosuje opisany wyżej układ chłodzenia, ale też zastosowano tu nowy zawias dodatkowego ekranu ScreenPad+, co ma zagwarantować o 30 proc. lepszy przepływ powietrza.
Asus ROG Flow Z13 to cudak, którego się nie spodziewałem.
Ubiegłoroczny ROG Flow X13 był przedziwnym laptopem hybrydowym ze stacją dokującą XG Mobile, która pełniła też rolę zewnętrznego układu graficznego. Tę stację dokującą będzie można wykorzystać także w parze z nowym ROG Flow Z13, ale jego konstrukcja jest zupełnie niespodziewana.
Zamiast klasycznego, czy nawet obracanego laptopa, mamy tu bowiem tablet na modłę linii Surface Pro. Wszystkie podzespoły zamknięto w głównej części z regulowaną podstawką i ekranem dotykowym, zaś pulpit roboczy jest odłączany i ma formę magnetycznej klawiatury, wyglądającej na żywcem wyjętą ze sklepu Microsoftu.
Tyle że klawiatura od Asusa oferuje skok klawiszy na poziomie 1,7 mm i… podświetlenie RGB, jak na sprzęt dla graczy przystało.
Wyświetlacz tego cudacznego tabletu ma 13” przekątnej, proporcje 16:10 i występuje w dwóch wersjach rozdzielczości i odświeżania: FullHD 120 Hz lub 4K 60 Hz. Ekran jest nie tylko dotykowy, ale obsługuje też dedykowane piórko Asusa. Co zaś znajdziemy pod ekranem? Procesory Intela 12 gen., w tym najmocniejszy układ Intel Core i9-12800H oraz kartę graficzną Nvidia RTX 3050 Ti. W przeciwieństwie do opisanych wyżej laptopów, które działają w oparciu o procesory AMD, tutaj mamy też do dyspozycji port Thunderbolt 4 – mamy więc dwie opcje, by przekształcić nowy tablet Asusa w komputer stacjonarny przy użyciu jednego przewodu, albo stosując USB-C, albo stację dokującą XG Mobile.
Nowy cudak Asusa ma być jednak przede wszystkim mobilny. Pomimo potężnych podzespołów i sporego ekranu, tablet waży 1,1 kg i ma grubość 12 mm. To znacznie więcej niż Surface Pro od Microsoftu, ale też możliwości ROG Flow Z13 – przynajmniej na papierze – są o niebo większe.
Asus nie boi się dziwactwa.
Asus już niejeden raz udowodnił, że inne jest lepsze. Że na pozór dziwaczny format komputera osobistego wcale nie musi iść w parze z kompromisem użyteczności; wprost przeciwnie, dzięki nietuzinkowym rozwiązaniom konstrukcyjnym te komputery stają się jeszcze bardziej użyteczne na co dzień.
Zaprezentowane dziś sprzęty trafią do sprzedaży w nadchodzących tygodniach. I choć można się spodziewać, że tanio raczej nie będzie, to z całą pewnością będzie ciekawie.