REKLAMA

Miniaturowe czarne dziury mogły bombardować Księżyc. Ślady tych zderzeń mogą tam być do dzisiaj

Jeżeli kiedykolwiek mieliście nadzieję, że naukowcom uda się znaleźć czarne dziury gdzieś w naszym bezpośrednim otoczeniu, to macie szczęście. Badacze podejrzewają, że uderzały one bezpośrednio w powierzchnię Księżyca.

kratery ksiezyc
REKLAMA

No dobrze, nie jest aż tak kolorowo, jak można byłoby się spodziewać. Chodzi o to, że naukowcy podejrzewają, że w Wielkim Wybuchu wskutek fluktuacji gęstości materii we wszechświecie powstało mnóstwo niezwykle gęstych skupisk materii, które zapadły się pod wpływem grawitacji w czarne dziury. Mowa tutaj o mikroskopijnych czarnych dziurach o rozmiarach mniejszych od średnicy atomu. Wraz z rozszerzaniem się wszechświata także i owe czarne dziury przemierzały przestrzeń kosmiczną. Część z nich - według najnowszych badań - mogła po dotarciu do Układu Słonecznego uderzać m.in. w powierzchnię Księżyca.

REKLAMA

Naukowcy podejrzewają, że być może ślady po tych uderzeniach także i dzisiaj znajdują się wciąż na powierzchni naszego satelity. Gdyby tak faktycznie było, można by było nie tylko dowieść, że do takich zderzeń faktycznie dochodziło, ale przy okazji także wyjaśnić zagadkę ciemnej materii, która według naukowców stanowi większość materii we wszechświecie.

Nawet niewielkie czarne dziury mają ogromną masę, a tym samym niezwykle duży wpływ na swoje otoczenie. Jakby nie patrzeć czarna dziura o rozmiarach piłeczki do pingponga miałaby masę porównywalną z masą Ziemi.

A co ma do tego ciemna materia?

Cała materia barionowa, czyli ta, z której składają się gwiazdy, planety, księżyce, ludzie itd. to zaledwie 5 proc. całkowitej materii we wszechświecie. Pozostała część składa się z wciąż nieznanej ciemnej materii (27 proc.) i jeszcze bardziej tajemniczej ciemnej energii (68 proc.). Ciemna materia wciąż unika wykrycia, bowiem ani nie emituje, ani nie odbija promieniowania elektromagnetycznego. O jej istnieniu wiemy tylko dzięki temu, że jesteśmy w stanie dostrzec jej działanie grawitacyjne.

Według jednej z teorii ciemna materia mogłaby składać się właśnie z takich mikroskopijnych, ale masywnych czarnych dziur. Na pierwszy rzut oka nawet wszystko by się zgadzało, wszak ani ciemnej materii nie dało się wykryć, ani miniaturowe czarne dziury nie wydają się obiektami łatwymi do znalezienia. Naukowcy jak dotąd mają problem z lokalizowaniem nawet zwykłych czy supermasywnych czarnych dziur, a co tu dopiero mówić o ich mikroskopijnych odpowiednikach.

O istnieniu czarnych dziur najczęściej dowiadujemy się z materii, z którą oddziałują. Niezależnie od tego czy tą materią jest dysk akrecyjny otaczający supermasywną czarną dziurę znajdującą się w centrum galaktyki, czy też są to skały, w które uderzyła mikroskopijna czarna dziura, o której mowa powyżej.

Badacze podejrzewają, że zderzenia mikroskopijnych czarnych dziur z Księżycem mogły pozostawić na powierzchni naszego satelity trwałe blizny: kilkumetrowe kratery o kształtach i właściwościach, za które nie mogłyby odpowiadać zderzenia ze zwykłymi planetoidami.

REKLAMA

Możliwe zatem, że astronauci, którzy „wkrótce” dolecą na Księżyc, mogliby zająć się z czasem poszukiwaniem takich kraterów. Gdyby udało się znaleźć kratery odpowiadające temu czego spodziewają się naukowcy po zderzeniach z miniaturowymi czarnymi dziurami, będziemy mieli dowód na to, czym tak naprawdę może być ciemna materia.

Choć byłoby to rozwiązanie fascynującej zagadki, to jak zwykle w świecie nauki, postawiłoby przed naukowcami tysiące zupełnie nowych pytań: skąd się one wzięły, ile ich jest, jak długo żyją? W efekcie zamknięcie jednego problemu pozwoliłoby stworzyć nowe rozległe pole badań. I taki to już żywot naukowca: im więcej odpowiedzi, tym więcej pytań.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA