REKLAMA

Zdjęcie czaszki w sombrero z dronów nad Meksykiem to podniebna fotoszopka

Zdjęcie „Dzień zmarłych dronów w Meksyku” to podróbka. Nie dość, że powstało dużo wcześniej, to krajobraz jest z... Japonii.

Meksyk. Zdjęcie czaszki z dronów to podniebna fotoszopka
REKLAMA

Zdjęcie „Dzień zmarłych dronów w Meksyku”, ukazujące instalację artystyczną w postaci dronów ułożonych w kształcie czaszki w sombrero, jest spektakularny. Nic dziwnego, że zdjęcie obiegło cały świat. Szkoda, że jest nieprawdziwe…

REKLAMA

Ponad pół miliona polubień, ponad 60 tys. udostępnień, komentarze z zachwytem. Obraz zatytułowany „Dzień zmarłych dronów w Meksyku” i opublikowany 1 listopada rozszedł się wiralowo na całym świecie. I rzeczywiście robi wrażenie. Noc, drony z lampami ułożone w powietrzu w kształcie wielkiej czaszki noszącej sombrero. To wszystko nad miastem Meksyk z ogromną górą w tle. Problem w tym, że jeśli ktokolwiek rzeczywiście widział taką scenę w rzeczywistości, to musiał mieć konkretne zwidy. 

Brzmi i wygląda pięknie, ale to ściema

Jak podaje serwis Snopes.com, zdjęcie „Dzień zmarłych dronów w Meksyku” to podróbka. Albo dzieło sztuki cyfrowej, jak kto woli. Z pewnością jednak nie przedstawia rzeczywistych dronów latających 1 listopada nad Meksykiem. Skąd to wiemy?

 class="wp-image-1922936"

Przede wszystkim obraz nie powstał w tym roku, a dużo wcześniej. Oprócz tego majestatyczna góra w tle to Fudżi – czynny stratowulkan i zarazem najwyższy szczyt... Japonii. Naturalnie majestatyczne miasto u jej podnóża to nie Meksyk. Zdjęcie wykonał w 2014 r. Koshi Chiba

Zdjęcie „Dzień zmarłych dronów w Meksyku” to podróbka

Drony jako instalacje artystyczne to już norma

Imponujące, nocne pokazy dronów to już nic dziwnego, szczególnie w Chinach. Drony stosuje się zamiast fajerwerków, rezygnując ze sztucznych ogni. Miesiąc temu doszło nawet do pierwszego tak groźnego wypadku z udziałem dronów. Podczas nocnego pokazu świetlnego drony zaczęły bezwładnie spadać na ludzi i auta. 

Możliwości i popularność tego typu pokazów rośnie. W 2016 r. Intel ustanowił rekord Guinessa, wykorzystując 100 dronów. Wtedy było to coś niesamowitego, ale dzisiaj na wielu pokazach, wykorzystuje się kilkukrotnie więcej bezzałogowców. Nie trzeba sięgać daleko w przeszłość, aby przytoczyć przykład ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020.

Setki małych dronów wyposażonych w mocne źródła światła wylatują w powietrze i tworzą nie tylko świecące figury, ale nawet poruszające się animacje. Urządzenia są programowane wcześniej, zgodnie z choreografią. Poruszają się zatem autonomicznie. Efekty zapierają dech w piersi.

Tymczasem, nie jest tajemnicą, że czasami tego typu pokazy dronów, są sprytnie wykorzystywane w przekazach medialnych. W 2017 r. kilka dni przed Super Bowl, nagano niesamowity pokaz z udziałem roju 500 dronów. Następnie wmontowano go w telewizyjną relację z koncertu Lady Gagi podczas wydarzenia. Odbiorcy przed telewizorami mieli wrażenie, że oglądają pokaz dronów na żywo. Niestety tego samego nie widzieli uczestnicy koncertu na miejscu. 

REKLAMA

Podobną sytuację mieliśmy w rok temu w Szanghaju. Media na całym świecie obiegły relacje o niesamowitym pokazie dronów w Nowy Rok. Nagrania robią wrażenie, ale ludzie stojący na słynnym wybrzeżu w Szanghaju nic podobnego nie widzieli. Całość została podobno nagrania kilka dni wcześniej, aby mieć pewność, że wszystko się uda. Przekaz poszedł w świat, promocja miasta zaliczona.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA