Brak apki Koleje Śląskie to ujma dla pasażerów. Mija 10 lat, a spółka nie ma dobrego programu na telefon
W październiku 2021 r. mija dekada, od kiedy Koleje Śląskie rozpoczeły działalność pasażerską. Niestety, nawet dziesięć lat nie wystarczyło samorządowemu przewoźnikowi, by przygotować aplikację na miarę oczekiwań współczesnego świata. Program na Androida to koszmar, dla iPhone'a nie ma go wcale.
Sytuacja sprzed kilku dni. Jadę rowerem z Katowic do Tychów. Czerwony szlak rowerowy jak zwykle cieszy oczy, a Paprocany pięknieją z każdym sezonem. Powrót pociągiem do Katowic nie był jednak wcale tak prosty, jak mogłoby się to wydawać. Na peronie z którego chcę wrócić nie jest prowadzona tradycyjna, okienkowa sprzedaż biletów. Samotny biletomat nie pozwala z kolei dokupić biletu dla roweru. Nie i koniec. Sięgam więc po telefon. No i zaczyna się droga przez mękę.
Po ponad 10 latach działalności, Koleje Śląskie wciąż nie mają aplikacji iOS. Z kolei ta dla Androida jest fatalna.
Gdy Koleje Śląskie rozpoczynały przewóz pasażerski w 2010 r., brak aplikacji na iPhone'a (wtedy iPhone 4) kompletnie nie dziwił. Inne czasy, inne realia, inne potrzeby. Mija jednak dekada, a programu na telefony Apple jak nie było, tak nie ma. No, przynajmniej takiego, z poziomu którego można wybrać interesujące nas połączenie i kupić bilet. Najlepiej płacąc wygodnym i bezpiecznym Apple Pay, omijając w ten sposób konieczność dzielenia się z przewoźnikiem danymi naszej karty płatniczej. PayPal również jest niczego sobie, tak samo `Google Pay.
Żeby było zabawniej, w App Store wylądowała oficjalna aplikacja Kolei Śląskich. Tyle tylko, że program Koleje Śląskie AR służy… odtwarzaniu materiałów po zeskanowaniu tabliczek z nazwami stacji. Sądząc po ocenie aplikacji, wynoszącej zawrotne 1,2 gwiazdki, nie tego oczekują pasażerowie aglomeracji. Ależ jestem ciekaw, kto w Kolejach Śląskich doszedł do wniosku: słuchajcie, nie mamy aplikacji iOS pozwalającej szybko i wygodnie kupować bilety. Przygotujmy więc posiadaczom iPhone'ów apkę AR, żeby sobie skanowali tablice na peronach. Będą zachwyceni! Jako miłośnik szydery przyznaję, jestem wielkim fanem i z chęcią uścisnę dłoń.
W Kolejach Śląskich uważają, że posiadacze iPhone'ów nie jeżdżą taborem. Zapewne wszyscy podróżujemy swoimi drogimi mercedesami. Samorządowy przewoźnik przygotował za to aplikację dla Androida. Wczytując się w opinie użytkowników, ta jest jednak archaiczna, problematyczna i regularnie pojawiają się w niej błędy. Do tego program domaga się nieprzyjemnie wielu danych osobowych w zamian za możliwość kupna biletu. Co najlepsze, do niedawna program nie pozwalał nawet kupić biletu na kwadrans przed przyjazdem pociągu. Masz 15 minut? Możesz je wykorzystać na spacer do biletomatu. Pal licho, że właśnie siedzisz w samochodzie, taksówce albo autobusie i dojeżdżasz w okolice peronu.
"Radzewicz i problemy pierwszego świata. Możesz przecież kupić bilet przez przeglądarkę". No właśnie różnie to bywa.
Kupno biletu Kolei Śląskich przez mobilną przeglądarkę Safari na iOS to jak gra w ruletkę. Może się udać, ale możesz też stracić kasę. Serwis przewoźnika nie tylko wygląda archaicznie i fatalnie skaluje się na ekranie smartfonu, ale również gryzie się z przeglądarką Apple. Rozkład jazdy ładuje się w kratkę. Podgląd biletu bezpośrednio na stronie nie działa. Ekran potwierdzenia płatności lubi zaserwować klientowi błąd. Zdarzyło mi się wykonać płatność bez otrzymania biletu. Czytając komentarze w sieci, nie byłem jedyny. Korzystanie z serwisu Kolei Śląskich w przeglądarce iPhone'a to smutna, męcząca, a czasem ryzykowna finansowo konieczność, bo nie mamy natywnej aplikacji. Wszystko przez te mercedesy.
Zaletą kupna biletu przez WWW jest wyłącznie szeroka paleta wyboru metod płatności. Brakuje ich w innych programach, z którymi współpracuje śląski przewoźnik i które obsługują płatności dla Kolei Śląskich: mPay oraz SkyCash. Obie te aplikacje były niezłe kilka lat temu, ale obecnie są do bólu archaiczne i nie przystają do współczesnych standardów. Zarówno pod względem komfortu użytkowania, jak również metod płatności. Konieczność uzupełniania wirtualnej portmonetki albo podawanie danych karty płatniczej to archaizmy, które nie powinny istnieć we współczesnych programach płatniczych. Gdzie PayPal? Gdzie Apple Pay? KOLEO nie ma żadnych problemów z tym, aby wdrożyć nowoczesne rozwiązania płatnicze do aplikacji, ale tam biletu na Koleje Śląskie nie kupimy. Jakby przewoźnik z premedytacją wybierał tych partnerów, u których wszystko jest przestarzałe.
Na 10-lecie Kolei Śląskich przewoźnikowi życzę zrozumienia potrzeb współczesnego podróżnika.
Koleje Śląskie uwielbiają pisać o poprawie komfortu czy efektywności energetycznej. Jednocześnie te same Koleje Śląskie potrafią być niezwykle oderwane od potrzeb konsumenta z 2021 r. Samorządową spółkę cechuje niezły tabor, dobry cennik oraz miły i pomocny personel. Tym silniej kontrastuje to z obsługą płatności przez telefon, które robiłyby wrażenie, ale właśnie dekadę temu. Tutaj potrzebna jest zmiana i to zmiana natychmiastowa. Jeśli Koleje Śląskie nie chcą tworzyć własnej aplikacji iOS, muszą otworzyć się na rozwiązania solidnych firm trzecich. Nie mPay, ale np. KOLEO. Już nawet ten nieszczęsny BILKOM byłby lepszy niż droga przez mękę w przeglądarce.
Fakt, że nie mogę kupić biletu rowerowego w automacie przy peronie ani pobrać aplikacji na popularny telefon to coś, co nie dotyczy wyłącznie zblazowanego blogera. Aktualna sytuacja stanowi realny dyskomfort dla części podróżnych. Wiem to, bo Kolejami Śląskimi podróżuję regularnie, widząc przepychających się w kierunku konduktora pasażerów np. z Pszczyny, muszących dokupywać bilety na jednoślady. Dlatego drogie Koleje Śląskie, poza punktualnością życzę wam przede wszystkim nowej aplikacji - przemyślanej, funkcjonalnej, bezpiecznej oraz uwzględniającej najnowsze standardy płatności. I życzę wam jej już na wczoraj.