Samsung wyjaśnia, po co matryca 200 megapikseli w telefonie
Nie ma już odwrotu, przyszłe smartfony będą miały aparaty z rozdzielczością 200 megapikseli. Zastanawiasz się, po co? Samsung ma dla ciebie odpowiedzi.
Na początku września Samsung pokazał nową matrycę Isocell HP1, która ma rekordową rozdzielczość 200 MP. Jest to nowy sensor mobilny, który trafi do przyszłych smartfonów Samsunga, a także innych firm. Nowy sensor może trafić do Galaxy S22 na początku stycznia przyszłego roku, ale jest szansa, że wcześniej zobaczymy go w Xiaomi Mi 12.
200 MP to wynik imponujący i rekordowy nie tylko na półce smartfonów, ale też w całej fotografii, wliczając w to najdroższe studyjne aparaty. Obecnie w tradycyjnych aparatach górnym limitem są średnioformatowe matryce o rozdzielczości 151 MP, które znajdziemy w aparatach Phase One z matrycami IQ4. Królem rozdzielczości jest Hasselblad H6D-400C, który co prawda ma matrycę 100 MP, ale dzięki przesunięciom mechanizmu stabilizacji robi zdjęcia w 400 MP. Mówimy tu jednak o aparatach kosztujących ok. 200 tys. zł za sam korpus.
Na tym tle stosowanie 200 MP na malutkiej matrycy smartfona wygląda jak porywanie się z motyką na Słońce. Samsung tłumaczy jednak, że ogromna rozdzielczość samego sensora nie musi oznaczać zdjęć w ogromnej rozdzielczości.
Samsung tłumaczy, co potrafi matryca o rozdzielczości 200 megapikseli.
Na oficjalnym profilu Samsunga pojawiło się wideo, w którym są omawiane kolejne cechy matrycy Isocell HP1. Film dość powierzchownie przechodzi przez kolejne funkcje, ale warto przyjrzeć się obrazkom, które ilustrują kolejne cechy.
Samsung przede wszystkim chwali się możliwością łączenia wielu pikseli w jeden. Nie jest tajemnicą, że w matrycach mobilnych dane o świetle nie idą w parze z danymi o kolorze. Na matrycy rzeczywiście znajduje się 200 mln pojedynczych pikseli rejestrujących światło, ale warstwa Bayera nad nimi (czyli filtr kolorów) ma tylko 12,5 mln komórek. Filtr kolorów ma znacznie mniejszą rozdzielczość, bo pojedyncza komórka koloru pokrywa siatkę 4x4 pikseli.
To wszystko dlatego, że w domyślnym trybie zdjęcia będą miały właśnie 12,5 MP.
Informacje z pełnych 200 MP posłużą do skalowania fotografii. Niższa rozdzielczość będzie zawierać mniej detali niż zdjęcie w pełnych 200 MP, ale za to zdjęcie będzie cechować się niskim poziomem szumów i po prostu dobrą jakością. W tym trybie matryca zadziała tak, jakby wielkość pojedynczego piksela wynosiła 2,56 mikrometra. To bardzo duża powierzchnia, pozwalająca złapać dużo światła. Dla porównania, piksele w iPhonie 13 Pro oraz 13 Pro Max mają rozmiar 1,9 mikrometra.
Z kolei w pełnym trybie 200 MP wielkość piksela będzie wynosić 0,64 mikrometra. Samsung chwali się algorytmami interpolacji (remozaikowania), dzięki którym w trybie 200 MP filtr kolorów będzie sprawdzał się tak dobrze, jakby również miał 200 MP. Jestem w stanie uwierzyć w te zapewnienia, bo podobna technologia (tylko na mniejszą skalę) jest już w matrycach Samsunga z rozdzielczością 108 MP.
Nowy sensor Isocell HP1 chwali się możliwością nagrywania 8K w 30 kl./s
Kąt widzenia w tym trybie ma być „tylko minimalnie węższy” od pełnego potencjału obiektywu i matrycy. Do tego Samsung chwali się technologią HDR i nowym mechanizmem Smart-ISO Pro, którego jestem bardzo ciekaw.