Czekasz na iPhone’a 14 bez notcha? Gratuluję naiwności
Zaledwie dzień przed premierą iPhone’a 13 świat nowych technologii porwał przeciek o iPhonie… 14. Miał on nie mieć notcha z przodu ani wysepki aparatów z tyłu. Wierzycie jeszcze w te brednie?
„Ten przeciek zabił sens kupowania iPhone’a 13”, „OK, już wiem, że z wymianą smartfona czekam do kolejnego roku” - takie i podobne komentarze można było znaleźć w ilościach hurtowych pod materiałami omawiającymi wyciek dotyczący iPhone’a 14.
Przyszłoroczny model najnowszego iPhone'a rzekomo ma być pozbawiony notcha, a system Face ID ma się mieścić w elementach ukrytych pod ekranem. Z kolei z tyłu nie znajdziemy wysepki aparatów, bo będzie ona zlicowana z resztą tylnej ścianki. Do tego jeszcze bardziej kanciasta obudowa, okrągłe przyciski głośności i mamy przepis na iPhone’a idealnego. „To będzie najładniejszy iPhone w historii”, przekonywały nagłówki.
Nie czekaj na takiego iPhone’a 14. Tzw. leakerzy zaliczyli niebywały blamaż.
Najwięcej o nowym projekcie pisał słynny Jon Prosser, który w ostatnim czasie nie ma szczęścia do swoich źródeł. Prosser udostępnia więcej fałszywych informacji niż prawdziwych.
Tym razem potężne wpadki wizerunkowe zaliczyli jednak znacznie poważniejsi gracze, w tym dziennikarz Mark Gurman, i analityk Ming-Chi Kuo. Ten pierwszy od lat jest topowym nazwiskiem w światku Apple, a obecnie publikuje dla Bloomberga. Drugi pan jest z kolei najlepiej poinformowanym analitykiem, który dzięki swoim niebywałym źródłom przewiduje ruchy Apple’a z bardzo dużym wyprzedzeniem.
Obaj panowie mylili się co do nowego Apple Watcha. Gurman i Kuo jednogłośnie, z pełnym przekonaniem mówili o zmianie projektu na bardziej płaski. Wiem, brzmi jak błahostka, ale byłaby to pierwsza taka drastyczna zmiana wyglądu Apple Watcha od samego początku. Wszyscy jednak widzieliśmy, co pokazał Apple. Nudny jak flaki z olejem model Series 7.
W tym kontekście plotki o iPhonie 14 zupełnie tracą wiarygodność.
Rozłóżmy je na czynniki pierwsze. Zacznijmy od notcha. W iPhonie 13 mamy zmniejszone wcięcie, ale nie ma tu żadnej magii. Apple po prostu przesunął głośniczek z notcha na górną ramkę, dzięki czemu wcięcie mogło być węższe. Zmienił się rozstaw kamerek i sensorów Face ID, ale to koniec innowacji.
Usunięcie notcha wymagałoby zastosowania zupełnie nowej technologii półprzepuszczalnego wyświetlacza. Spójrzmy na konkurencję, czyli Samunga, który w składanym Galaxy Z Foldzie 3 umieścił kamerkę do selfie w ekranie. Ekran nad nią wygląda dość dziwnie, a jakość zdjęć z kamery jest bardzo przeciętna, ponieważ ma ona tylko cztery megapiksele.
W 2021 r. jedna z największych firm technologicznych świata ma więc rozwiązanie, które wygląda jakby zostało przedwcześnie wyrwane z laboratoriów działu R&D. Czy jest ktoś kto uwierzy, że Apple w tym samym czasie opracował technologię, która w iPhonie 14 zmieści pod ekranem nie tylko kamerkę, ale też rzutnik podczerwonych kropek i trójwymiarowy skaner tychże? A to wszystko w wysokiej rozdzielczości? Nie wierzę, by Apple miał w swoich laboratoriach aż tak wielką przewagę techniczną nad konkurencją.
Spójrzmy teraz na tył iPhone’a.
Jak uzyskać płaską wysepkę aparatów? Zwiększając grubość całego smartfona lub zmniejszając grubość aparatów. W pierwszym wariancie grubość iPhone’a musiałaby urosnąć aż o 3,56 mm, bo właśnie na taki wymiar wystaje wysepka aparatu w iPhonie 13 Pro Max. Bez wysepki grubość wynosi 7,65 mm, a więc całościowo mówilibyśmy o smartfonie mającym 11 mm grubości. Dodajmy do tego etui i wyjdzie nam już prawie cegła.
W takim razie może odchudźmy wysepkę aparatów? Technologia już jest, ale w formie bardzo wczesnych testów. Metasoczewki kiedyś zmienią oblicze fotografii. To warstwa krzemu i szkła z nanostrukturą. Laserowe, niebywale precyzyjne nacięcia załamują światło w taki sposób, że są w stanie symulować skomplikowane układy soczewek. Tym samym powierzchnia o grubości o wiele cieńszej od włosa działa jak dość gruby obiektyw.
Problem polega na tym, że to rozwiązanie jest w powijakach, a w pierwszej kolejności trafi do obszarów znacznie ważniejszych od smartfonów, a więc do urządzeń medycznych.
W takim razie, może zapowiadana od lat technologia zakrzywionych matryc? Matryca jest wycinkiem sfery, dzięki czemu niweluje część niedoskonałości obiektywów, a te w efekcie mogą być cieńsze. To bardziej realny scenariusz, ale pamiętajmy, że Apple nie ma własnych matryc, a korzysta z układów opracowanych przez podwykonawców, w tym głównie firmę Sony. Sony obecnie nie tworzy zakrzywionych matryc, a gdyby zaczęło, od razu byśmy o tym wiedzieli. To na tyle duży przełom, że firma pochwaliłaby się takim osiągnięciem.
Nie nakręcajcie się na iPhone’a 14.
Jeżeli musisz zmienić smartfon, ale plotki o iPhonie 14 odciągnęły cię od zakupu trzynastki, przestań żyć złudzeniami. Apple nigdy nie odświeża wyglądu generacja po generacji. W 2021 r. dostaliśmy mniejszego notcha, który zostanie z nami najpewniej jeszcze kilka lat, a z pewnością przynajmniej w 2022 r. A jeśli nie musisz zmieniać smartfona… po prostu go nie zmieniaj. Trzynastka wnosi tak mało nowości, że można ich nie zauważyć. Twój portfel i planeta ci podziękują.