REKLAMA

Gdzie te eksplozje z tych dawnych lat? Spitzer spojrzał w kosmos i już wie

Masywne gwiazdy żyją stosunkowo krótko (im masywniejsze, tym krócej), a swoje życie kończą w spektakularnych eksplozjach supernowych. Liczba takich eksplozji we wszechświecie zgadza się z przewidywaniami teoretycznymi. Problem jednak w tym, że bardzo daleko we wczesnym wszechświecie jest ich zaskakująco mało. Teraz naukowcy odkryli, dlaczego tak mogło nam się wydawać.

wczesny wszechswiat
REKLAMA

Jakby nie patrzeć supernowe w danych astronomicznych stosunkowo łatwo dostrzec. Przez ten jeden moment, w maksimum eksplozji umierająca gwiazda świeci jaśniej niż cała galaktyka, w której się znajduje. Dlatego też, jako jedne z najjaśniejszych eksplozji we wszechświecie, są stosunkowo łatwe do dostrzeżenia.

REKLAMA

A co się działo w przeszłości?

Masywne gwiazdy żyją bardzo krótko, niektóre zaledwie po kilkadziesiąt milionów gwiazd, a więc do takich samych eksplozji powinno w przeszłości dochodzić równie często co obecnie. Dane obserwacyjne wskazują jednak coś innego. Liczba supernowych obserwowanych współcześnie zgadza się z teorią, ale już we wczesnym wszechświecie astronomowie obserwowali ich znacznie mniej, niż się spodziewali.

W ramach najnowszych badań jednak naukowcy postanowili sprawdzić, jak wyglądają odległe galaktyki w danych z teleskopu kosmicznego Spitzer. Spitzer był teleskopem, który obserwował wszechświat w podczerwieni. To właśnie ten zakres promieniowania pozwolił rozwiązać zagadkę brakujących supernowych.

Spitzer rozwiązuje zagadkę

Kiedy teleskopy badające wszechświat w zakresie widzialnym patrzą na gęste obłoki pyłowo-gazowe, widzą fantazyjne kłęby gazu i pyłu, skrywające w swoich wnętrzach np. formujące się dopiero gwiazdy. Samych gwiazd jednak w zakresie widzialnym nie widać, bo przesłania je nieprzezroczysty pył i gaz. W takich sytuacjach korzysta się właśnie z teleskopów podczerwonych. W tym zakresie promieniowania pył staje się przezroczysty, dzięki czemu astronomowie mogą zaglądać do środka takich obłoków protogwiazdowych i badać znajdujące się w nich obiekty.

Tak samo dane ze Spitzera pozwoliły ustalić, że we wczesnym wszechświecie supernowych było dokładnie tyle, ile przewidzieli naukowcy. Problem polegał jednak na tym, że we wczesnym wszechświecie galaktyki pełne były gazu i pyłu, z którego dopiero formowały się gwiazdy w procesach gwiazdotwórczych. I to właśnie w tych kłębach pyłu i gazu eksplodowały supernowe, których dotychczas nie widzieliśmy. Okazało się, że poszukując supernowych w dawnych galaktykach, astronomowie odkrywali jedynie połowę. Druga połowa skrywała się skutecznie w gęstym pyle i gazie.

REKLAMA

Wkrótce będziemy mieli nowe podczerwone oczy na wszechświat

Można się zatem spodziewać, że już za kilka lat naukowcy będą odkrywać te supernowe, o których do teraz nie wiedzieliśmy, w zastraszającym tempie. Jakby nie patrzeć bowiem, już za kilka miesięcy na orbitę trafi Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba oraz Kosmiczny Teleskop Nancy Grace Roman. Oba te instrumenty będą obserwowały wszechświat w podczerwieni. Czy zatem za kolejne 10 lat astronomia będzie wyglądała zupełnie inaczej niż obecnie? Tego nie wiadomo, ale będziemy was o tym na bieżąco informować.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA