W Świdnicy są ludzie, którzy wierzą w smażenie mózgów przez 5G i po 15 latach usunęli maszt T-Mobile. Im już nie będzie smażył
Wydawać by się mogło, że obawy przed 5G to zupełnie nowa „moda”, ale przykład Świdnicy pokazuje, że przeciwnicy komórkowych technologii działają od dawna. I co gorsza: potrafią być skuteczni.
O kampanii organizacji o nazwie Stowarzyszenie Ekologiczne “Ojczyzna” pisze serwis swidnica24.pl.
Z tym stwierdzeniem nie zgadzają się jednak badania. W 2011 roku przeprowadzano analizę, z której wynikało, że o żadnej wartości granicznej pola elektromagnetycznego nie może być mowy. Podobne badania wykonano pięć lat później i wyniki się nie zmieniły. Mimo to w końcu doszło do rozbiórki masztu. Ale nie z powodów zdrowotnych.
Stowarzyszenie wygrało, bo znalazło haczyk na operatora. W ciągu kilkunastu lat stacja była rozbudowana. Inwestor uznał, że do dokonywania zmian nie jest potrzebne pozwolenie budowlane. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego nie zgodził się z taką argumentacją i nałożył na T-Mobile opłatę legalizacyjną w wysokości 375 tysięcy złotych.
T-Mobile kary nie zapłacił, więc stacja musiała zostać rozebrana
Jak przypomina swidnica24.pl, w 2020 doszło do rozbiórki stacji bazowej Orange. Pięć lat trwał spór poprzedzający decyzję. Wówczas również uznano, że doszło do budowlanej samowolki.
Tryumfuje więc organizacja, której członkowie mówią wprost: na wysokich szczeblach władzy trwa zmowa, maszty zagrażają bezpieczeństwu ludzi. Na nic badania, wypowiedzi ekspertów, bo stowarzyszenie osiąga sukcesy. I można spodziewać się, że przy okazji rozwoju 5G członkowie łatwo nie odpuszczą.
Tymczasem nawet rząd udostępnił narzędzia, które pozwalają sprawdzić, czy w naszej okolicy dochodzi do przekroczenia norm. Pewnie zatwardziałych przeciwników technologii to nie przekona – wszak wyniki na pewno są spreparowane, kto by wierzył w badania od osób biorących udział w spisku?! – ale być może takie akcje dotrą do osób, które mają obawy, ale jeszcze nie chodzą w foliowych czapkach.