REKLAMA

Rosyjski moduł Nauka zaczął kręcić bączka stacją kosmiczną. Na orbicie było bardzo źle

W czwartek 29 lipca 2021 r. o godzinie 15:25 rosyjski moduł Nauka przycumował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jak się jednak okazało kilka godzin później, to nie był jeszcze koniec tego thrillera.

iss
REKLAMA

Moduł Nauka ma problemy od ponad 15 lat. Choć pierwotnie miał zostać wyniesiony na orbitę okołoziemską już w 2007 roku, to niemalże co roku pojawiały się z nim nowe problemy powodujące kolejne opóźnienia. Istniało już nawet ryzyko, że po prostu Nauka nigdy nie trafi na kosmodrom i nie będzie miała okazji polecieć w kosmos.

REKLAMA

Ostatecznie jednak 21 lipca 2021 r. kilkunastoletnia batalia zakończyła się sukcesem - Nauka wystartowała w przestrzeń kosmiczną z Kosmodromu Bajkonur. Po drodze do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pojawiło się kilka poważnych usterek modułu nawigacji oraz zespołu napędowego. Szybka reakcja ze strony specjalistów z centrum kontroli lotów pozwoliła na przestrzeni kilku dni ustabilizować moduł i podnieść jego orbitę tak, aby jednak dało się zacumować statkiem do stacji kosmicznej. W wyniku całej tej akcji, w ostatniej fazie lotu inżynierowie mieli możliwość wykonania tylko jednego podejścia do stacji kosmicznej. Gdyby cumowanie się nie zakończyło sukcesem za pierwszym razem, Nauka spłonęłaby w atmosferze.

Gdy o 15:25 moduł Nauka połączył się ze stacją kosmiczną w miejscu, w którym do niedawna znajdował się moduł Pirs, w centrum kontroli misji zarówno w Rosji jak i w Stanach Zjednoczonych pojawiły się oklaski i uczucie ogromnej ulgi. Wszyscy uznali, że to już koniec walki Nauki z przeciwnościami losu.

Wtem!

Kilka godzin po przycumowaniu do stacji, silniki 23-tonowego modułu Nauka ponownie się uruchomiły i zaczęły obracać całą stacją kosmiczną, w pewnym momencie obracając ją w przestrzeni o całe 45 stopni. Składająca się z 16 modułów stacja obracała się w tempie 1,5 stopnia na minutę. Aby zahamować ten niepożądany ruch, uruchomiono silniki modułu Zwiezda znajdującego się po drugiej stronie stacji. Dopiero po godzinie udało się przywrócić stację do prawidłowego położenia i wyłączyć zbuntowane silniki Nauki.

Specjaliści przyznają, że jest to bardzo poważny incydent i w całej dwudziestoletniej historii Międzynarodowej Stacji Kosmicznej takie zdarzenia miały miejsce może ze trzy razy. Tak czy inaczej, nad bieżącą analizą sytuacji i planowaniem środków zaradczych pracowali wczoraj specjaliści z Roskosmosu, NASA, Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz japońskiej agencji JAXA.

Aktualnie sytuacja wygląda tak, że udało się zużyć zapasy paliwa do silników Nauki, dzięki czemu nie ma ryzyka powtórki z rozrywki i stacja może wrócić do normalnego trybu pracy.

Nauka popsuła plany Starlinerowi

Na dzisiaj, na piątek 30 lipca 2021 r. zaplanowany był start rakiety Atlas V, która miała wynieść na orbitę załogowy statek CST-100 Starliner. W ramach misji OFT-2 Starliner miał wykonać bezzałogowy testowy lot do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, zacumować do niej i sześć dni później wrócić na Ziemię. W wyniku problemów z Nauką ostatecznie zdecydowano o przełożeniu lotu na 3-4 sierpnia.

REKLAMA

Pewną ironią jest zapewne fakt, że podczas swojego pierwszego, nieudanego lotu testowego w 2019 r. Starliner po wyniesieniu na orbitę ostatecznie nie przycumował do stacji kosmicznej wskutek nieprawidłowego działania silników, a teraz jego drugi lot został odwołany niemalże z tego samego powodu. Tym razem jednak zbuntowane silniki należały do modułu Nauka.

Patrząc jednak szerzej na te wszystkie przeboje, trzeba przyznać, że jeżeli Nauka nie będzie robiła więcej problemów, to wciąż dołączenie jej do stacji kosmicznej stanowi ogromną korzyść i możliwość dalszego rozwoju stacji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA