Oszukiwanie fizyki wychodzi coraz lepiej. Nowa matryca Sony wprowadzi fotografię obliczeniową do aparatów
Informacja o nowej matrycy Cztery Trzecie nie brzmi jak news roku, ale okazuje się, że z czasem, może wiele zmienić. Skąd ten pomysł? I co ma z tym wszystkim wspólnego Olympus, skoro mowa o sensorze Sony? Już tłumaczę.
Nową matrycę do systemu Mikro Cztery Trzecie stworzyła firma Sony. Ma rozdzielczość 20 megapikseli i pozwala na zapis obrazu z prędkością 120 kl./s. To z kolei otwiera drzwi nie tylko do 12-bitowego zapisu 4K, ale także potencjalnie, zastosowania w aparatach rozbudowanych algorytmów, znanych z fotografii obliczeniowej w smartfonach.
Nowa matryca to nowa jakość w nieco zapomnianym świecie
IMX472-AAJK, bo tak wdzięcznie nazywa się nowy produkt firmy Sony, to pierwsza matryca CMOS wykonana w technologii warstwowej do systemu Mikro Cztery Trzecie. Dla użytkowników aparatów Sony to jednak żadna nowość bowiem tego typu sensory są wykorzystywane w ich aparatach od lat. Sztandarowym przykładem jest tu Sony A1. Dla użytkowników systemu Mikro Cztery Trzecie to jednak nowość i duży krok naprzód. Nowy sensor ma możliwość nagrywania 12-bitowego wideo w pełnej rozdzielczości przy 120 kl./s, 10-bitowych ujęć przy ok. 158 kl./s, a także niesamowitego Full HD 460 kl./s!
Zazwyczaj, kiedy Sony publikuje tego typu informacje, oznacza to, że sensor jest już dostępny do zamówienia przez producentów, lub nawet jest już w wykorzystaniu u priorytetowych klientów. Nie zdziwiłbym się zatem, jeśli zobaczymy go w nowych modelach aparatów w najbliższym czasie. Pierwszy na liście jest Panasonic Lumix GH6, który ma pojawić się jeszcze w tym roku.
Producent zapowiedział bowiem, że Lumix GH6 będzie w stanie rejestrować obrazy wideo DCI 4K z prędkością do 60 kl./s 4:2:2 10-bit bez limitów czasu nagrywania w „certyfikowanych temperaturach pracy". Ma również nagrywać 10-bitowe wideo 4K 120 kl./s oraz rejestrować 10-bitowe wideo 5,7K 60p.
Nowa matryca może otworzyć drzwi do świata fotografii obliczeniowej w aparatach
Producenci sprzętu fotograficznego starają się oferować wiele nowości, ale i tak pod wieloma względami są daleko w tyle za producentami smartfonów. Samsung czy Apple to firmy, które dysponują nieporównywalnie większymi budżetami na rozwój swoich produktów. A przecież aparat fotograficzny to jeden z najważniejszych modułów każdego nowego smartfona. Dla dużej części użytkowników są wręcz wabikami stymulującymi do zakupu nowego modelu. Producenci doskonale zdają sobie z tego sprawę mocno rozwijając funkcje foto i wideo w smartfonach.
Małe matryce, minimalne rozmycie tła, kiepska plastyka obrazu - aparaty w smartfonach mają oczywiście wiele ograniczeń, których rzekomo nie da się przejść, bo przecież „fizyki nie oszukasz”. A jednak okazuje się, że to oszukiwanie idzie coraz lepiej. Najnowsze smartfony naprawdę bardzo dobrze udają programowo rozmycie tła, genialnie radzą sobie ze zdjęciami HDR mocno poszerzając zakres dynamiki tonalnej, czy nawet łączą w sekundę kilka zdjęć w jedno, uzyskując w ten sposób jasne zdjęcia w nocy. Poza tym, nie jest wykluczone, że za kilka lat, Samsung zrobi przewrót w fotografii, bo metasoczewki sprawią, że obiektywy będą ekstremalnie płaskie.
System Mikro Cztery Trzecie, a dokładniej to nowe aparaty Olympus (OM-D Solutions), mogą jako pierwsze zaoferować część z możliwości, które dzisiaj mają smartfony. Kluczem jest właśnie nowa matryca o ogromnej mocy. Poza tym podobno OM-D Solutions romansuje z Samsungiem przy tworzeniu modułów foto do najnowszych, sztandarowych smartfonów. Dzięki tej współpracy OM-D Solutions może posiąść cenną wiedzę, a może też konkretne rozwiązania, które pozwolą firmie zaoferować fotografię obliczeniową swoim klientom w nadchodzących aparatach.
Olympus w swojej ofercie ma przecież głównie nieduże aparaty skierowane do osób początkujących lub średnio zaawansowanych. To idealny target. Dodatkowo, jako jedyna firma w świecie foto, ma w swojej ofercie wyłącznie aparaty ze stosunkowo niedużym matrycami Cztery Trzecie (i jakieś mniejsze w kompaktach). Konkurencji od dawna oferują sprzęty z większymi sensorami, lub jak Panasonic, poszerzyli ofertę o takie sprzęty. Problemem aparatów z matrycami Cztery Trzecie od zawsze są szumy, szczególnie w czasie pracy na wysokich czułościach (na przykład przy zdjęciach nocnych) oraz mniejsze rozmycie tła (bokeh), które próbuje się nadrabiać jasnymi, ale drogimi obiektywami.
Olympus aż prosi się o to, aby wprowadzić fotografię obliczeniową do swoich aparatów.
Olympus jest idealnym kandydatem do takiego kroku. I najbardziej tych rozwiązań potrzebuje. Nieduży, stylowy korpus retro, który oferowałbym świetne rozmycie tła, wysoką jakość zdjęć w nocy, czy prosty i skuteczny HDR, a do tego skuteczną stabilizację, błyskawiczny AF, czy rozbudowane tryby wideo, a to wszystko w cenie smartfona? To brzmi, jak całkiem niezły pomysł i zarazem rozwiązanie wielu bolączek ich systemu.
Mikro Cztery Trzecie popadł mocno w marazm w ostatnich latach, nie prezentując zbyt wiele nowości. Nowa matryca może tu wiele zmienić. Dużo więcej, niż można by się początkowo spodziewać.