Czy ja cofnąłem się w czasie? Apple właśnie opatentował peryskopowy zoom w iPhonie
Mamy 2021 r. Samsung pracuje nad metasoczewkami, które dzięki nanotechnologii zrewolucjonizują całą branżę foto, usuwając z aparatów obiektywy. W tym samym czasie Apple patentuje „nowość” w postaci zoomu peryskopowego.
O rewolucyjnych i bardzo ekscytujących metasoczewkach przeczytacie w osobnym tekście, a dziś skupimy się na peryskopowym obiektywie, który mogliście już dobrze poznać.
To rozwiązanie znane już od lat ze smartfonów z Androidem. Przykładowo, Samsung już od dwóch generacji stosuje takie układy w swoich smartfonach. Peryskop umożliwia stosowanie znacznie większych krotności powiększeń zoomu optycznego (innymi słowy: stosowania dłuższej ogniskowej). Cały moduł aparatu jest umieszczony prostopadle do tylnej ścianki smartfona, dzięki czemu miejsce na optykę nie jest ograniczone grubością smartfona. Światło jest załamywane o kąt 90 stopni przez pryzmat.
Takie rozwiązanie znamy nie tylko z Samsunga, ale też m.in. ze smartfonów Xiaomi, Sony, Oppo, czy OnePlus. W 2021 r. jest to standard wśród sztandarowych urządzeń.
W tym samym czasie Apple dopiero patentuje takie rozwiązanie przeznaczone dla iPhone’a. I owszem, bój był długi, bo wniosek patentowy został złożony w 2019 r. Analiza trwała aż do wczoraj, bo właśnie 13 lipca 2021 r. Apple otrzymał patent na swoje rozwiązanie. Dlaczego trwało to aż dwa lata? Nie wiem, ale się domyślam. Być może urząd miał trudności z odczytaniem innowacyjności w pomyśle Apple’a.
Apple sto lat za Flinstonami.
Jestem użytkownikiem iPhone’a i doskonale rozumiem fakt, że Apple nie rzuca się na głęboką wodę. Panuje przekonanie, że jeśli Apple wprowadza jakieś rozwiązanie kilka lat po konkurencji, to robi to lepiej. Dopracowuje je, przekształca na własny sposób i wpasowuje w ekosystem. Wiele osób będzie się doszukiwać tej samej strategii w nowym zoomie peryskopowym w iPhonie.
Tym razem rzeczywistość jest jednak brutalna. Apple zaspało. Właśnie przygotowuję fotograficzne porównanie topowych smartfonów z Androidem oraz iPhone’a 12 Pro Max. Widać na nim jak na dłoni, że w kwestii zoomu konkurencja zupełnie odjechała iPhone’owi. Żeby nie być gołosłownym, pokażę tylko, jak wypada maksymalny (12x) zoom w iPhonie obok tej samej krotności w Samsungu Galaxy S21 Ultra i Xiaomi Mi 11 Ultra. Jest to absolutna przepaść.
To właśnie zoom jest kwestią, w której aparat iPhone'a jednoznacznie przegrywa.
Smartfony z Androidem poczyniły ogromne postępy w kwestii obiektywu telefoto, podczas gdy Apple od lat stoi w miejscu. Optyczne powiększenie x2 czy x2,5 wygląda wręcz zabawnie na tle optyczny powiększeń x5, czy wręcz x10 ze smartfonów z Androidem.
I zanim powiesz, że cyferkami nie robi się zdjęć, rzuć okiem na przykłady użycia obiektywu telefoto w Samsungu Galaxy S21 Ultra i w Xiaomi Mi 11 Ultra. We wszystkich rozmycie tła to nie żadna sztuczka software’owa z trybu portretowego, a prawdziwe rozmycie wynikające z optyki. Takich efektów po prostu nie da się osiągnąć iPhone’em.