Użytkownicy błagali, Microsoft posłuchał. Przyglądamy się bliżej nowemu Eksploratorowi plików i Ustawieniom w Windowsie 11
Eksplorator plików to jeden z bardziej zaniedbanych elementów Windowsa. Systemowy menedżer doczekał się gruntownego liftingu w Windowsie 11. Podobnie jak aplikacja do ustawień systemu i komputera.
Pierwsza, testowa i jeszcze nieukończona wersja Windowsa 11, jest już dostępna do pobrania. Zmian jest wiele, nie tylko w kwestii wzornictwa interfejsu. W tym materiale zajmiemy się dwiema nowościami, którym lifting był szczególnie potrzebny. Zacznijmy od ważniejszej, bowiem używanej na co dzień przez większość użytkowników Windowsa. A więc od systemowego menedżera plików.
Eksplorator plików po liftingu. Windows 11 zmusi do zmiany niektórych przyzwyczajeń.
Eksplorator plików funkcjonuje w zasadzie w niezmienionej formie od czasu wydania Windowsa 7, a więc od ponad 11 lat. No, prawie niezmienionej, bowiem Windows 8 dodał do niego tak zwaną Wstążkę – czyli grupowanie kontrolek po kategoriach. Windows 11 żegna tę Wstążkę. Zamiast tego wprowadza rozwiązania spopularyzowane przez nowoczesne wersje aplikacji Microsoft 365, w tym Microsoft Office.
Niestety (a może na szczęście?) aplikacja nie została przepisana zupełnie na nowo, na co liczyła pewna grupa użytkowników Windowsa. Na pierwszy rzut oka nowy Eksplorator wydaje się być nieznacznie odświeżony. Podmieniono ikony na bardziej nowoczesne i spójne z resztą interfejsu Jedenastki, nieco zmodyfikowano sposób rozmieszczania poszczególnych przycisków… i tyle? Na tym na szczęście nie koniec.
Zwracam uwagę szanownych czytelników na nagłówek nowego Eksploratora. Trochę rzuca się w oczy, bo na dziś wygląda, jakby został doklejony do klasycznego interfejsu – coś, co mam nadzieję zostanie dopracowane przed premiera produkcyjnej wersji Windowsa 11. Wprowadzona w 2012 r. Wstążka nie jest już dostępna. Zamiast tego pojawił się Pasek poleceń.
Ten dopasowuje się kontekstowo do aktualnie przeglądanej zawartości. Domyślnie uwypukla najczęściej używane czynności, a więc tworzenie nowych folderów, plików i skrótów, wycinanie, kopiowanie, wklejanie, zmienianie nazwy, udostępnianie, usuwanie, filtrowanie i zmianę widoku.
Jeżeli jednak użytkownik nie jest zadowolony z domyślnie oferowanego rozmieszczenia przycisków, może je modyfikować wedle uznania.
Nie wszystkie prace są jeszcze ukończone. Widać to chociażby po menu kontekstowym, wywoływanym prawym przyciskiem myszy. Microsoft nadal finalizuje jego dokumentację i zamierza w nieodległej przyszłości udostępnić ją twórcom aplikacji. Na dziś ci nie mogą integrować swoich tworów z Eksploratorem. Z uwagi na ten fakt widoczny jest na samym dole przycisk Show more options, który wywołuje… klasyczne menu.
Dodatkowo, nie bez powodu obróciłem laptopa o 90 stopni celem uwiecznienia powyższego zrzutu ekranowego – w rozdzielczości 1080p i 150-procentowym skalowaniu menu nie mieści się na ekranie i nie można w żaden sposób sięgnąć do wszystkich jego elementów. Cóż, to wersja beta. Plusem tego jest to, że to zdaje się potwierdzać, że pojawi się więcej usprawnień do premiery. Minusów tłumaczyć chyba nie trzeba.
Ustawienia w Windows 11 i czas pożegnać Panel sterowania.
Aplikacja Ustawienia w Windowsie 10 była projektowana przede wszystkim z myślą o interfejsie dotykowym – choć, trzeba przyznać, jest całkiem wygodna i używalna również przy użyciu gładzika i klawiatury. Problem w tym, że obejmowała tylko najważniejsze, najczęściej używane przełączniki do konfiguracji systemu i komputera. Jeżeli użytkownik chciał coś szczegółowo dostroić, musiał korzystać z klasycznych okienek z archaicznym interfejsem. A jak jest teraz?
Na pierwszy rzut oka nowe Ustawienia wydają się być starą aplikacją, ale po wizualnym liftingu. Po lewej stronie widać znajomy podział na kategorie i – nie licząc zupełnie nowego layoutu – wszystko zdaje się być po staremu. Nic dziwnego: projektanci Microsoftu prawdopodobnie nie chcieli, by użytkownik czuł się zagubiony.
Tyle że im dalej użytkownik zagłębia się w poszczególne podopcje, tym – prawdopodobnie z rosnącą satysfakcją – zauważy, że system nie przenosi jego uwagi do jakiegoś nowego wyskakującego okienka.
To jednak nie oznacza, że wspomniane klasyczne okienka całkowicie z systemu zniknęły. W Windowsie 11 wytrwali mogą dogrzebać się nawet do klasycznego Panelu sterowania. Czyżby ktoś zapomniał po sobie posprzątać? Raczej nie. Windows 11 zachowuje zgodność ze wszystkimi urządzeniami peryferyjnymi i skryptami instalacyjnymi. Te w niektórych przypadkach bezpośrednio odwołują się do starych kontrolek i apletów, a ich producenci dawno już nie świadczą wsparcia technicznego. Gdyby alternatywę w postaci starych okienek zlikwidować, sterowniki tych urządzeń i niektóre rodzaje oprogramowania mogłyby przestać działać. Przynajmniej zaokrągliły im się rogi – okienkom, nie urządzeniom.
Czytaj też: