NASA wraca na Wenus. W kierunku planety polecą VERITAS i DAVINCI+
Tego nie było od dawna! Drugiego czerwca NASA ogłosiła wybór dwóch kolejnych misji, które będą realizowane w ramach programu misji kosmicznych Discovery. Tym razem celem dwóch sond kosmicznych będzie druga planeta od Słońca.
Powiedzieć, że to ekscytujący wynik to jak nic nie powiedzieć. NASA nie wysyłała jakiejkolwiek sondy w kierunku Wenus od trzydziestu sześciu lat. Najwidoczniej zatem ktoś właśnie stwierdził, że czas najwyższy tam wrócić. Głównym zadaniem sond będzie zbadanie atmosfery i powierzchni planety w celu zrozumienia jak planeta przyjazna dla życia mogła zmienić się w to czym dzisiaj jest Wenus: w planetę, na której temperatury sięgają ponad 450 stopni Celsjusza, a opady składają się z kwasu siarkowego.
Jak to zwykle bywa w przypadku misji kosmicznych, czas niezbędny na przygotowanie sond sprawia, że startu obu aparatów możemy spodziewać się w latach 2028-2030.
DAVINCI+
Celem misji będzie zbadanie składu chemicznego atmosfery Wenus. W trakcie dwóch bliskich przelotów w pobliżu planety, zaplanowanych na 2030 r. (jeżeli do startu dojdzie w 2029 r.) naukowcy postarają się przyjrzeć atmosferze z bliska, sprawdzić, czy w górnych warstwach atmosfery znajduje się fosforowodór, którego odkrycie rok temu obiegło cały świat, oraz sprawdzą, czy ewolucja Wenus wskazuje na to, że na Wenus kiedyś istniał ocean ciekłej wody. Podczas trzeciego bliskiego przelotu w pobliżu planety w 2031 r. w atmosferę planety zostanie zrzucony próbnik, który opadając przez godzinę w kierunku powierzchni będzie badał kolejne warstwy niezwykle gęstej atmosfery planety. To jedyna okazja na wykrycie nie tylko fosforowodoru, ale także pierwiastków takich jak krypton, argon, neon czy ksenon.
VERITAS
Druga z wybranych sond kosmicznych skupi się natomiast na badaniu powierzchni i geologii planety. Sonda VERITAS wejdzie na orbitę wokół Wenus i w toku swojej misji stworzy mapę wysokości i głębokości na niemal całej powierzchni planety. Na podstawie tych danych planetolodzy będą starali się dowiedzieć czy na Wenus aktywne są procesy tektoniczne lub wulkaniczne.
W międzyczasie instrumenty obserwujące planetę w zakresie podczerwieni będą tworzyły mapę składu chemicznego skał tworzących powierzchnię planety.
Łącząc dane zebrane przez obie sondy kosmiczne z obserwacjami prowadzonymi za pomocą innych instrumentów takich jak np. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, NASA planuje w czwartej dekadzie XXI wieku zrewolucjonizować naszą wiedzę o Wenus.
To wprost zdumiewające jak mało wiemy o Wenus. Dane zebrane podczas tych misji pozwolą nam poznać planetę od chmur, przez wulkany na powierzchni, aż do samego jądra. To będzie tak, jakbyśmy od nowa poznali tę planetę
- przekonuje Tom Wagner, naukowiec z programu misji kosmicznych klasy Discovery.
Wiedza o Wenus pozwoli nam także poznać zagrożenia stojące długofalowo przed Ziemią. Obie planety są pod wieloma względami bardzo do siebie podobne. Wenus przypomina Ziemię pod względem rozmiarów, masy i składu chemicznego. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że miliardy lat temu klimat na Wenus był zbliżony do obecnego na Ziemi, a na powierzchni znajdował się ocean ciekłej wody. Mimo to, procesy zachodzące w toku ewolucji planety sprawiły, że aktualnie na powierzchni Wenus nie ma wody w stanie ciekłym, temperatura wynosi ponad 450 stopni Celsjusza, a cała planeta pokryta jest nieprzezroczystą gęstą warstwą chmur.
Jedynym smutnym elementem procesu wyboru misji, które zrealizowane zostaną w ramach programu Discovery jest fakt, że nie wybrano dwóch pozostałych proponowanych misji. Tym razem przegranymi są: sonda Io Volcano Observer, która miałaby z orbity wokół Jowisza obserwować powierzchnię fenomenalnego, wulkanicznego księżyca Jowisza Io oraz sonda TRIDENT, której celem miał być Tryton, jeden z księżyców Neptuna. Zważając na to, że do ostatnich dwóch planet Układu Słonecznego nie wysłaliśmy żadnej sondy od końca lat osiemdziesiątych, nawet przelot w pobliżu Trytona mógłby ekscytować niczym przelot sondy New Horizons w pobliżu Plutona w 2015 roku. Tym razem jednak się nie udało. Pozostaje mieć nadzieję, że twórcy koncepcji obu misji spróbują ponownie podczas kolejnej selekcji.