REKLAMA

Nowy iMac 24” po 24 godzinach. Nie jest tak kolorowo, jak chce Apple

Nowy iMac z ekranem 24” od wczoraj gości na moim biurku, a ja mam co do niego bardzo ambiwalentne uczucia. To świetny komputer, ale już widzę, że nie jest sprzętem dla każdego.

imac 24 pierwsze wrażenia
REKLAMA

Kiedy wczoraj kurier dostarczył mi testowy egzemplarz iMaca bardzo sprawnie wysłany ze sklepu X-Kom, byłem pełen ekscytacji. To zupełnie nowa konstrukcja, a także kolejny krok w kierunku zastąpienia procesorów Intela przez autorskie czipy Apple. Bez wątpienia jest to bardzo ważny, wręcz przełomowy komputer w ofercie firmy.

REKLAMA

Musicie wiedzieć, że pod koniec ubiegłego roku, jeszcze przed premierą procesorów M1, zdecydowałem się na zakup poprzedniego iMaca z ekranem o przekątnej 27 cali. Wybrałem niestandardową, dość mocną konfigurację, przez co termin dostawy wydłużył się aż o dwa miesiące. W tym czasie na rynek weszły nowe MacBooki Pro z procesorem M1 i zrobiły dosłownie trzęsienie ziemi.

 class="wp-image-1727229"
Na taki zestawie pracuję od pół roku. MacBook Pro 13" M1 z monitorem NEC MultiSync EA271U, 27" 4K.

Po tym, jak zobaczyłem możliwości procesora Apple M1 w praktyce, zupełnie zmieniłem koncepcję na nowy komputer. Zrezygnowałem z iMaca na rzecz MacBooka Pro, do którego dokupiłem dobry monitor Nec o przekątnej 27 cali i rozdzielczości 4K. Po pewnym czasie do zestawu dołączył pełnoprawny dock na Thunderbolt 3, dzięki któremu mam z głowy temat ładowania, podłączania akcesoriów i żonglerki przejściówkami.

Korzystam z tego zestawu już od pół roku i jestem z niego bardzo, ale to bardzo zadowolony. Premierę nowych iMaków obserwowałem jednak z ogromną ciekawością, podobnie jak moi redakcyjni koledzy pracujący na iMakach 27” poprzedniej generacji. Kiedy tylko pojawiła się opcja wypożyczenia nowego iMaka 24” do testu, od razu z niej skorzystałem.

Nowy iMac 24” robi wrażenie jeszcze zanim wyjmiemy go z pudełka.

Apple jest znane z dbałości o detale nawet przy pakowaniu swoich produktów, ale sposób pakowania nowego iMaca to zupełnie nowy poziom. Komputer jest bardzo sprytnie zapakowany w karton przypominający origami, którego ścianki możemy składać i rozkładać. Wiem, że to mało istotny element nowego komputera, ale taki drobny detal dobrze nastraja przed pierwszym kontaktem z faktycznym urządzeniem.

iMac 24” jest komputerem wręcz nieprawdopodobnie lekkim. Dość powiedzieć, że mój monitor jest ponaddwukrotnie cięższy, a przecież iMac poza ekranem mieści też wszystkie podzespoły i głośniki. Na żywo ogromne wrażenie robi smukłość całej konstrukcji. Patrząc od boku aż trudno uwierzyć, że w tej bryle mieści się cały komputer.

 class="wp-image-1727244"

Do testów otrzymałem bazowy wariant wyposażony w procesor M1 z siedmioma rdzeniami GPU i ośmioma CPU, 8 GB zintegrowanej pamięci RAM i dyskiem SSD o niewielkiej pojemności 256 GB. Do tego w zestawie znalazła się mysz Magic Keyboard i nowa klawiatura Magic Keyboard, niestety bez Touch ID, ponieważ ten element pojawia się tylko w droższych modelach. Całość wieńczy przepiękny ekran o przekątnej 23,5 cala o rozdzielczości 4,5K (4480 na 2520 pikseli), jasności 500 nitów i obsłudze szerokiego gamutu barw DCI-P3. Konstrukcja ma też wbudowane głośniki, kamerę FaceTime 1080p i mikrofony. Moja konfiguracja jest wyceniona na 6799 zł.

Nowy iMac 24” w kolorze srebrnym to według mnie jedyny sensowny wybór.

 class="wp-image-1727250"

Zanim przejdziemy do możliwości komputera, ustalmy jego zastosowanie. Bazowy iMac w rozmiarze 24 cali nie jest, wbrew powielanej w internecie opinii, stacją roboczą nastawioną na ciężkie zadania. To kolorowy, lekki, minimalistyczny, a przy tym bardzo wydajny komputer dla - nie bójmy się tego napisać - amerykańskiej nastolatki.

Niestety polskie zarobki sprawiają, że wielu twórców będzie zestawiać nowego iMaca ze stacjami roboczymi. Wielu będzie próbować pokazać, że da się złożyć peceta o podobnych możliwościach, w niższej cenie. Być może jest to możliwe, choć sam monitor o możliwościach ekranu na poziomie tego z iMaca byłby bardzo drogi, ale takie dywagacje nie mają żadnego sensu.

iMac jest rozwiązaniem dla osób, które szukają minimalistycznego komputera, który jednocześnie poradzi sobie z dość wymagającymi zadaniami, w tym np. obróbką zdjęć czy montażem wideo 4K. Komputera, który będzie dobrze wyglądał w nowoczesnym wnętrzu i nie będzie straszył kablami.

 class="wp-image-1727256"

W nowym iMacu Apple postawił na kolory, choć osobiście nie jestem fanem tego rozwiązania. O ile nasycone, mocne barwy na tyłach nowy iMaków wyglądają obłędnie dobrze, tak pastelowe fronty w połączeniu z białą ramką są zbyt infantylne, nawet biorąc pod uwagę grupę docelową.

Wariant srebrny, który do mnie przyjechał, wygląda na żywo bardzo dobrze, nowocześnie i minimalistycznie. Kolor z tyłu bardzo mi się podoba, ale cóż, w moim ustawieniu nigdy go nie widzę. Front jest lekko mdły, ale nie wygląda jak komputer dla dyrektorki przedszkola. Nie mam za to problemu z białymi ramkami, które na tle białej ściany za monitorem pozwalają lepiej skupić się na ekranie.

Jaki jest ekran w nowym iMacu 24”? Piękny, ale za mały.

 class="wp-image-1727253"
Monitor 27" i iMac 24". Różnica w balansie bieli ekranów wynika głównie z włączonego trybu True Tone w iMaku.

Piszę z perspektywy osoby pracującej na co dzień przy monitorze 27”, 4K. Nowy iMac 24” jest dla mnie nieco za mały. Przesiadając się na ten komputer, czuję regres. Różnica nie jest duża i już teraz widzę, że iMac 24” nadaje się do pracy, ale cały czas uwiera mnie nieco mniejsza przekątna i - zwłaszcza! - mniejsza przestrzeń robocza.

W domyślnym ustawieniu interfejs jest skalowany tak, by wyglądał jak przy rozdzielczości 2240 x 1260 pikseli. Tymczasem w iMaku 5K 27” i w moim monitorze 27” 4K interfejs odpowiada rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli. Różnica w pionie to niecałe 200 linii, ale wierzcie, że jest to odczuwalne kiedy przyzwyczailiście się do standardu 27”. Na ekranie mieści się mniej treści, lista kanałów w komunikatorze Slack przestaje mieścić się na ekranie, interfejs w programach typu Lightroom zajmuje więcej miejsca, a timeline w Final Cut mieści mniej klipów.

 class="wp-image-1727259"
Błyszczące, a skromne.

Sam ekran jest jednak genialny. Ostrość i jakość kolorów stoją na bardzo wysokim poziomie. Do tego spora jasność również się sprawdza. Trzeba jednak pamiętać, że ekran jest błyszczący, i to bardzo. Ten zabieg sprawia, że czerń wydaje się głębsza, ale jeśli macie za sobą źródło światła, ekran będzie je odbijał w stopniu wręcz ekstremalnym. Z tego powodu iMac po prostu nie może stać naprzeciwko okna. Taki układ absolutnie się nie sprawdzi.

Obok ekranu warto wspomnieć o głośnikach. Są... w porządku. Jest to poziom o oczko wyżej niż w MacBooku, ale nie oszukujmy się, to nadal za mało w komputerze stacjonarnym. Do YouTube'a w zupełności wystarczy, ale do muzyki czy filmów raczej trzeba dokupić zewnętrze głośniki.

Nowe akcesoria są dziwnie znajome.

 class="wp-image-1727262"
Po lewej dotychczasowa Magic Keyboard, po prawej nowa.

Jeśli pracowałeś na klawiaturze Magic Kayboard i myszy Magic Mouse, możesz nie zauważyć żadnej różnicy. Mysz w nowym iMacu jest identyczna, a klawiatura ma nieco zaokrąglone rogi, ale w praktyce jest to znacznie mniej widoczne niż mogłoby się wydawać. Skok klawiszy i cały rozmiar klawiatury jest identyczny. Do tego w najtańszej wersji iMaca zabrakło Touch ID, co niestety jest sporym cięciem.

Do srebrnego komputera są dołączone srebrne akcesoria o dokładnie tym samym odcieniu, co dotychczasowe myszy i klawiatury Apple. To jeszcze bardziej pogłębia wrażenie, że dostajemy konstrukcje znane od lat.

 class="wp-image-1727265"
Droższe iMaki 24" mają Touch ID zamiast przycisku blokady.

Komputer stacjonarny z dwoma portami. Takich czasów dożyliśmy.

Dwa porty w przenośnym MacBooku są dość skandaliczne, ale przy pewnym wysiłku da się przymknąć na to oko. W przypadku komputera stacjonarnego taka liczba portów boli jednak jeszcze bardziej.

 class="wp-image-1727271"
Bazowy wariant iMaca 24" ma tylko trzy złącza: dwa porty Thunderbolt 3 i minijack.

Oba porty są w standardzie Thunderbolt 3, zapewniając ogromne prędkości transferu i bardzo szeroką kompatybilność, ale do jednego podłączymy dysk, do drugiego czytnik kart i zabawa się kończy. Warto jednak dodać, że mamy z boku jeszcze port słuchawek. Z boku, gdyż nie zmieściłby się od tyłu. Obudowa komputera ma mniejsza grubość niż wtyczka minijack.

Mnie ten problem dotyczy mniej, bo do iMaca podpiąłem docka z szeregiem różnych portów, ale niesmak i tak pozostał. Być może jednak dla grupy docelowej nie będzie to wielkim problemem.

Magnetyczne złącze na tylnej ściance jest ładnie wkomponowane w nóżkę, a sam przewód jest w materiałowym oplocie w kolorze komputera, co wygląda bardzo zgrabnie. Nawet jeśli postawimy komputer w widocznym miejscu, z odsłoniętym tyłem, ten jeden przewód z pewnością go nie oszpeci.

 class="wp-image-1727268"

Niestety w najtańszym iMacu zabrakło gniazda Ethernet w zasilaczu, więc jeśli chcesz połączenia przewodowego, musisz kupić adapter USb-C Ethernet, albo - tak jak ja - zewnętrzny dock.

Wydajność stoi na bardzo wysokim poziomie, ale nieco zaskoczyła mnie kultura pracy.

Nowy iMac 24” działa w oparciu o procesor Apple M1. To dobrze znany układ, który ma ogromny zapas mocy w typowych zadaniach, umożliwiając jednocześnie bezproblemowy montaż wideo 4K, czy obróbkę ogromnych plików RAW. I rzeczywiście, MacOS wręcz fruwa na tym procesorze. Aplikacje otwierają się w mgnieniu oka i działają ultrapłynnie.

Problemem może być zaledwie 8 GB RAM. Jeśli komputer ma starczyć na długie lata, polecam dołożyć do wariantu 16 GB RAM, które z procesorem M1 są wystarczającą wartością nawet do profesjonalnych zastosowań.

 class="wp-image-1727274"
Komputer jest tak cienki, że gniazdo minijack było trzeba przenieść na bok obudowy. Inaczej by się nie zmieściło.

Jestem przyzwyczajony, że mój MacBook Pro, wyposażony w ten sam układ, praktycznie nigdy nie uruchamia wentylatorów. Sprzęt jest przez 99 proc. czasu całkowicie bezgłośny, nawet w trakcie renderu wideo 4K w Final Cut Pro. Na tym tle zaskoczył mnie iMac 24”, ponieważ przy renderze podglądu 80 plików RAW w Lighroomie wentylator uruchomił się z głośnością, jakiej jeszcze nie słyszałem w moim MacBooku Pro.

Zadanie zostało wykonane szybko, ale wentylator był rozczarowaniem. Jasne, oczekiwania miałem wysokie, bo procesor M1 naprawdę rozpieszcza pod kątem ciszy, a niestety wygląda na to, że najtańszy iMac będzie miał niższą kulturę pracy niż droższe modele. Pierwsze testy pokazujące wnętrze komputera wykazały, że Apple umieścił w obudowie tylko jeden wentylator, podczas gdy droższe iMaki 24” mają dwa. Być może głośniejsza praca byłą też spowodowana faktem, że testowany iMac ma 8 GB RAM, a mój MacBook ma 16. Warto też pamiętać, że przykład Lightrooma jest wyolbrzymiony, bo jest to program niezwykle ociężały, a do tego niedostosowany jeszcze do układu M1.

 class="wp-image-1727286"

Kwestii kultury pracy będę się bacznie przyglądał podczas mojego testu. Komputer zostaje ze mną na jakieś dwa tygodnie, w trakcie których sprawdzę jego możliwości w różnych scenariuszach.

Podsumowując pierwsze wrażenia: jeśli masz iMaca 27” i chcesz go wymienić na nowszy model, poczekaj.

 class="wp-image-1727277"
REKLAMA

Wielu posiadaczy starszych iMaców 27” zastanawia się, czy przesiąść się na nowego iMaca 24”, czy czekać na przewijający się w plotkach większy model z ekranem o przekątnej 30, czy może nawet 32 cali. Odpowiedź jest tylko jedna: trzeba poczekać. Niestety rozmiar komputera i mniejsza przestrzeń robocza są odczuwalnym regresem względem iMaków 27”, choć moc procesora M1 rzeczywiście jest kusząca.

A jeśli dotychczas nie miałeś komputera stacjonarnego, nowy iMac jest sprzętem, który z pewnością warto rozważyć. Ma rewelacyjny design, bardzo dobrą jakość wykonania i genialny - choć może nieco za mały - ekran.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA