REKLAMA

Naukowcy odkrywają nietypową gazową planetę. Nie wiadomo, skąd się wzięła tak daleko od swojej gwiazdy

Odkrycia planet pozasłonecznych u progu trzeciego dziesięciolecia XXI wieku należą niemal do codzienności, jednak wciąż pojawiają się nowe globy, których rozmiary, położenie czy ewolucja wymykają się naszej obecnej wiedzy.

Odkryli nietypową gazową planetę. Skąd się wzięła?
REKLAMA

Tak też jest w przypadku nowo odkrytej egzoplanety YSES 2b oddalonej od nas o około 360 lat świetlnych w kierunku południowego gwiazdozbioru Muchy.

REKLAMA

YSES 2b to gazowy olbrzym (tutaj miłośnicy poszukiwania życia w kosmosie przestają czytać) aż sześć razy większy od Jowisza, największej planety Układu Słonecznego. Już sam Jowisz jest aż 318 razy masywniejszy od Ziemi, a więc w przypadku tej planety mówimy o masie niemal 2000 razy większej od masy naszej planety. Nie jest to jednak nic dziwnego, tak masywne planety już odkrywano nie raz. Teoria mówi, że planety mogą osiągać nawet 10 razy większą masą od masy Jowisza.

 class="wp-image-1672683"
W centrum kadru znajduje się gwiazda przesłonięta koronografem, w dolnej części kadru literą b oznaczono krążącą wokół niej planetę.

Co zatem jest tutaj nietypowego?

Otóż YSES 2b krąży wokół gwiazdy podobnej do Słońca, ale w odległości aż 110 razy większej od odległości Ziemi od Słońca i 20 razy większej od odległości Jowisza od Słońca. I to właśnie ta odległość tutaj nie pasuje. Co do zasady cały układ planetarny jest niezwykle młody. Badacze szacują wiek gwiazdy - a tym samym planety - na około 14 mln lat. W skali kosmicznej jest to bardzo młody układ planetarny (Układ Słoneczny ma ok. 4,6 mld lat).

Powstaje zatem pytanie, skąd tak masywna planeta wzięła się na swojej obecnej orbicie? Modele formowania planet wskazują, że w obecnej odległości od gwiazdy nie mogła powstać tak duża planeta, bowiem tak daleko od gwiazdy w dysku protoplanetarnym nie byłoby wystarczająco dużo materii, aby „ulepić” z niej takiego olbrzyma.

Możliwe zatem, że planeta powstała blisko swojej gwiazdy, tam, gdzie materii było mnóstwo, a dopiero później „wyemigrowała” na obecną orbitę. Tutaj z kolei problem polega na tym, że aby „wyrzucić” tak masywny obiekt, na tak dużą odległość, potrzebna byłaby druga masywna planeta, która mogłaby ją wypchnąć grawitacyjnie. Takiej drugiej planety na razie nie udało się w tym układzie zidentyfikować.

REKLAMA

Póki co, zagadka pozostaje nierozwiązana.

Naukowcy planują dalej obserwować otoczenie gwiazdy i jej planety. Być może w trakcie kolejnych obserwacji uda się zlokalizować drugą masywną planetę - z pewnością pozwoliłoby to rozwiązać zagadkę tego układu planetarnego. Przypuszczam jednak, że część naukowców ma nadzieję, że do tego nie dojdzie. Jakby nie patrzeć, w nauce nie ma nic ciekawszego od obserwacji przeczących teorii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA