Intel Evo to świetny standard, który ułatwi wybór nowego laptopa do pracy
Zakup nowego laptopa do pracy to dla większości użytkowników nie lada wyzwanie.
Najpierw trzeba przygotować listę wszystkich modeli znajdujących się w naszym budżecie, poszukać ich testów, porównań, zasięgnąć wiedzy od osób bardziej zorientowanych w temacie (zazwyczaj każda z nich poleca inny model) i z głową pełną wątpliwości w końcu coś kupić.
Teraz jednak wybór dobrego laptopa do pracy jest nieco łatwiejszy. Dzieje się tak dzięki firmie Intel, która zauważyła, że bardzo wielu klientów ma z tym problem. Rozwiązaniem ma być platforma Intel Evo, która w gruncie rzeczy jest dość restrykcyjnym standardem, kontrolowanym przez Intela, dzięki czemu kupując dowolnego laptopa z nalepką Intel Evo klient może mieć pewność, że taki sprzęt go nie zawiedzie i poradzi sobie doskonale w bardziej wymagających zadaniach.
Platforma Intel Evo - szybki standard dla wymagających
Przyjrzyjmy się zatem standardowi wypracowanemu przez firmę Intel w trakcie wieloletnich badań tego, w jaki sposób większość użytkowników korzysta ze swoich laptopów.
Co musi mieć laptop z certyfikacją Intel Evo?
Na pewno dobry procesor. W tym przypadku certyfikację mogą otrzymać tylko i wyłącznie sprzęty wyposażone w 11. generację mobilnych procesorów Intela Core i5 lub Core i7. W obu przypadkach procesory te posiadają zintegrowany układ graficzny Intel Iris Xe. Jest to bardzo kompletny zestaw, którego moc obliczeniowa poradzi sobie zarazem z obsługą skomplikowanych aplikacji biurowych, jak i z płynnym wyświetlaniem multimediów. Warto też dodać, że kolejnym wymogiem Intela jest co najmniej 8 GB pamięci operacyjnej (działającej w trybie dwukanałowym, czyli tym szybszym) oraz dysk SSD PCIe o minimalnej pojemności 256 GB. Jak dotąd konfiguracja ta wygląda bardzo dobrze, jednak to nie koniec.
Żeby uzyskać certyfikację Intel Evo, producenci sprzętu muszą zadbać jeszcze o kilka szczegółów. Bardzo dobrym wymogiem jest na przykład czas wybudzenia urządzenia z trybu uśpienia, który nie może być dłuższy, niż 1 sekunda. Mówimy tu w końcu o laptopach premium, prawda? Miłym akcentem certyfikacji Intel Evo są również wymagania związane ze zdalną komunikacją, co w obecnej sytuacji docenią na pewno wszyscy użytkownicy, którzy ze spotkań twarzą w twarz musieli przerzucić się na telekonferencje.
Certyfikowane przez Intela laptopy muszą być wyposażone w kamerę internetową, która zapewnia co najmniej jakość HD (720p) przy 30 kl./s, w więcej niż 2 mikrofony o stosunku sygnału do szumu wynoszącym co najmniej 63 dB oraz w głośniki o ciśnieniu akustycznym powyżej 78 dB (z odległości 0,5 m). Taka konfiguracja audio pozwala na prowadzenie wyraźnych rozmów za pośrednictwem wybranego przez nas komunikatora.
Intel nie zapomniał też o wymaganym czasie pracy bez ładowania. Laptopy z certyfikacj Evo muszą zapewnić użytkownikowi co najmniej 9 godzin działania na zasilaniu akumulatorowym (w konfiguracji z monitorem Full HD, w przypadku laptopów z ekranami 4K jest to nieco krótszy czas). Do tego dochodzą też takie drobiazgi, jak port Thunderbolt 4 o szybkości 40 Gb/s, łączność Bluetooth 5 i Wi-Fi 6.
Jednym słowem jest to bardzo kompletna konfiguracja
I bardzo łatwa do polecenia. Wszystko bowiem sprowadza się do tego: jeśli dany laptop ma certyfikat Intel Evo, na pewno okaże się odpowiednio wydajny, wygodny w użytkowaniu i nie zaskoczy nas brakiem jakiejś oczywistej w dzisiejszych czasach funkcji, której spodziewalibyśmy się w laptopie biznesowym.
Tak rygorystyczne wymagania ze strony Intela oznaczają mniej zmartwień ze strony użytkowników, którzy chyba nigdy nie byli zadowoleni z faktu, że przed zakupem całkiem drogiego sprzętu muszą na własną rękę odrabiać pracę domową i odnaleźć się w meandrach tysięcy konfiguracji mobilnych sprzętów dostępnych na rynku. Taka standaryzacja to doskonały pomysł i w zasadzie nie miałbym nic przeciwko, gdyby Intel stworzył jeszcze kilka takich certyfikatów: do nauki, do gier, dla grafików, etc. Doradzanie znajomym byłoby wtedy cudownie proste.
Wpis powstał we współpracy z firmą Intel.