Google szykuje swój własny smartwatch. Pixel Watch zadebiutuje o prawie 5 lat za późno
Ostatnie pogłoski mówiły o tym, że Google zrezygnował z prób stworzenia własnego zegarka. Wiele jednak wskazuje na to, że Google Pixel Watch istnieje i zobaczymy go już niebawem.
O rewelacjach na temat Pixel Watcha informuje Jon Prosser, więc nie polecam brać ich za dobrą monetę. Widoczne poniżej grafiki to komputerowe rendery, opracowane przez grafika na podstawie zdjęć rzekomo otrzymanych przez Prossera od informatora.
Na grafikach zostały odtworzone nie tylko elementy sprzętowe, ale także programowe. I jeśli informacje od Prossera się potwierdzą, już wkrótce Wear OS czeka prawdziwa rewolucja.
Google Pixel Watch to zapowiedź odrodzenia Wear OS.
Przede wszystkim format zegarka i pozyskane przez Prossera informacje sugerują, iż Google zamierza porzucić platformę Qualcomm Wear, która - umówmy się - była jednym z głównych winowajców dotychczasowej porażki Wear OS. Przez lata zegarkowe procesory Qualcomma nie były dość wydajne, by udźwignąć oprogramowanie Google’a. Zmienił to dopiero Qualcomm 4100, który i tak nie jest demonem szybkości.
Google Pixel Watch ma być napędzany autorskim czipem Google Silicon, podobnie jak nadchodzący Google Pixel 6. I można się spodziewać, że skoro Google (rzekomo) stawia na własne podzespoły, to zaoferują one lepszą wydajność i integrację z oprogramowaniem niż to, co dotychczas oferował Qualcomm.
Kształt zegarka zdradza zaś odświeżenie wizualne. Pixel Watch na grafikach ma okrągły, pozbawiony ramek wyświetlacz, obsługiwany przy użyciu jednego tylko przełącznika: obracanej korony. Wygląda to pięknie i minimalistycznie. Jednocześnie zapowiada zmianę w obsłudze interfejsu, który w większości zegarków z Wear OS obsługujemy dotykiem oraz dwoma lub trzema przyciskami na obudowie.
Grafiki od Prossera zdradzają też nowy interfejs pomiaru pulsu i nie zdziwię się, jeśli w parze z nowym Wear OS zobaczymy nowe Google Fit - koniec końców zakup FitBita nie może się zmarnować, a aplikacje FitBita dalece wyprzedzają to, co od strony sportowej oferuje sam Google.
Kiedy premiera Google Pixel Watch?
Niestety nieprędko. Jon Prosser mówi o terminie bliżej października tego roku, z zaznaczeniem, iż premiera może ulec dalszemu przesunięciu, nawet na rok 2022. Wielka szkoda, że skoro Google - hipotetycznie - ma gotowy zegarek i nową platformę, nie zobaczymy ich podczas nadchodzącego Google I/O 2021.
Pixel Watch pojawia się o prawie pięć lat za późno.
Google w przypadku smartfonów od niemal samego początku istnienia Androida miał swoją „referencyjną” linię i prezentował swoją wizję urządzeń mobilnych. Najpierw był to Nexus, w międzyczasie smartfony z Google Play Edition, a od 2016 r. jest to linia Pixel.
W przypadku zegarków Google nigdy nie zdecydował się na taki ruch, od samego początku oddając Wear OS (wcześniej Android Wear) w ręce swoich partnerów, takich jak Motorola czy - obecnie największy - grupa Fossil.
O ile współpraca z Motorolą dała nam prawdopodobnie najlepsze zegarki z Wear OS w historii, tak współpraca Google’a z gigantami szwajcarskiego przemysłu zegarkowego wniosła dosłownie nic. Owszem, każdy z producentów prezentował swój (do pewnego stopnia) unikalny hardware, ale nie wnosili absolutnie nic od strony oprogramowania i unikalnych funkcji. To już niszowa firemka Mobvoi ze swoimi TicWatchami zrobiła więcej dla rozwoju Wear OS niż szwajcarscy giganci.
Google dawno już powinien był przejąć stery tego okrętu, bo przekazanie ich w ręce partnerów okazało się ogromnym błędem. Od premiery pierwszego smartwatcha z Android Wear - LG G Watch - mija w tym roku 7 lat. Od tego czasu ukazały się dziesiątki wariantów smartwatchy z systemem Google’a na pokładzie, oferujące ścisłą integrację z Androidem, a mimo tego Wear OS to sprzedażowy plankton. Przegrywa nawet z chińskimi zabawkami od Xiaomi i Huaweia. Chińczycy opracowali tanie zegarki z własnym systemem operacyjnym i z powodzeniem je sprzedają, choć obiektywnie nie oferują one tak rozbudowanych funkcjonalności jak zegarki z Wear OS.
W efekcie choć smartfonów z Androidem jest na świecie nieporównywalnie więcej niż iPhone’ów, to Apple wyprzedził wszystkich z kategorii inteligentnych zegarków. Dziś Apple Watchy sprzedaje się więcej niż klasycznych czasomierzy z całej Szwajcarii. Statystycznie rzecz ujmując, w porównaniu do Apple Watcha zegarki z Wear OS nie istnieją, choć jest ich więcej i istnieje więcej urządzeń, do których można je podłączyć.
To kuriozalna sytuacja i dziw bierze, że dopiero teraz Google postanawia podwoić wysiłki, by uratować swoją zegarkową platformę i wykroić nieco większy kawałek tortu dla siebie. I prawdę mówiąc nie wiem, co Pixel Watch musiałby zaoferować, żeby to się mogło udać w 2021 r., kiedy ów tort rozkrajają dla siebie dosłownie wszyscy - od gigantów po b-brandy.
Pixel Watch powinien był powstać lata temu. Może w 2016 r., kiedy to debiutował pierwszy smartfon z linii Pixel. Zegarek byłby naturalnym rozwinięciem nowej serii produktów, a Google miałby w swoim portfolio realnego rywala dla Apple Watcha. Co więcej - Google prawdopodobnie pracował nad własnymi zegarkami. W 2016 r. pisaliśmy o zapowiadanych dwóch modelach, które miały być sztandarowymi przykładami zegarków z Wear OS.
Ich premiera jednak nigdy nie nadeszła i obawiam się, że nawet gdy Pixel Watch ujrzy światło dzienne, to rywale odjechali mu za daleko, by choćby próbować nawiązać z nimi kontakt.
Choć… kto wie? Wydawało się, że smartfony Pixel czeka taki sam los, a tymczasem premiera Pixela 3a i bardzo udana kampania marketingowa w Stanach Zjednoczonych sprawiły, że po smartfony Google’a zaczęli sięgać ludzie spoza bańki technologicznej. Jeśli Pixel Watch będzie rozsądnie wyceniony, może zainteresuje zwykłych konsumentów, nie tylko nerdów.