Rosja wygrała. Apple właśnie wrzucił śmieciowe apki na iPhone'y
Już wiemy, jak Apple wybrnął z konieczności udostępniania klientom z Rosji aplikacji wskazanych przez tamtejszy rząd. Znamy też listę programów polecanych przez administrację Putina.
Rosjanie wymogli na Apple’u to, co nie udało się największym operatorom telefonii komórkowej. Na mocy decyzji Kremla wszystkie urządzenia elektroniczne sprzedawane w Rosji muszą na dzień dobry dać użytkownikom możliwość przejrzenia bloatware’u aplikacji z predefiniowanej listy. I zainstalowania z niej tych, które im wpadną w oko. iPhone’y nie mogły być wyjątkiem.
Apple oczywiście zapierał się rękami i nogami, żeby nie pozwolić na ingerencję w swoje oczko w głowie, czyli iOS-a, podmiotom trzecim — w końcu nigdy na to nie pozwalał nawet telekomom, chociaż mógłby zarobić krocie. Nieoficjalnie mówiło się nawet o tym, iż firma z Cupertino może rozważać nawet rezygnację z tamtejszego rynku. Pragmatyzm i chęć zysku wzięły jednak kolejny raz w historii ludzkości górę nad ideałami.
Bloatware na iPhone’ach w Rosji — jakiego typu aplikacje są dostępne?
Przepisy wymusiły na Apple’u zmianę w kreatorze wyświetlanym po pierwszym uruchomieniu telefonu na terenie Rosji w dniu 1 kwietnia 2021 r. Wiele osób może uznać to za mało śmieszny żart na prima aprilis, ale jak pokazują pierwsze zrzuty ekranu i klipy wideo udostępniane w social media, Apple faktycznie pokazuje użytkownikom listę polecanych aplikacji na start jako ostatni ekran przed przejściem do pulpitu.
W zbiorze pozycji dostępnych w App Storze, który jest proponowany mieszkańcom Rosji, znalazły się programy tworzone przez programistów z tego kraju. Wśród nich przoduje przeglądarka Yandex wraz z usługami takimi jak Yandex Maps i Yandex Disk. Do tego dochodzą aplikacja pocztowa Mail.ru, streaming wideo OK Live, komunikatory ICA i VK oraz kilka innych pozycji, których nazwy zapisane są bukwami. Lista przypomina sekcję Dziś z App Store’u. Co przy tym istotne, Apple zastrzegł, że nie umieści tam programów, które łamią zasady panujące w jego sklepie.
Tyle dobrego, że rosyjskie aplikacje nie są preinstalowane.
W dobie internetu mobilnego programy firm trzecich wcale już nie muszą być wgrywane w fabryce. Ich autorom często wystarczy, że są instalowane na domyślnych ustawieniach. Spodziewaliśmy się, że również i tak będzie w tym przypadku, ale Apple uznał, że lista z opcją pobrania musi Rosjanom wystarczyć. Dostali rozwiązanie typu opt-in, a nie opt-out, więc to użytkownik musi wyrazić chęć instalacji programu, a nie odznaczać go.
Wbrew pozorom to spora zmiana i jestem ciekaw, czy takie rozwiązanie Rosjanom wystarczy, czy też dadzą Apple’owi prztyczek w nos za naginanie zasad. Warto przy tym jednak zauważyć, że firma Tima Cooka w przeszłości spełniała inne żądania Rosji, w tym dotyczące usunięcia tarczy zegarka z serii Pride oraz zaktualizowała Apple Maps tak, by odzwierciedlała aneksję Krymu. Możliwe, że tym razem balansowanie na krawędzi ujdzie producentowi iPhone’ów na sucho.