To nie jest dobra wiadomość. Zaginiona roślinka zmienia wiedzę naukowców o Grenlandii
Naukowcy byli przekonani, że obecna pokrywa lodowa istnieje od co najmniej miliona lat. Najnowsze odkrycie mówi coś zgoła innego.
W dolnej części rdzenia wydobytego na północno-zachodniej Grenlandii z głębokości 1,5 km naukowcy znaleźli… pozostałości po roślinności. Odkrycie to zatem wskazuje, że przynajmniej raz w ciągu ostatniego miliona lat, pokrywa lodowa Grenlandii stopniała na tyle, że na powierzchni pojawiła się roślinność, a być może nawet las.
Takie wyniki wskazują, że pokrywa lodowa Grenlandii jest dużo bardziej wrażliwa na wszelkie zmiany klimatu, niż dotychczas przypuszczano. Analogicznego zielonego i ciepłego okresu doświadczamy także teraz.
A skąd ten rdzeń?
To akurat ciekawa i zaskakująca informacja. 1368-metrowej długości rdzeń został wydobyty w 1966 r. w istniejącej wtedy bazie wojskowej Camp Century. Oficjalnie była to baza badawcza, stąd i nic dziwnego, że z lodu wydobywano takie rdzenie jak ten. W rzeczywistości jednak w okresie Zimnej Wojny była to baza, w której planowano umieścić setki głowic jądrowych. Ostatecznie do tego nie doszło, bo okazało się, że tunele wydrążone w lodzie są zbyt niestabilne.
Zachowując pozory, pracownicy stacji badawczej zapakowali fragmenty osadów z rdzenia - w tym także z czterech metrów gruntu znajdującego się pod pokrywą lodową - do pudełek po ciastkach i przez kolejne lata przenosili je z miejsca na miejsce. Naukowcy z Uniwersytetu Kopenhaskiego dobrali się do dawno zapomnianych próbek w 2018 r., kiedy sortowali zawartość lodówki przed przenosinami do nowej chłodni. Przez przypadek ktoś zauważył, że wewnątrz opakowania znajduje się nie tylko grunt, ale pozostałości po gałęziach i liściach. W osadach znaleziono także rzadkie izotopy glinu i berylu, które powstają, gdy promienie kosmiczne uderzą w goły ląd.
Oznacza to, że w tym miejscu, z którego pobrano rdzeń, kilkaset tysięcy lat temu lodu nie było w ogóle. Promienie kosmiczne musiały uderzyć w powierzchnię gruntu, wytwarzając glin i beryl, a następnie musiały wyrosnąć na nim rośliny, które wchłonęły te konkretne pierwiastki.
To nie jest dobra wiadomość
Jeżeli pokrywa lodowa Grenlandii jest tak wrażliwa na zmiany klimatu, to może się okazać, że jej topnienie będzie znacznie szybsze wraz ze wzrostem temperatur. Zważając na to, że stopnienie całej pokrywy lodowej może spowodować wzrost poziomu mórz i oceanów nawet o 7 metrów, to jest to kwestia niebagatelna. Jakby nie patrzeć przy takim wzroście, pod wodą znajdzie się chociażby Nowy Jork czy Miami, ale też Gdańsk czy Szczecin.