REKLAMA

Astrobiolog: szukając życia w kosmosie, powinniśmy badać także martwe globy

Poszukiwania życia we wszechświecie skupiają się na poszukiwaniu planet, na których można by było dostrzec ślady aktywności biologicznej. To zbyt ograniczone podejście, marnujemy mnóstwo okazji do ciekawych odkryć - przekonuje astrobiolog z Uniwersytetu Edynburskiego.

Astrobiolog: szukając życia w kosmosie, powinniśmy badać także martwe globy
REKLAMA

Szukając jakiegokolwiek życia na planetach pozasłonecznych, krążących wokół innych planet, siłą rzeczy astronomowie skupiają całą swoją uwagę na planetach przynajmniej teoretycznie umożliwiających powstanie życia takiego, jakie znamy. Szukamy zatem planet skalistych, krążących w ekosferach swoich gwiazd, posiadających atmosferę, idealnie wodę w stanie ciekłym itp. itd. Planety niespełniające tych kryteriów z góry wykluczane są z dalszych badań.

REKLAMA

Badajmy życie na planetach bez życia

Astrobiolog Charles Cockell z Uniwersytetu Edynburskiego zauważa, że w ten sposób sami sobie utrudniamy poznanie prawdy o astrobiologii, o tym gdzie życie może istnieć, gdzie może powstać i gdzie może przetrwać.

Cockell wskazuje, że przecież mogą istnieć planety, na których żadnego życia nie ma, ale na których jednocześnie życie byłoby w stanie przetrwać. Badanie takich globów pozwoliłoby nam określić ile we wszechświecie jest planet bez życia, na których owo życie może się kiedyś pojawić i rozkwitnąć.

Jakby nie patrzeć, także na naszej planecie życie musiało powstać w jednym konkretnym miejscu. W tamtym czasie większość planety nie była zamieszkana przez żadne życie, ale jednocześnie gdy życie tam dotarło, to już zostało.

Księżyc do badań astrobiologicznych?

 class="wp-image-1429409"

Do egzoplanet mamy niezwykle daleko i póki co przez kolejne dziesięciolecia, a być może i stulecia, żadna sonda kosmiczna do żadnej egzoplanety nie doleci, nie mówiąc już o egzoplanetach, które podejrzewamy o sprzyjanie życiu.

Martwych globów jednak ci u nas pod dostatkiem. Kwestia życia (obecnego lub przeszłego) na Marsie wciąż jeszcze nie została ostatecznie rozwiązana. Ustaleniem prawdy zajmuje się aktualnie łazik Perseverance. Na pozbawionym atmosfery, martwym Księżycu też życia nie ma (aczkolwiek było przez chwilę pół wieku temu, kiedy ludzie tam polecieli).

W swoim artykule, który zostanie opublikowany w kwietniu Cockell przekonuje, że naukowcy powinni wykorzystywać takie definitywnie martwe globy do prób ożywiania ich. Być może powinniśmy na Księżyc czy na Marsa (gdy już się okaże, że życia tam nie ma) wysyłać mikroorganizmy i sprawdzać, czy są one w stanie tam przeżyć, czy są w stanie się rozprzestrzeniać i stopniowo zmieniać taki glob z martwego w pełen życia.

Udany eksperyment tego typu mógłby dostarczyć nam informacji o tym na ilu odkrytych już planetach może istnieć życie, nawet jeżeli obecnie go tam nie ma.

 class="wp-image-1216210"
REKLAMA

Wybiegając daleko w przyszłość, astrobiolog sięga także orbity Jowisza czy Saturna. To tam wszak istnieje mnóstwo księżyców, które w swoim wnętrzu mają oceany ciekłej wody. Obecnie globy takie jak Enceladus czy Europa uważane są za najciekawsze miejsca dla poszukiwaczy życia pozaziemskiego w Układzie Słonecznym. Nic dziwnego, że aktualnie przygotowywane są misje takich sond jak JUpiter Icy Moons Explorer czy Europa Clipper, które będą badały takie księżyce. Być może jednak gdy w przyszłości dostaniemy się pod skorupę lodową Europy, okaże się, że w tamtejszej wodzie żadnego życia nie ma. W takim wypadku może trzeba by było dostarczyć tam pakiet mikroorganizmów i zostawić na kilka tysięcy lat, a potem sprawdzić, czy coś przetrwało, przystosowało się do środowiska i zamieniło martwy ocean, w ocean pełen życia.

Z jednej strony brzmi to bardzo mało realnie, ale z drugiej… tak samo robiło życie na Ziemi, opanowując coraz to nowe obszary na powierzchni planety. Skoro tu się udało, może uda się gdzie indziej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA