W końcu kret schował się pod powierzchnią Marsa. Teraz trzeba go zasypać, aby nie wylazł
Nie jest łatwo być kretem na Marsie.
Niemal dwa lata od wylądowania na powierzchni Marsa instrument HP3, który ma badać temperaturę wnętrza planety, schował się całkowicie pod jej powierzchnią. Do rozpoczęcia pomiarów jeszcze daleka droga, bowiem według pierwotnych planów pomiary temperatury instrument powinien wykonywać, dopiero gdy osiągnie głębokość trzech metrów.
Na razie instrument HP3 o długości 40 centymetrów całkowicie schował się pod powierzchnią Marsa. To i tak sporo zważając na niesamowite trudności, jakie napotykał przez ostatnie kilkanaście miesięcy.
Wbrew oczekiwaniom naukowców w miejscu lądowania sondy InSight nie ma sypkiego piasku, który podczas wbijania instrumentu gwarantowałby stałe tarcie, pozwalając stopniowo zagłębiać się pod powierzchnię. Bez zapewnionego tarcia instrument podczas prób wbijania podskakiwał w miejscu. W pewnym momencie doszło nawet do tego, że niemal całkowicie wysunął się z otworu.
To właśnie wtedy inżynierowie misji postanowili przycisnąć górną część instrumentu łyżką zamontowaną na końcu robotycznego ramienia lądownika, zapewniając mu w ten sposób punkt, od którego mógł się odbijać podczas prób wbicia się w grunt. Cały proces był ryzykowny, bowiem na szczycie instrumentu znajduje się złącze przewodu, którym jest on połączony z lądownikiem i za pomocą którego ma przesyłać do niego dane pomiarowe. Uszkodzenie przewodu oznaczałoby koniec misji instrumentu HP3.
Kret pod powierzchnią Marsa
Teraz gdy instrument w końcu w całości schował się pod powierzchnią gruntu, inżynierowie za pomocą łyżki na ramieniu robotycznym zasypią go większą ilością ziemi, aby zapewnić mu dodatkowe tarcie.
W badaniach kosmosu jednak niczego nie robi się z dnia na dzień, dlatego też zebranie odpowiedniej ilości piasku, a następnie usypanie jej nad kretem i ubicie jej łyżką zajmie dobrych kilka miesięcy. Dopiero wtedy, na początku 2021 r., inżynierowie podejmą próby wykorzystania kreta do tego, aby wbić instrument głębiej w marsjański grunt. Na razie jednak priorytetem jest umieszczenie na nim wystarczająco dużej ilości piasku, aby instrument mógł już sam wbijać się coraz głębiej.