Porażka Microsoftu: Halo Infinite opóźnione, Xbox Series X bez wielkiej gry na wyłączność na premierę. Craig zrobił swoje
Kim jest Craig? To kosmita rasy Jiralhanae o bardzo prostej i pociągłej facjacie, który został symbolem rozczarowującej grafiki w Halo Infinifte. Teraz premiera gry zostaje przesunięta, przez co Xbox Series X nie dostanie ani jednej wielkiej produkcji na wyłączność w trakcie okna premierowego.
To już oficjalne: Microsoft przesuwa premierę gry Halo Infinite na niesprecyzowany czas w 2021 r. Oficjalny powód stojący za opóźnieniem debiutu nowego Halo to pandemia koronawirusa. Zdalna praca miała rzekomo doprowadzić do opóźnień, przez które studio nie jest w stanie dowieźć na premierę Xboksa tak dobrej gry, jakby tego chcieli.
Oznacza to, że Xbox Series X nie dostanie ANI JEDNEJ wielkiej gry AAA na wyłączność w okresie debiutu.
Ani Halo, ani Forza, ani Grars of War nie wesprze premiery nowej platformy do gier Microsoftu. Głównym paliwem tej platformy pozostanie wsteczna kompatybilność, Game Pass oraz tytuły multiplatformowe wydane w oknie debiutu. Podczas gdy gracze PS5 będą kuszeni premierowym Spider-Manem z Milesem Moralesem, symulatorem Gran Turismo 7 oraz Demon’s Souls, fani Xboksa nie mogą liczyć na wsparcie Master Chiefa albo Marcusa Phoenixa.
Oczywiście nie znaczy to, że Xbox Series X nie dostanie żadnych ciekawych gier na czasową wyłączność. Na jeden z głównych motorów napędowych Microsoftu wyrasta krakowskie studio Bloober Team, z ich coraz lepszymi horrorami oraz thrillerami. Świetnie zapowiadające się Medium to czasowa gra na wyłączność dla Xboksa oraz Windows 10. I chociaż kibicuję Polakom z całych sił, tak średnio-budżetowe Medium to nie jest ta sama marketingowa siła co Halo czy Forza. Produkcja Bloober Team może być kapitalna, ale konsoli nie sprzeda.
„Najpotężniejsza konsola na świecie” jest w wizerunkowych tarapatach. Microsoft miał KILKANAŚCIE miesięcy, aby przygotować największą ofensywę marek w historii Xboksa. Tyle czasu minęło bowiem od kiedy firma wybrała się na wielkie zakupy, nabywając kilka niezwykle uzdolnionych studiów deweloperskich. Pojawia się pytanie, czy firma potrafi tak dobrze zarządzać swoimi zasobami jak np. Nintendo czy Sony. Obie japońskie korporacje zdają się mieć większe doświadczenie w nadzorowaniu i zabezpieczaniu kalendarza premier.
Czy Halo Infinite wyglądało zbyt brzydko?
Na podstawie sondy przeprowadzonej z producentami gier wideo wynika, że pandemia COVID obniżyła wydajność pracy studiów deweloperskich o 10 - 20 proc. Koronawirus stał się powszechnym winowajcą przesunięć premier i nie inaczej jest w przypadku Halo Infinite. Biorąc jednak pod uwagę skandal, jaki wywołała nieatrakcyjna oprawa wizualna tej gry, warto zadać sobie pytanie, czy to właśnie reakcje po prezentacji nie doprowadziły do opóźnienia premiery.
Halo Infinite, ze swoją prostą i stosunkowo byle jaką warstwą wizualną, kolidowało z narracją Microsoftu o „najpotężniejszej konsoli na świecie”. Tłumaczenie dewelopera, że gra będzie ładniejsza, ale w przyszłości, gdy zostanie wzbogacona o nowe technologie oświetlenia, jedynie dolewały oliwy do ognia. Halo Infinite stało się bohaterem niezliczonych memów z kosmitą Craigiem wyrastającym na symbol prostej, mało ambitnej oprawy wizualnej.
Być może producenci Halo Infinite potrzebują dodatkowego czasu nie tylko po to, aby ukończyć swój projekt. Nie zdziwiłbym się, gdyby studio dostało polecenie „upiększenia” tytułu, np. wspierając go technologią ray tracing już na premierę, a także wymieniając tekstury na takie z większym efektem głębi oraz większą liczbą szczegółów. To jednak tylko i wyłącznie moja niczym niepodparta teza.