Grenlandia zmienia stan skupienia ze stałego na ciekły
Naukowcy ostrzegają, że pokrywa lodowa Grenlandii być może osiągnęła punkt, z którego prowadzi już jednokierunkowa droga do całkowitego zniknięcia.
Opady śniegu, które dotychczas uzupełniały lód, nie są już w stanie nadążyć za topnieniem, wskazują naukowcy z Ohio State University.
Oznacza to, że lądolód grenlandzki - drugi pod względem rozmiarów lodowiec na świecie - będzie się nadal kurczył, nawet jeżeli wzrost temperatur na świecie zostanie zatrzymany.
Okazało się, że ilość lodu, która spływa do oceanu znacząco przewyższa ilość śniegu, która zbiera się na powierzchni lodowca
- mówi Michalea King, główna autorka artykułu naukowego opublikowanego w periodyku Nature.
Gdyby lądolód grenlandzki całkowicie stopniał, spowodowałby wzrost poziomu morza o 7 metrów do 3000 r. Jeżeli faktycznie do tego dojdzie, ocean znacząco cofnie linie brzegowe na całym świecie.
Już obecnie topnienie lodu na Grenlandii ma największy wpływ na podnoszenie się poziomu morza. W ciągu kolejnych 80 lat, jeżeli obecne tempo topnienia się utrzyma, Grenlandia przyczyni się do wzrostu poziomu morza o kolejne 6,9 cm.
Cofanie się lodowców sprawiło, że cały lodowiec przeszedł w stan stałej utraty masy. Nawet jeżeli klimat przestanie się ocieplać, a nawet trochę się ochłodzi, lądolód nadal będzie tracił masę
- mówi Ian Howat, glacjolog i współautor opracowania
To jednak nie koniec złych wiadomości
Ilość lodu, jaką Grenlandia traci każdego roku, przez ostatnie dwadzieścia lat stale rośnie. Przed 2000 r. badacze uważali, że ilość lodu może z równym prawdopodobieństwem rosnąć i maleć z roku na rok. Jednak ostatnie 20 lat zmieniły te szacunki. Teraz naukowcy uważają, że przyrost ilości lodu będzie notowany raz na sto lat.
Z Grenlandii do oceanu latem 2019 r. trafiła niespotykana wcześniej ilość wody i lodu. W szczytowym momencie lądolód utracił 55 mld ton wody w ciągu zaledwie pięciu dni. To tyle, że wystarczyłoby, aby całą Polskę pokryć warstwą 6 cm wody.
Stopiony lód powoduje przyspieszenie procesu topnienia, bowiem woda pokrywająca powierzchnię lodowca pochłania więcej promieniowania słonecznego i przyspiesza ogrzewanie bezpośredniego otoczenia.
Zminimalizowanie lub powstrzymanie dalszego ocieplania klimatu może spowolnić przyspieszanie tempa topnienia lodowca.
Mamy wrażenie, że już przeszliśmy przez punkt bez powrotu, ale nie oznacza to, że nie może być gorzej. Przeszliśmy przez jeden punkt bez powrotu, zmieniając rosnący lądolód w zmniejszający się lądolód. W rzeczywistości jednak takich punktów jest więcej. To wręcz przypomina schody. Na razie spadliśmy z pierwszego, ale jeszcze wiele stopni przed nami
- podsumował Howat w rozmowie z dziennikarzem CNN.