REKLAMA

Na pomoc poleci ci dron. WOPR testuje podniebnych ratowników

Drony ratownicze WOPR-u są już testowane na ewentualność ratowania tonących ludzi. Tam, gdzie ratownik dociera w 3 minuty, dron dotrze w 30–40 sekund.

20.07.2020 12.08
WOPR testuje ratownicze drony nad morzem
REKLAMA

Każdego roku w Polsce tonie ok. 500 osób. Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego donosi, że liczba utonięć w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców kraju jest w Polsce dwukrotnie wyższa niż średnia w Unii Europejskiej.

REKLAMA

Jak temu zaradzić? WOPR ma pomysł na nowe rozwiązanie, które może pomóc w ratowaniu życia. Mowa o dronach pełniących funkcje ratowników wodnych. Takie rozwiązanie jest już testowane od początku sezonu, i to z dużymi sukcesami. Dron dociera do tonącej osoby średnio po 30 sekundach, podczas gdy ratownikom zajmuje to pięć razy więcej czasu. W przypadku podtopień szybkość reakcji bywa kluczowa, więc nowy system wygląda obiecująco.

Tonący śmigła się chwyta?

Na szczęście nie trzeba będzie łapać drona, choć taka wizja może być niezłym pomysłem na zapoczątkowanie nowego trendu sportów wodnych. WOPR ma jednak inny sposób na ratowanie ludzi.

Drony mają holować ludzi do brzegu. Duży ośmiowirnikowy kopter jest wyposażony w boję ratowniczą na długiej lince. Boja jest zrzucana przez operatora drona tuż przy osobie potrzebującej pomocy. Tonący może złapać się boi, a następnie zostać odholowany do brzegu lub na płyciznę.

Testy są obiecujące. WOPR chwali się filmami i zapewnia, że bezproblemowo holuje osoby ważące 60 kg na odległość 50 m. System jest przewidziany do holowania osób ważących aż do 150 kg. Dodatkowo taki podniebny sprzęt przyda się w akcjach poszukiwawczych.

Drony-ratownicy mogą działać również po zmroku.

Operatorzy dronów muszą przejść szkolenie i oczywiście mieć świadectwo kwalifikacji. Uprawnienia muszą obejmować latanie poza zasięgiem wzroku (BVLOS). Akcje mają być możliwe do przeprowadzenia również nocą.

REKLAMA

Testy idą dobrze, ale do wdrożenia systemu dronów-ratowników minie jeszcze dużo czasu. Wymaga to drogiego sprzętu, ale też wyszkolonych ludzi. Jeśli drony mają być skuteczne, muszą być gotowe do startu w każdej chwili, co wymaga konserwacji urządzeń i dbania chociażby o naładowanie akumulatorów. Wyzwań jest wiele, ale system wygląda obiecująco.

A same drony są powszechnie wykorzystywane przez służby ratunkowe, zwłaszcza w górach. Drony dosłownie ratują życie himalaistów, a ratownicy medyczni wykorzystują je w obszarach, do których dojazd autem jest bardzo trudny lub niemożliwy.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA