DJI stworzyło drona, który ma ratować życie. Mavic 2 Enterprise to sprzęt dla strażaków i służb ratunkowych
Znajdzie turystów zagubionych w górach, oświetli im drogę, przekaże komunikaty od służb ratunkowych, a na koniec wyśle służbom dane GPS do szybkiej akcji ratunkowej. Tak działa DJI Mavic 2 Enterprise.
DJI konsekwentnie buduje swoją pozycję lidera rynku dronów, pokazując coraz lepsze premiery. Zaprezentowana kilka miesięcy temu seria Mavic 2 to już niemal perfekcja. Drony są bardzo intuicyjne w sterowaniu, bezpieczne, a do tego oferują rewelacyjną jakość obrazu.
Nic dziwnego, że drony DJI są coraz częściej wykorzystywane przez służby ratunkowe.
W połowie 2018 roku miała miejsce spektakularna akcja ratunkowa z udziałem DJI Mavica Pro na górze K2. Andrzej Bargiel jako pierwszy człowiek zjechał z tego szczytu na nartach, a jego brat, Bartek Bargiel, nagrał ten wyczyn dronem. Niespodziewanie DJI Mavic Pro posłużył też w akcji ratunkowej na 7 tys. metrów.
Na sąsiednim Broad Peak wspinał się Rick Allen, który na skutek wypadku stracił łączność ze światem. Bartek Bargiel zlokalizował Allena przy pomocy drona, a następnie zrobił zdjęcie, dzięki czemu uzyskał koordynaty GPS poszkodowanego. Te dane zostały wysłane do ekipy ratunkowej, która ruszyła na pomoc Allenowi. Co więcej, w trakcie akcji Bargiel naprowadzał ratowników na odpowiednią trasę wskazując im kierunek wspinaczki lotem drona.
To jeden z najbardziej spektakularnych przykładów akcji ratunkowych z udziałem drona, ale podobnych historii jest więcej. Drony są wykorzystywane przez ekipy medyczne w trudnym terenie, a także przez policję. Nawet w Polsce drony PKP Cargo odstraszają złodziei.
DJI stworzył drona specjalnie na potrzeby służb ratowniczych. To nowy Mavic 2 Enterprise.
Zdjęcia nowego drona wyciekły jeszcze przed premierą Mavica 2, ale DJI oficjalnie zaprezentowało go dopiero teraz. Mavic 2 Enterprise to wariacja na temat Mavica 2 Zoom. Nowy dron współdzieli wszystkie najważnejsze parametry ze swoją cywilną wersją, ale dodaje nowe złącze na akcesoria, które można przyczepić nad kamerą drona.
Na wstępie są dostępne trzy doczepiane akcesoria: mocne przednie reflektory do nocnych lotów, głośnik z możliwością bezprzewodowej transmisji dźwięku (dron staje się zdalnym megafonem) oraz bardzo silna lampka, dzięki której widać drona nawet z odległości ok. 5 km.
Do tego dron ma 24 GB pamięci wbudowanej, a także specjalne systemy bezpieczeństwa zabezpieczające dane przed dostaniem się w niepowołane ręce. Dron ma też czerwone akcenty kolorystyczne na obudowie.
Poza tym specyfikacja jest identyczna jak w DJI Mavic 2 Zoom, a więc mamy 31 minut lotu, szybkość dochodzącą do 70 km/h i oczywiście składaną konstrukcję.
Wszystkie akcesoria są w zestawie wycenionym na 2 tys. dol.
To sporo więcej niż DJI życzy sobie za Mavika 2 Zoom, który w podstawowej wersji kosztuje 1249 euro (5300 zł). Mavic 2 w wersji Enterprise jest z pewnością potrzebnym urządzeniem, ale szkoda, że DJI nie zdecydował się na więcej zmian względem bazowej wersji. Przydałaby się chociażby możliwość doczepienia kilku akcesoriów naraz.
A tak między nami, premiera DJI Mavic 2 Enterprise to bardzo dobry ruch, który pokazuje, że drony mogą służyć do ważnych celów. W dobie zaostrzania przepisów, tworzenia systemów antydronowych i coraz większej nagonki na latający sprzęt, DJI pokazuje, że koptery mają też drugą, znacznie lepszą, stronę.