REKLAMA

Skrojony na miarę pracy biurowej. Lenovo ThinkBook 14 – 3 razy TAK, 3 razy NIE

Laptopy Lenovo ThinkBook dały już się poznać jako tańsze, a wcale niewiele gorsze urządzenia od biznesowych Thinkpadów. Ostatnio miałem okazję sprawdzić 14–calowy wariant laptopa i są trzy rzeczy, które bardzo przypadły mi do gustu, i trzy, które można by poprawić.

Lenovo ThinkBook 14 – 3 razy TAK, 3 razy NIE
REKLAMA

Lenovo ThinkBook 14 od razu rzuca się w oczy jako laptop skierowany albo do pracy typowo biurowej, albo nauki w szkole czy na uczelni.

REKLAMA

Estetycznie ma w sobie wiele z DNA Thinkpadów. Choć zamiast firmowej czerni mamy tu różne odcienie szarości, obydwie serie łączy ta sama nienachalna elegancja. Z jednej strony ThinkBook 14 nie rzuca się w oczy, a z drugiej nie wstyd go wyjąć na spotkaniu.

14–calowy rozmiar to również idealny kompromis między mobilnością a wygodą pracy. Laptop waży ledwie 1,5 kg, jest świetnie wykonany i pracuje na jednym ładowaniu przez ponad 8 godzin. Idealnie na biznesowe podróże lub cały dzień wykładów.

W pracy biurowej nikomu nie powinno też zabraknąć wydajności. Mój egzemplarz testowy pracował pod kontrolą procesora Intel Core i5–10210U, wspieranego przez 8 GB i 256 GB SSD. To więcej niż niezbędne minimum, by płynnie korzystać z pakietu biurowego czy przeglądarki internetowej.

Całość kosztuje też bardzo rozsądne pieniądze – 3500 zł powinno zmieścić się w budżecie zarówno pracownika korpo, jak i studenta czy wykładowcy.

A skoro już wiemy, dla kogo jest ten sprzęt, przyjrzyjmy się trzem powodom, dla których warto go kupić i trzem, które mogą nas od tego odwieść.

Pierwsze TAK: fantastyczna klawiatura.

Jak na laptop biznesowy od Lenovo przystało, klawiatura w ThinkBooku 14 jest rewelacyjna. To jedna z najlepszych klawiatur nie tylko „jak na laptop tej klasy”, ale po prostu jedna z najlepszych klawiatur.

Wystukiwanie na nich długich maili, raportów czy pisanie pracy dyplomowej będą naprawdę przyjemne. Klawisze mają idealny skok, są stabilne, podświetlane i nie mogę o nich powiedzieć złego słowa.

Podobnie nie mogę też narzekać na gładzik, który zwykle w laptopach z tej półki cenowej ledwo mieści się w kategorii „przyzwoity”. Tutaj gładzik jest naprawdę dobry; bez problemu obsługuje gesty i nie trzeba z nim walczyć, by skierował kursor tam, gdzie sobie tego życzymy.

Drugie TAK: portów od groma.

Pamiętacie czasy, kiedy laptopy można było podłączyć do akcesoriów bez korzystania z pięciu różnych przejściówek? Łatwo o nich zapomnieć, patrząc na większość laptopów dostępnych na rynku.

ThinkBook 14 na szczęście w tej materii nie zawodzi. Mamy tu porty USB–C, USB–A 3.0, ale także port na kartę SD, pełnowymiarowe złącze HDMI a nawet gniazdo Ethernet, sprytnie schowane pod uchylną klapką, by nie zajmować za dużo miejsca w obudowie.

A skoro o sprytnym chowaniu mowa, to Lenovo ThinkBook ma jeszcze jeden sekret: po prawej stronie pod klapką znajdziemy ukryty port USB 2.0.

To znakomity sposób na ukrycie niewielkiego urządzenia, które zawsze musimy mieć podłączone, np. nadajnika do myszki bezprzewodowej czy klucza zabezpieczającego do firmowego oprogramowania. Świetny pomysł.

Trzecie TAK: bezpieczeństwo przede wszystkim.

Thinkpad w środowisku biznesowym jest synonimem bezpieczeństwa i nie inaczej jest z ThinkBookiem.

Wspominałem już o schowku na klucz zabezpieczający, ale są też inne metody zabezpieczeń.

Przede wszystkim, ThinkBook 14 pracuje pod kontrolą Windowsa 10 Pro, nie Windowsa 10 Home. Jest też oczywiście szyfrowany przy użyciu TPM–u.

Fizycznego dostępu do komputera chroni czytnik linii papilarnych ukryty w przycisku uruchamiania. Na pokładzie jest też autorskie zabezpieczenie Lenovo – osłona kamery ThinkShutter. To po prostu przesuwany kawałek tworzywa, który chroni dostępu do kamerki internetowej, gdy z niej nie korzystamy.

Pierwsze NIE: ekran tylko do pracy biurowej.

Do pracy w pakietem Office wyświetlacz ThinkBooka 14 będzie więcej niż wystarczający. 14–calowy panel IPS o rozdzielczości Full HD jest dostatecznie jasny i ma dostatecznie dobre kąty widzenia, żeby móc pracować w każdych warunkach. Jest też matowy, więc mniej męczy wzrok i widzimy to, co jest na nim, a nie odbicie własnej twarzy.

Panel jednakże nie nada się nawet w najmniejszym stopniu do choćby podstawowej pracy z kolorem. Brakuje mu również kontrastu; kolory są nieco wyblakłe i nienasycone, więc nawet podczas oglądania seriali nie mamy co liczyć na wizualne fajerwerki.

Drugie NIE: głośniki… są.

I tyle można o nich powiedzieć. Są głośne, grają czysto i bardzo dobrze spisują się w wideorozmowach. Są jednak tak mało szczegółowe i brzmią tak sucho, że do jakiegokolwiek słuchania muzyki czy oglądania serialu lepiej od razu założyć słuchawki.

Trzecie NIE: to nie jest laptop dla poszukujących ciszy i spokoju.

W bibliotece mogą co chwila rzucać na nas zdziwione spojrzenia, a na spotkaniu ostentacyjnie odwracać głowy. Lenovo ThinkBook 14, choć przez większość czasu pracuje cicho i chłodno, potrafi zakręcić wentylatorami bez ostrzeżenia, w najmniej spodziewanym momencie.

Wiatraki nigdy do końca nie milkną, ale gdy już się rozkręcą (np. gdy włączymy wideo na YouTubie lub plik z Excela z dużą ilością danych), robią się głośne, a przede wszystkim ich ton jest nieprzyjemny dla ucha. Potrzebują też co najmniej kilkudziesięciu sekund, by się po takim zrywie uspokoić, co w praktyce sprawia, że co chwila do naszych uszu (i uszu wszystkich w pobliżu) dociera zryw wiatraków.

Lenovo ThinkBook 14 – czy warto?

Pomimo kilku minusów Lenovo ThinkBook 14 to znakomity wybór, jeśli szukamy laptopa do pracy biurowej czy do szkoły. Widać wyraźnie, że od początku do końca został on skrojony na miarę konkretnego typu użytkowników i ci, dla których zaprojektowano ten sprzęt, będą z niego zadowoleni.

REKLAMA

Oferuje fantastyczny stosunek ceny do jakości, świetne wykonanie, wydajność wystarczającą do każdego biurowego zadania i – co dla wielu osób będzie najważniejsze – poziom zabezpieczeń, jakiego oczekujemy po laptopie biznesowym.

Za ok. 3500 zł trudno o lepszy sprzęt do biurowych i szkolnych zastosowań.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA