Mycie okien nie musi być udręką. Musisz mieć tylko odpowiedni sprzęt
Jak przygotować się do umycia okien np. na święta? Punkt drugi - możesz spokojnie czekać aż do ostatniej chwili, bo umycie okien zajmie ci niewiele czasu. Punkt trzeci - wcale nie musisz szykować się na męczarnie, bo mycie okien może być po prostu przyjemne. Ach, zapomniałem jeszcze o punkcie pierwszym.
Punkt pierwszy, najważniejszy, brzmi: wyposaż się w odpowiedni sprzęt.
Cofnijmy się trochę w czasie. Jeszcze nie tak dawno temu tym odpowiednim sprzętem do mycia okien była dla mnie butelka z płynem do mycia, szmatka i papierowe ręczniki. Zresztą pewnie nie tylko moim - większości osób proces mycia okien kojarzy się właśnie z takimi akcesoriami.
Później procedura wyglądała również standardowo. Napryskać płynem na okno, co akurat było względnie łatwe, przetrzeć szmatką całą powierzchnię, a potem powoli, precyzyjnie, zebrać resztki płynu wraz z brudem papierowymi ręcznikami.
Potem następował rzut oka na oczyszczoną powierzchnię i przeważnie stwierdzenie, że tu i tam pozostały smugi. Rozwiązania były dwa - albo powtórzyć proces i wytrzeć wszystko dokładniej, albo zostawić jak jest, bo i tak jest lepiej niż było. Przyznaję się - przeważnie wybierałem opcję drugą.
Mało tego - mając świadomość niedoskonałości i męczarni towarzyszącym temu procesowi (o tonie brudnych papierowych ręczników nie wspominając), zabierałem się za mycie okien dopiero wtedy, kiedy wyglądały już tak tragicznie, że nie było innej opcji - trzeba je było umyć, żeby do środka wpadało trochę światła.
Potem odkryłem myjkę parową i z dodatkową dyszą zacząłem właśnie nią myć okna, lustra i kabinę prysznicową. Nagle okazało się, że można to wszystko myć częściej, przyjemniej i szybciej, ale pojawił się inny problem. O ile myjki parowe skutecznie myją okna, o tyle niestety nie nie zasysają generowanej przez siebie wody. W łazience w ogóle to nie przeszkadzało, ale np. w pomieszczeniach z drewnianymi parapetami zmuszało już do większej uwagi.
Na szczęście wszystkie te problemy jest w stanie rozwiązać odpowiedni, dedykowany sprzęt.
Czyli po prostu... myjka do okien. Kompaktowe urządzenie, które sprawiło, że nie tylko łatwiej myje mi się okna. Sprawiło wręcz, że aż chce mi się regularnie - dużo częściej niż do tej pory - myć okna, na czym korzystają wszyscy domownicy. Zresztą nie jestem w tym zachwycie sam - inne osoby w naszej redakcji również korzystają z tego typu sprzętów i efekty w ich przypadku są podobne.
Jak to działa i skąd ten zachwyt? Już tłumaczę.
Weźmy za przykład myjkę do okien marki Kärcher w wersji WV 2 Premium Black Edition. Cena? 299 zł. Z jednej strony może się to wydawać sporym wydatkiem za sprzęt do jednego zadania, ale po pierwsze - wcale nie jest to tak jednozadaniowe urządzenie (o czym później), a po drugie - warto. Po prostu warto.
W tej wersji w zestawie znajdujemy samą myjkę (0,6 kg z akumulatorem, wymiary 120 x 280 x 320 mm) z akumulatorem, wąską (170 mm) i szeroką (280 mm) ssawkę, a także butelkę ze spryskiwaczem i pad z mikrofibry.
Jak wygląda cały proces mycia okien?
Po pierwsze - ładujemy akumulatory. W tym przypadku jedno naładowanie wystarcza na umycie ok. 105 m2, co przekłada się na ok 35 standardowych okien. Szybka kalkulacja i wychodzi na to, że moich 8 okien mógłbym umyć 4 razy, zanim musiałbym sięgnąć po ładowarkę. Jeśli ktoś ma więcej okien albo większą powierzchnię do umycia, może sięgnąć po wyższy model - przykładowo VW 6 ma już akumulator o wydajności 100 okien (300 m2). Jak sprawdzić, ile energii zostało w akumulatorach? Ta informacja wyświetlana jest za pomocą odpowiednich diod lub na ekranie (w droższych modelach).
Po drugie - z pomocą spryskiwacza (uzupełnionego wcześniej płynem) spryskujemy powierzchnię, którą chcemy umyć, a następnie przecieramy padem z mikrofibry aż do momentu, kiedy usuniemy wszystkie zanieczyszczenia. Pad jest przy tym umieszczony bezpośrednio na spryskiwaczu, więc nie musimy cały czas odkładać jednego sprzętu i sięgać po drugi. Docenimy to szczególnie w sytuacjach, kiedy np. zobaczymy, że gdzieś jeszcze przydałoby się dodać trochę płynu, żeby zetrzeć poważniejsze zabrudzenia.
Kiedy uznamy, że brud został już usunięty, przechodzimy do pracy z samą myjką. I to jest element, który najbardziej różni ten proces od procesu w pełni manualnego. Całą najgorszą robotę, czyli równomierne i skuteczne osuszenie szyby, robi za nasz maszyna.
Jak to działa? Po uruchomieniu myjki ściągamy za pomocą gumowej końcówki wodę, która następnie zasysana jest do wbudowanego w urządzenie zbiornika. Jeśli mamy szerokie okna - korzystamy z szerokiej ssawki. Jeśli wąskie - błyskawicznie zmieniamy ssawkę na węższą.
I... to właściwie tyle - okno umyte. Można przejść do kolejnego. Przy odrobinie wprawy po krótkim czasie uzyskujemy nie dość, że czyste okno, to jeszcze bez żadnych smug czy zacieków, co często zdarza się przy ręcznym czyszczeniu, które dodatkowo zajmuje zdecydowanie więcej czasu.
Dodatkowo, dzięki temu, że WV nie tylko ściąga wodę, ale też wciąga ją do dedykowanego zbiornika, nie musimy się martwić np. o to, że zalejemy parapet czy framugę. Wodę oczywiście po zakończeniu mycia wylewamy.
Tylko okna? A może coś jeszcze?
Przede wszystkim nie tylko okna w domu - można w ten sposób myć np. okna samochodowe (tutaj sprawdzi się wąska ssawka). Można też wykorzystać myjkę do okien do mycia szklanych blatów, luster, a także kabin prysznicowych. Właściwie wszystkiego, co ma gładką, szklaną powierzchnię.
Myjką można też umyć normalnie trudno dostępne okna dachowe - wystarczy w tym celu dokupić lancę teleskopową, która zapewni nam dostęp tam, gdzie inaczej nie moglibyśmy dosięgnąć, albo musielibyśmy zaopatrzyć się w drabinę.
Mało tego - niektórzy stosują sprzęty z serii WV do... odciągania wody z kabin prysznicowych po kąpieli. Nie wpadłbym na to sam, ale to faktycznie działa, a do tego jest skuteczne - dodatkowo nie zlewamy tej ściągniętej wody bezceremonialnie na podłogę, a po prostu wylewamy do umywalki.
Czyli - wbrew nazwie - wcale nie jest to tylko sprzęt do mycia okien. A dodatkowo biorąc pod uwagę to, jak usprawnia i przyspiesza cały proces mycia, jest to dla mnie jedno z najważniejszych urządzeń w moim domowym schowku na urządzenia do dbania o porządek.
* Artykuł powstał przy współpracy z marką Kärcher. Okna umyłem sam.