REKLAMA

Po legalizacji marihuany, studenci w USA piją mniej alkoholu. Już wiecie, dlaczego branża alkoholowa była przeciwna

Na temat tego, co się stanie po zalegalizowaniu marihuany powstało bardzo wiele teorii. Najczęściej błędnych. Teraz jednak, dzięki legalizacji tej używki w wybranych stanach USA dysponujemy twardymi danymi w tym temacie. Na przykład tymi, które dotyczą amerykańskich studentów.

Dzięki legalizacji marihuany, amerykańscy studenci piją mniej alkoholu
REKLAMA
REKLAMA

Badanie na temat konsumpcji marihuany na amerykańskich uczelniach zostało przeprowadzone przez Harolda Bae (OSU’s College of Public Health and Human Sciences) i Davida Kerra (OSU’s College of Liberal Arts). Pierwszym wartym wspomnienia wnioskiem jest to, że konsumpcja marihuany wciąż rośnie w stanach, które zalegalizowały ją do rekreacyjnego użytku w 2018 r.

Legalizacja marihuany w Stanach Zjednoczonych - wpływ na studentów

Chodzi tu zarówno o wzrost okazjonalnego, jak i regularnego spożycia. W stanach, które zalegalizowały marihuanę, jej okazjonalna konsumpcja wzrosła o 18 proc. Liczba jej regularnych użytkowników jest za to większa o 17 proc.

Między bajki można więc schować jeden z argumentów przytaczanych przez zwolennikiem legalizacji, według którego liczba użytkowników marihuany nie ulega zmianie po jej zalegalizowaniu. No chyba, że w stanach, w których konopie pozostają na liście nielegalnych substancji, studenci nie przyznają się do ich użytkowania.

Zagłębiając się jeszcze bardziej w dane zebrane podczas badania, można zaobserwować o wiele większy wzrost konsumpcji marihuany u starszych studentów. Okazuje się bowiem, że w grupie wiekowej od 21 do 26 lat znajdziemy o 23 proc. więcej palaczy trawki, niż w przedziale 18-20 lat. Po części wynika to na pewno z faktu, że w stanach, w których zalegalizowano marihuanę i tak trzeba mieć co najmniej 21 lat, żeby legalnie ją kupić.

Kolejną ciekawostką dot. stanów, w których marihuanę można kupić legalnie od co najmniej 6 lat jest to, próbowało jej o 46 proc. więcej studentów, niż w stanach, w których jest ona nielegalna. Coś mi mówi, że będzie to szokująca i często przytaczana statystyka przez osoby będące przeciwko legalizacji marihuany.

Z punktu widzenia kogoś, kto legalizację popiera, nie jest ona jednak aż tak bardzo szokująca. No bo co właściwie jest szokującego w tym, że ktoś raczył się legalną używką? To tak jakby ktoś oburzał się o to, że polscy studenci piją piwo.

A skoro mówimy już o piciu alkoholu...

To legalizacja marihuany ma również wpływ na tzw. binge drinking, co na polski można przetłumaczyć jako maratony picia albo - mówiąc wprost - chlanie. Amerykanie mają oczywiście nieco inną definicję takiego alkoholowego maratonu i pod tym pojęciem rozumieją: wypicie przynajmniej 5 szklanek alkoholu podczas spotkania towarzyskiego.

Jaki to ma związek z marihuaną? Z badań przeprowadzonych przez panów Bae i Kerra wynika, że w stanach, w których zalegalizowano konopie, studenci o wiele rzadziej biorą udział w alkoholowych maratonach. Szkoda tylko, że w oficjalnym komunikacie nie podano żadnych danych liczbowych dotyczących tej kwestii.

Zapewne dlatego, że wyniki, w zależności od konkretnych stanów, a nawet uczelni są mocno zróżnicowane. W każdym razie: w tych stanach, w których trawka jest legalna, studenci piją mniej alkoholu. Bae i Kerra zaznaczają co prawda, że w całych Stanach Zjednoczonych można zauważyć trend malejącej konsumpcji alkoholu, ale tam gdzie zalegalizowano marihuanę, spadki są znacznie wyższe.

Wnioski?

REKLAMA

Szczerze pisząc: niezbyt odkrywcze. W stanach, w których można kupić marihuanę legalnie, pali ją więcej ludzi. Trawka okazuje się być również konkurencyjną używką dla alkoholu, co oczywiście jest tragiczną wiadomością dla producentów alkoholu, od lat polegających na tradycjach studenckiego życia. Pewnie dlatego branża ta co jakiś czas finansuje kampanie walczące z ideą legalizacji.

Dane zebrane na potrzeby badań opisanych powyżej zostały zebrane na 489 wyższych uczelniach w Stanach Zjednoczonych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA