Co muszą potrafić dobre słuchawki ANC, na przykładzie Bowers & Wilkins Px8 i Px7 S2
Wracasz do mieszkania po ciężkim dniu pracy. Zamykasz za sobą drzwi, po czym odkładasz klucze na półkę. Są leciutkie, ale czujesz, jakbyś pozbył się wielkiego balastu. Ta krótka chwila codziennej, rytualnej ciszy przynosi ulgę i wytchnienie. Na moment jesteś odizolowany od zgiełku miasta i hałasu kserokopiarek. Spokój. Właśnie tym jest dla mnie ANC. Przyjemnie oplatającym kokonem, bez którego nie wyobrażam sobie już korzystania ze słuchawek w mieście i w podróży.
Jest w tym piękna kompozycyjna klamra. Ludzie wciąż najczęściej korzystają z funkcji ANC tam, gdzie narodziła się idea jej stworzenia – na pokładzie samolotu. Maszyny wysoko nad naszymi głowami są bezpośrednim powodem, dla którego inżynierowie dźwięku zaczęli pracować nad nową technologią tłumienia dźwięku, znacznie bardziej zaawansowaną niż typowa mechaniczna osłona uszu. Z pomocą ANC chciano chronić pilotów, nieustannie narażonych na hałas prowadzący do pogarszania słuchu.
Wizjonerzy wpadli na pomysł bezpośredniego niwelowania lotniczego hałasu przy pomocy dopasowanego sygnału, pochodzącego bezpośrednio ze słuchawek. Niemal jak dwie zderzające się morskie fale, chroniące w ten sposób port przed przypływem. Technologiczne ograniczenia sprawiły jednak, że przez kilkadziesiąt lat rozwiązanie istniało wyłącznie teoretycznie. Dopiero w 1989 roku piloci mogli odetchnąć z ulgą. Na rynku pojawiły się pierwsze komercyjnie dostępne słuchawki aktywnie redukujące hałas.
Od 1989 roku zasada działania ANC jest taka sama: słuchawki generują sygnał mający wyciszać dźwięk otoczenia.
Aktywna redukcja szumu to technologia oparta na analizie dźwięków otoczenia, a następnie wytwarzaniu sygnałów mających je wyciszać. Aby analiza hałasu wokół użytkownika była możliwa, słuchawki muszą być wyposażone w mikrofony stale rejestrujące dźwięk. Dawniej była to tylko jedna jednostka, ale wraz z rozwojem miniaturyzacji słuchawki ANC coraz częściej są wyposażone w kilka mikrofonów, rozmieszczonych w różnych miejscach obudowy dla jak największej skuteczności aktywnej redukcji hałasu.
Dźwięk otoczenia rejestrowany przez mikrofony słuchawek trafia do procesora. Ten zajmuje się analizą dostarczonych sygnałów, a następnie wytwarzaniem własnych. O tej samej amplitudzie, ale przeciwnej fazie. Powstaje swoiste dźwiękowe odbicie na tafli lustra, czy też morska fala pędząca w przeciwnym kierunku, trzymając się wcześniejszej metafory. Sygnał słuchawek o przeciwnej fazie tłumi dźwięk dookoła, a użytkownik może skupić się na muzyce, skuteczniej izolując się od otoczenia.
Analizując sposób działania ANC wyraźnie widać, jak wiele zależy od mikrofonów oraz procesora. Jakość dostarczonych próbek, czas reakcji układu, interpretacja dźwięku, tworzenie sygnału – to wszystko elementy różnicujące skuteczność ANC w różnych słuchawkach. Jednak co do zasady wszystkie modele korzystające z aktywnej redukcji szumu znacznie lepiej tłumią tony niskie, gorzej radzą sobie natomiast z tonami wysokimi.
Osoby szukające dobrych słuchawek ANC często bagatelizują fundamentalną kwestię: sposób, w jaki przylegają do uszu.
Technologia stojąca za ANC jest bardzo istotna, ale skuteczność aktywnego wyciszenia idzie w parze z wyciszeniem pasywnym. Wyciszenie pasywne jest zależne od tego jak dobrze nauszniki lub nakładki przylegają do naszych uszu oraz jak szczelnie izolują nas od otoczenia. Im lepsze tłumienie mechaniczne – czyli pasywne – tym większe pole do popisu ma technologia ANC i tym łatwiej uzyskać lepszy efekt końcowy. Z tego powodu modele z najlepszą aktywną redukcją szumu to zazwyczaj słuchawki wokółuszne oraz dokanałowe, bo właśnie one najlepiej chronią przewody słuchowe użytkownika.
Świetnym przykładem słuchawek wokółusznych z dobrze wdrożonym ANC są modele Bowers & Wilkins Px8 oraz Bowers & Wilkins Px7 S2. Jeśli spojrzycie na osłony przetworników elektroakustycznych tych słuchawek, to dostrzeżecie, iż są bardzo duże. Na tyle, iż poduszki nauszników zakrywają całą małżowinę uszną. Modele takie jak Bowers & Wilkins Px8 oraz Bowers & Wilkins Px7 S2 charakteryzują się bardzo dobrą izolacją pasywną, dzięki czemu uzyskany efekt ANC jest jeszcze lepszy.
Jednak w dzisiejszych czasach, z rozbudowaną ofertą słuchawek ANC w ofercie każdego producenta, dobra aktywna redukcja szumu to za mało. Modele warte naszej uwagi oraz naszych pieniędzy muszą oferować coś więcej. Właśnie dlatego wspominam o Bowers & Wilkins Px8 oraz Bowers & Wilkins Px7 S2. Technologia ANC w przypadku tych modeli to punkt wyjścia do szeregu dodatkowych funkcji oraz możliwości, które bardzo przypadły mi do gustu i z których korzystam regularnie.
Słuchawki Bowers & Wilkins Px8 oraz Bowers & Wilkins Px7 S2 oferują nie tylko ANC, ale też Tryb Kontaktu.
Bezprzewodowe słuchawki takie jak Px8 czy Px7 S2 idealnie nadają się do zabrania w teren. Oba urządzenia ładujemy błyskawicznie (kilka godzin grania po 15 minutach zasilania), doskonale łączą się z iOS oraz Androidem przez Bluetooth, otrzymały dedykowany przycisk multifunkcyjny (np. dla aktywacji asystenta głosowego), a także kilka innych przycisków, jak te od regulacji głośności czy zmiany odtwarzanego utworu. Dzięki takiemu pakietowi rozwiązań w zasadzie nie trzeba wyciągnąć smartfona z kieszeni.
Do tego w obu modelach słuchawek zaimplementowano wysokiej jakości ANC, pozwalające odciąć się od zgiełku otoczenia. Zdarza się jednak, że podczas spaceru wpadamy na sąsiada, z którym wypada wymienić krótką uprzejmość. Albo chcemy coś kupić w osiedlowym sklepie. Wtedy, zamiast zsuwać słuchawki z głowy, po prostu włączam Tryb Kontaktu. Dzięki niemu mogę swobodnie rozmawiać z kasjerką albo znajomym, bez zdejmowania słuchawek, a nawet bez przerywania odsłuchu muzyki.
Tryb Kontaktu działa jak sprytne przeciwieństwo ANC. Słuchawki w tym trybie wciąż tłumią niechciany szum otoczenia, wzmacniają natomiast dźwięki mogące uchodzić za istotne. Na przykład głos naszego rozmówcy albo dźwięk nadjeżdżającego nieopodal pojazdu. Rozwiązanie jest bardzo praktyczne, bo pozwala zachować kontakt z otoczeniem, bez nieprzyjemnego efektu „wyjścia poza bezpieczny kokon”. Za to z ulubioną muzyką ciągle wybrzmiewającą w słuchawkach.
Warto wspomnieć, że Tryb Kontaktu to pomocne rozwiązanie dla osób niedosłyszących, pozwalające im lepiej zrozumieć rozmówców. Co prawda słuchawki wokółuszne takie jak Bowers & Wilkins Px8 oraz Bowers & Wilkins Px7 S2 są zbyt duże by regularnie z nich korzystać do wspomagania słyszenia, ale już malutkie i dokanałowe Pi8 tego samego producenta jak najbardziej sprawdzają się w takiej niestandardowej roli.
W Bowers & Wilkins rozumieją, że z technologią ANC powinien być powiązany cały pakiet rozwiązań i możliwości. Dowodzi tego ich aplikacja.
Darmowa, dostępna w języku polskim aplikacja Bowers & Wilkins Music jest najlepszym dowodem na to, iż brytyjscy inżynierowie dźwięku podchodzą do izolacji od otoczenia w sposób kompleksowy. Dla nich ANC to nie tylko sposób na wyciszenie zgiełku, ale też okazja do zaoferowania użytkownikom słuchawek doświadczenia, które w pełni wykorzystuje technologię aktywnego tłumienia. Na przykład przenosząc ich na łono natury albo otaczając bezpiecznymi, komfortowymi dźwiękami wyprodukowanymi przez specjalistów od ASMR.
W Bowers & Wilkins Music nie tylko przełączamy się między trybami Redukcji Hałasu oraz Kontaktu (Ambient Pass-Through). Aplikacja pełni funkcję odtwarzacza, a także hubu łączącego rozmaite platformy muzyczne w wygodnie agregowaną całość. Deezer, TIDAL, internetowe radia TuneIn czy Soundcloud – możemy zintegrować te usługi w ramach jednej aplikacji. W ten sposób zyskujemy możliwość łatwego wyszukiwania utworów w najwyższej możliwej jakości niezależnie od platformy, a także otrzymujemy dostęp do rekomendacji budowanych na podstawie naszych preferencji.
To właśnie te preferencje są dla mnie najcenniejsze. Mam bowiem tak, że czasem czuję ochotę, aby się odizolować od otoczenia, ale jednocześnie nie chcę słuchać muzyki. Wolę włączyć podcast albo składankę złożoną z przyjemnych dla ucha dźwięków, na przykład szumu lasu albo odgłosów natury nad jeziorem. Po kilku takich odsłuchach aplikacja Bowers & Wilkins Music zaczęła serwować mi kapitalne składanki i stacje dźwiękowe, pomagające w odprężeniu podczas jazdy pociągiem albo lotu samolotem.
Aktualnie przeżywam fazę zauroczenia rekomendowanymi playlistami ASMR w aplikacji Bowers & Wilkins Music.
Aplikacja rekomenduje mi stacje radiowe, składanki i podcasty najeżone odprężającymi dźwiękami. Efekt jest potęgowany wysoką jakością dźwięku w Px8 i tym jak naturalne jest brzmienie tych słuchawek. W pociągu relacji Katowice – Warszawa włączyłem tryb Redukcja Hałasu, a aplikacja sama zaproponowała ASMR Radio. Podczas audycji krople deszczu smagały po wirtualnych szybach oraz parapetach. Nim na dobre opuściłem granice województwa śląskiego, drzemałem już jak dziecko. Audycja nie była przerywana żadnymi reklamami, singlami ani zapowiedziami. Sto procent przyjemnego dźwięku, działającego niczym przytulna kołdra podczas podróży.
Doskonale rozumiem, że większość z nas korzysta ze słuchawek – także tych z ANC – aby słuchać ulubionej muzyki. Mam tak samo i właśnie z tego powodu zaznaczam: miłośnicy komfortu i zamykania się w bezpiecznym kokonie ciszy mogą korzystać z ANC na wiele innych sposobów. Lecąc samolotem albo jadąc pociągiem koniecznie dajcie szansę odmiennym doświadczeniom dźwiękowym niż tylko ulubiona muzyka. Zwłaszcza jeśli dysponujecie słuchawkami o naturalnym brzmieniu, z szerokim i wyraźnie zaznaczonym środkiem oraz wysokimi tonami, jak Bowers & Wilkins Px8 lub Px7 S2.
Będąc przy treściach polecanych z poziomu aplikacji Bowers & Wilkins Music, miłośnikom muzycznej kuchni polecam serię podcastów The Art of Longevity, rekomendowaną i promowaną bezpośrednio przez brytyjskich inżynierów dźwięku. To jakościowe materiały współtworzone ze znanymi brytyjskimi twórcami, pełne opowieści i anegdot zza kulis. Dzięki podcastowi dowiedziałem się masy ciekawych rzeczy o lubianym przeze mnie Mogwai.
W przypadku ANC i słuchawek Bowers & Wilkins ważny jest jeszcze jeden element: jakość i wierność dźwięku przy włączonym tłumieniu hałasu.
Chociaż zalety technologii ANC są gigantyczne, jej wykorzystanie wiąże się z kilkoma negatywnymi konsekwencjami. Na przykład z szybszym drenażem akumulatora, na skutek aktywnych głośników i nieustannej pracy procesora. Niezwykle istotna jest także kwestia zniekształcenia dźwięku i obniżenia jego jakości. Emisja sygnałów tłumiących szum negatywnie odbija się na dźwięku płynącym z samych słuchawek. Na szczęście nie zawsze musi tak być.
W wielokrotnie nagradzanych słuchawkach Px8 producenci z Bowers & Wilkins zastosowali autorski, opatentowany algorytm ANC. Dzięki niemu włączona aktywna redukcja szumu nie wpływa negatywnie na muzykę odtwarzaną ze smartfonu. Niepożądany efekt, porównywany przez wielu do niechcianej nakładki EQ na dźwięk, jest niwelowany dodatkowym wzmocnieniem aktywowanym przy włączonym ANC. Dzięki temu wysokie tony brzmią tak samo dobrze, a odpowiednia klarowność zostaje zachowana. To warte wspomnienia, bardzo istotne rozwiązanie.
Wydaje mi się, że we współczesnych czasach ANC w słuchawkach będzie wyłącznie rosło na znaczeniu. Widzę to na co dzień.
Zgiełk miast staje się coraz bardziej nieznośny. Chwile spokoju są na wagę złota. Więcej podróżujemy, ale jednocześnie stajemy się coraz bardziej wycofani społecznie. Migrujemy do megapolis, jednak walczymy w nich o skrawki prywatności. Wszystko to sprawia, że częściej niż kiedykolwiek chcemy się zamykać w komfortowych kokonach ciszy i bezpieczeństwa. Czasem wpuszczamy do nich ulubione kapele, znamienitych artystów albo jednostajne dźwięki powodujące przyjemną gęsią skórkę. Chcemy jednak robić to na własnych zasadach.
Słuchawki takie jak Bowers & Wilkins Px8 oraz Px7 S2e są najlepszymi przykładami na to, jak technologia ANC stale ewoluuje. Dawniej służyła wyłącznie do redukcji zgiełku otoczenia. Dzisiaj to pakiet rozwiązań, który nie tylko tłumi hałasy, ale także wspomaga nas podczas kontaktu z innymi osobami, a nawet przenosi do innych wymiarów, wypełnionych relaksującymi dźwiękami serwowanymi przez algorytmy odpowiedzialne za trafne rekomendacje. Rozwiązania takie jak aplikacja Bowers & Wilkins Music łączą hardware i software, by nie tylko odciąć się od świata, ale też zanurzyć bezpośrednio w dźwiękach, bez żadnych rozpraszaczy.