REKLAMA

W sam raz na zimę. Od teraz zegarek Garmina podłączysz bezpośrednio do Zwifta (przynajmniej podczas biegania)

Ok, Zwift większości może się pewnie kojarzyć raczej z jazdą na rowerze niż bieganiem, ale to wcale nie znaczy, że nie nadaje się do tego drugiego. A teraz próg wejścia jest jeszcze niższy, o ile mamy odpowiedni zegarek Garmina. 

Idelanie na zimę. Od teraz zegarki Garmina łatwiej połączą się ze Zwiftem
REKLAMA
REKLAMA

Jeśli ktoś nie wie, czym jest Zwift, to szybko tłumaczę (jeśli wie - niech idzie od razu do kolejnego akapitu). To aplikacja, dostępna m.in. na iOS, Apple TV, a także komputery z Windowsem i macOS, która pozwala na wirtualny trening - rowerowy lub biegowy. Wysiłek z naszej strony jest przy tym jak najbardziej realny - biegamy po bieżni lub jeździmy na rowerze stacjonarnym/trenażerze. Wirtualny jest jedynie generowany przez oprogramowanie świat, po którym porusza się - również wirtualny - nasz awatar.

W skrócie obrazkowym wygląda to mniej więcej tak:

 class="wp-image-1074180"

Skupiając się na części biegowej, do skorzystania ze Zwifta potrzebowaliśmy kilku elementów. Po pierwsze - odpowiedniego smartfona, tabletu lub komputera, żeby uruchomić aplikację. Do tego dochodził jeszcze czujnik tętna i co najmniej footpod, żeby Zwift wiedział, jak szybko biegniemy (tak mniej więcej), i jak bardzo się męczymy.

Ach, i jeszcze potrzebna była bieżnia.

Teraz Garmin uprościł ten zestaw.

Najnowsza aktualizacja oprogramowania dla modelu 945 (i 245) wersji beta wprowadza opcję tzw. Wirtualnego Biegu (Virtual Run). Jej aktywacja uruchamia standardowy tryb biegania pod dachem, ale z tą różnicą, że automatycznie rozpoczyna transmisję danych na temat naszej kadencji, prędkości i tętna do zewnętrznych urządzeń. W tym sprzętu, na którym pracuje Zwift.

Dlaczego to takie istotne? Chociażby ze względu na wspomnianą minimalizację liczby urządzeń, które trzeba mieć. Tak, footpod będzie pewnie dalej dokładniejszy na bieżni. Tak, dedykowany czujnik tętna będzie dokładniejszy niż ten z nadgarstka (przeważnie). Ale im mniej sprzętu, tym może nie lepiej, ale na pewno wygodniej i przyjemniej. Bieżnia niestety nadal jest konieczna.

Co najważniejsze - całość działa z wykorzystaniem Bluetooth.

Tak. Żadnych ANT-ów (do tej pory Garmin tak transmitował tętno w trybie transmisji), adapterów i innych cudów. Zainstalowałem przed chwilą aktualizację (robicie to na własne ryzyko, lepiej poczekajcie na oficjalną wersję), uruchomiłem tryb Virtual Run, włączyłem Zwifta na iPadzie, przełączyłem go w tryb biegania, rozpocząłem wyszukiwanie czujników i proszę bardzo:

 class="wp-image-1074192"

Mój Forerunner 945 natychmiast został wykryty jako źródło prędkości/kadencji. Kolejny klik był wymagany do tego, żeby został uznany za czujnik tętna. Zero zbędnej konfiguracji, zero zbędnych opcji - po stronie zegarka też nie trzeba było robić niczego, poza włączeniem odpowiedniego trybu.

REKLAMA

Nie wiem niestety na razie, jak spisuje się 945 jako dostawca danych do Zwifta, ale podejrzewam, że wyniki nie powinny być gorsze niż podczas standardowego biegu na bieżni w dostępnym do tej pory trybie. Zamierzam to jednak jak najszybciej sprawdzić - szczególnie teraz, kiedy temperatury za oknem niezbyt zachęcają do wychodzenia na dwór.

PS. Na razie funkcja dostępna jest tylko dla 945 i 245, i tylko w wersji beta. Nie zdziwię się jednak, jeśli funkcja ta wkrótce trafi do innych zegarów - przynajmniej do Fenixa 6.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA